Liga angielska. 1. kolejka. Cztery gola Manchesteru. Porażka Liverpoolu

Na Old Trafford 67 tys. widzów przecierało oczy ze zdumienia, gdy pół godziny przed końcem meczu na boisko wbiegł piłkarz w koszulce z numerem 7 i z niebanalną fryzurą na głowie - balejażem i blond strąkami spadającymi na oczy. Nie zgadzało się tylko nazwisko nad numerem. Zamiast Beckhama był to Ronaldo.

To Alex Ferguson postanowił sprawdzić swój najdroższy nabytek tego lata - 18-letniego Cristiano Ronaldo sprowadzonego w ostatnim tygodniu ze Sportingu Lizbona za 12 mln funtów. Portugalczyk, choć w karierze nie rozegrał jeszcze 50 spotkań o punkty, potwierdził wiarę menedżera MU, że "jest gotowy do gry w Premiership, i to jak diabli". 10 minut po wejściu na boisko, przedryblował trzech rywali, aż czwarty sfaulował go w polu karnym. Wprawdzie Ruud van Nistelrooy nie wykorzystał "jedenastki" - i to po raz drugi w tym tygodniu (w niedzielnym meczu o "Tarcze Wspólnoty" z Arsenalem), ale Ronaldo dalej grał koncertowo. Chwilę po karnym miał udział przy golu na 2:0, a później jego koledzy zdobyli jeszcze dwie bramki.

- Znacie mnie, nie zwykłem padać na kolana nawet przed największym piłkarskim talentem, zwłaszcza po pierwszym meczu. Ale wierzcie mi, ten chłopak zostanie supergwiazdą - mówił po meczu szczęśliwy Ferguson. Tym bardziej, że znakomicie wypadł także drugi debiutant - amerykański bramkarz Tim Howard, którym Szkot zastąpił między słupkami samego Fabiena Bartheza. Wprawdzie w meczu z Boltonem nie miał zbyt wiele pracy, ale popisał się kilkoma efektownymi paradami.

- Nasi kibice będą mieć nowego bohatera. Gdy patrzyłem, jak Ronaldo brylował na lewej stronie, przypomniał mi się młody Ryan Giggs. Musimy pamiętać, że ma dopiero 18 lat, będziemy więc się z nim obchodzić ostrożnie jak z Walijczykiem. Cieszę się, że chłopak dostał powołanie na mecz reprezentacji Portugalii. Niech pogada z Luisem Figo i Rui Costą, może mu powiedzą, jak radzić sobie w wielkim klubie - dodał sir Alex.

"Król umarł, niech żyje król. Luka po Beckhamie zapełniona" - podsumował występ Ronaldo "Daily Telegraph". - Proszę, tylko mnie nie porównujcie z Beckhamem. On jest wszystkim, ja nikim. Na razie - stwierdził po meczu urodzony na Maderze piłkarz, który nie kryje, że jego ulubionym klubem na Wyspach jest Arsenal, a piłkarskim idolem Thierry Henry.

Przed meczem brytyjskie media zastanawiały się, czy w Premier League i MU istnieje życie bez Davida Beckhama. Tych obaw nie podzielali kibice MU, którzy w sondzie telewizji ITV stwierdzili, że tak naprawdę będą tęsknić tylko za bajecznymi rzutami wolnymi kapitana reprezentacji Anglii. Mecz z Boltonem pokazał jednak, że w MU przez te wszystkie lata był wcale nie gorszy egzekutor - pierwszego gola fantastycznym strzałem z wolnego zdobył Ryan Giggs.

Gorsze nastroje zapanowały w drużynie wicemistrza Anglii, Arsenalu. Wprawdzie "Kanonierzy" pokonali u siebie Everton 2:1, ale od 25. minuty musieli grać w dziesięciu, ponieważ czerwoną kartkę dostał filar ich obrony, Sol Campbell. To już druga czerwona kartka dla piłkarza z Highbury w tym sezonie - pierwszą dostał w niedzielnym meczu z MU Francis Jeffers - i 51. od kiedy w 1996 r. do klubu trafił Arsene Wenger. Żaden inny klub nie ma tak "czerwonej" statystyki. Nie wiadomo na razie, na ile zostanie zawieszony Cambell, a grozi mu jeszcze kara za brutalny faul bez piłki, którego nie dostrzegł sędzia w spotklaniu z MU. W meczu z Evertonem Campbella wyrzucił z boiska arbiter Mark Halsey, ten sam, który ukarał obrońcę reprezentacji Anglii za uderzenie łokciem w twarz Ole Gunnara Solskjaera w ubiegłym sezonie.

