Kadra we Wronakch. Kałużny raczej nie zagra z Łotwą

Wczoraj Paweł Janas miał w końcu do dyspozycji wszystkich zawodników powołanych na mecze z Łotwą i Szwecją. Piłkarze odbyli zajęcia taktyczne.

- Na pewno tym razem nie zagramy tak jak ze Szwecją w Sztokholmie, to ma być mecz walki - mówił wczoraj Janas. Zapytany, czy tak jak Jerzy Engel zamierza mobilizować zespół fragmentami filmów o wojnie, odpowiedział z uśmiechem: - Wchodzimy do Europy i takie epatowanie wojną byłoby nie na miejscu. Piłkarze są dorosłymi ludźmi i wiedzą o co walczą. Jeżeli nie zagramy o sto procent lepiej niż ze Szwedami, to na jesieni ta kadra nie spotka się już w takim składzie.

Dzisiaj o godz. 18 kadrowicze zagrają sparing z rezerwami Amiki (pierwsza drużyna gra w Turku mecz towarzyski). Sprawdzian będzie trwał dwa razy po 45 minut, a w obu połowach zagrają inne jedenastki. Selekcjoner zastrzega jednak, że zestawieniem tych zespołów nie można się sugerować, bo żaden z nich nie będzie wyjściową jedenastką na mecz z Łotwą.

- Skład mam już w głowie i z grubsza wiem, na kogo postawić, ale muszę mieć pewność, że wybieram zawodników zdrowych, w pełnej dyspozycji - mówi Janas.

A ze zdrowiem w kadrze nie jest najlepiej. Jacek Bąk znów przyjechał na zgrupowanie do Wronek z zatruciem pokarmowym. - Poprzednio coś mi się przyplątało przed meczem z Belgią, ale teraz aż tak źle nie jest - zapewnia obrońca RC Lens, któremu od razu po przyjeździe podano kroplówkę. - Zatrułem się wodą podczas meczu pucharowego z gruzińskim Torpedo Kutaisi. Warunki, jakie tam zastaliśmy, były nie do przyjęcia. Na drogach nasz autokar musiał omijać spacerujące szosą krowy, a świnie były puszczane luzem na łąki. Zabraliśmy ze sobą własnego kucharza oraz jedzenie, a i tak czterech zawodników uległo zatruciu. Do soboty na pewno będę gotowy do gry. Nie może być inaczej - mówi Bąk.

Z kolei Tomasz Hajto po ostatnim meczu ligowym ma sporego krwiaka pod żebrami i musiał nawet brać zastrzyki. Wczoraj zawodnik Schalke normalnie trenował. Podobnie jak Jacek Krzynówek, który przyjechał do Wronek ze stłuczoną stopą, ale wczoraj był już w dobrej dyspozycji. Gorzej było z Radosławem Kałużnym, który na wtorkowym treningu doznał kontuzji mięśnia czworogłowego i jego gra w sobotę jest najprawdopodobniej wykluczona.

Kto na pewno powinien zagrać w pierwszym składzie przeciwko Łotwie?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.