W sobotę kolega mógł się przekonać, jak te marzenia są płonne.
Real i Valencia - to dwa kluby z europejskiego topu, które na szczyt idą inną drogą. W Madrycie sprowadza się najznakomitsze, najsławniejsze indywidualności działając w myśl ideologii: "kupmy najlepszych, będziemy najlepsi". Trzeba przyznać, że sposób ten jest skuteczny i naśladować chciałby go każdy. Nie każdego jednak na to stać...
Ale niech biedniejsi nie tracą nadziei dopóki Valencia będzie wygrywać z Realem, tak jak w sobotę (2:0). W Walencji buduje się tradycyjnie, dopasowując gracza do innych i zadań, które ma spełnić. No i okazuje się od czasu do czasu, że pomysł bywa wart nie mniej niż nieograniczony strumień dolarów płynący w galaktycznym klubie.
Nie ma wiec jednej recepty na piłkarski sukces. A może również za to lubimy futbol tak bardzo?