Spośród beniaminków najlepiej wypadł mistrz Division One Portsmouth, który pokonał na własnym Fratton Park Aston Villa 2:1. Skysports na najlepszego piłkarza meczu wybrał 37-letniego strzelca pierwszego gola Teddy Sheringhama. - Gol na otwarcie sezonu i wygrana z silnym rywalem, jestem w siódmym niebie. Nie sądziłem, że w moim wieku będę jeszcze przeżywał w futbolu takie wzruszenia. Żyje się tylko dwa razy, a ja czuję, że właśnie w Portsmouth zacząłem drugie życie - stwierdził były zawodnik MU i Tottenhamu, cytując film z Jamesem Bondem.

Sprawiedliwości stało się zadość

W hicie pierwszej kolejki Liverpool biegał i walczył, a Chelsea grała w piłkę. Jerzy Dudek bronił dobrze, ale nie był w stanie uratować "The Reds" od porażki 1:2

Liverpool przegrał zasłużenie. Polak, choć bohaterem na pewno nie był, uchronił swoją drużynę od wyższej porażki, wygrywając m.in. pojedynek sam na sam z Eidurem Gudjohnsenem i broniąc mocnego uderzenia z dystansu Franka Lamparda. Zwycięskiego gola dla Chelsea strzelił mu na trzy minuty przed końcem Jimmy Floyd Hasselbaink, który ośmieszył obrońcę gospodarzy Jamiego Carraghera, posyłając piłkę między jego nogami.

Sprawiedliwości stało się zadość, bo kilka minut wcześniej, kiedy Michael Owen fatalnie spudłował z rzutu karnego, sędzia podarował mu... drugą próbę, uznając że bramkarz Carlo Cudicini jeszcze przed strzałem wyszedł metr przed linię bramkową. Drugi raz angielski napastnik już się nie pomylił. Do zwycięstwa to jednak nie wystarczyło, bo w zespole gospodarzy nie było ani jednego pomocnika z pomysłem, zdolnego do błyskotliwego zagrania. Dostrzegł to trener Gerard Houllier, który za bezbarwnego Bruno Cheyrou (skąd tak mierny piłkarz na tym poziomie?) wpuścił El Hadjiego Dioufa. Senegalczyk prochu jednak nie wymyślił, z uporem godnym lepszej sprawy wdawał się za to bezproduktywne dryblingi, opóźniając akcje bądź tracąc piłkę. Piłkarze Chelsea, w barwach której zadebiutowało pięciu kupionych latem przez rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza, byli lepsi pod każdym względem. Atakowali różnorodnie, z rozmachem i fantazją. Potwierdzili, że będą jednymi z faworytów rozgrywek.

LICZBA TYGODNIA

50 000

Tyle funtów tygodniowo (75 tys. dol) będzie zarabiał w Chelsea rumuński napastnik Adrian Mutu. Czyli dziennie będzie dostawał więcej, niż wynosiła jego roczna gaża w rumuńskich klubach - Arges Pitesti (100 dol. rocznie) i Dinamo Bukareszt (9 tys. dol.), z którego przeniósł się do AC Parma.

Wyniki 1. kolejki

BIRMINGHAM - TOTTENHAM 1:0 (0:0): Dunn (35., karny)

PORTSMOUTH - ASTON VILLA 2:1 (1:0): Sheringham (42.), Berger (63.) - Barry (84., karny)

ARSENAL - EVERTON 2:1 (1:0): Henry (35., karny), Pires (58.) - Radzinski (84.)

BLACKBURN - WOLVERHAMPTON 5:1 (2:0): Amoruso (17.), Thompson (29.), Emerton (52.), Cole (79., 87.) - Iversen (71.)

FULHAM - MIDDLESBROUGH 3:2 (1:1): Marlet (18.), Inamoto (56.), Saha (70.) - Marinelli (10.), Nemeth (81.)

LEICESTER - SOUTHAMPTON 2:2 (2:0): Dickov (5., karny), Ferdinand (10.) - Phillips (76.), Beattie (80.).

MANCHESTER UNITED - BOLTON 4:0 (1:0): Giggs (35., 74.), Scholes (77.), Van Nistelrooy (87.).

CHARLTON - MANCHESTER CITY 3:0 (2:0): Anelka (13., karny), Sibierski (23.), Sun Jihai (83.).

LEEDS - NEWCASTLE 2:2 (1:1): Viduka (24.), Smith (57.) - Shearer (20., karny, 88.).

LIVERPOOL - CHELSEA 1:2 (0:1): Owen (79., karny) - Veron (25.), Hasselbaink (87.).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.