Przez pierwszą godzinę sklep z pamiątkami pod stadionem Santiago Bernabeu pozbył się "tylko" dwustu koszulek, ale kiedy Madryt obiegła wieść, że wreszcie można je nabywać, wystarczyło następnych sześć godzin, by wyczerpał się cały zapas. Fanów nie odstraszyła nawet cena - 78 euro, najwyższa wśród wszystkich t-shirtów sprzedawanych przez kluby Primera Division.
Rok temu trykot z nazwiskiem Ronaldo pierwszego dnia znalazł dwa tysiące nabywców, a dwa lata temu koszulka Zinedine'a Zidane'a - 300. Teraz prezes Florentino Perez liczy, że transfer wart 35 milionów euro zwróci się dzięki samej tylko sprzedaży t-shirtów w Azji, gdzie Beckhama jest wielbiony jeszcze bardziej niż w Europie. Szyki mogą trochę pokrzyżować mu tylko piraci. Na madryckim Puerta Del Sol biznes na Beckhamie robią nielegalni imigranci - reporter francuskiej agencji AFP kupił od jednego z nich wczoraj "nieoficjalną" replikę koszulki za 18 euro.