Odpychanie uczciwych - opinie o aferze w Świcie

O domniemanym przekupstwie w barażach o I ligę mówią szef Wisły Kraków, Piłkarskiej Ligi Polskiej, potencjalny inwestor, specjalista od praw telewizyjnych i trener.

Dla "Gazety" Bogdan Basałaj, prezes Wisły Kraków:

Polska liga jest uczciwsza, niż się sądzi, niż przedstawiają to niektóre media, ale afera w Nowym Dworze rzecz jasna dramatycznie wpływa na jej wizerunek. To wszystko powinno zostać wyjaśnione, a ludzie, którzy zawinili, wykluczeni z piłki. Niech odejdą i pozwolą działać tym, którzy pracują normalnie. Bo takim postępowaniem przeszkadzają nam wszystkim. Odpychają od piłki kibiców i inwestorów.

not. dw

Zbigniew Koźmiński, prezes Piłkarskiej Ligi Polskiej:

Tą sprawą muszą się zająć organy ścigania. Prokuratura ma swoje metody, środki i możliwości, by dowieść prawdy, a Wydział Dyscypliny PZPN - nie. Owszem, przesłucha strony i wyda werdykt. Ale nie ma instrumentów do tej skali spraw. Bo ta wykracza już poza ramy sportu.

Jeśli znajdą się winni, trzeba ich surowo ukarać. Jak nie, kara musi spotkać tych, co rzucają oskarżenia. Nie można bezpodstawnie pluć. Skoro prezes Szymański mówi takie rzeczy, to musi mieć punkt zaczepienia. Ale ja byłbym w szoku, gdyby znalazły się dowody.

Marek Koźmiński, piłkarz Górnika Zabrze i potencjalny inwestor w tym klubie:

Afera barażowa absolutnie nie odstrasza mnie do inwestowania w futbol. Choć może odstraszyć pana Kulczyka, Gudzowatego czy innych biznesmenów, którzy chcą się pobawić w futbol. Dlatego jestem za tym, aby w tej sprawie wytoczyć po prostu procesy sądowe i udowodnić winę. Doniesienia prasowe traktuję z przymrużeniem oka - łatwo kogoś posądzić, coś powiedzieć, zagmatwać sprawę... Owszem, mecz w Jaworznie wyglądał... No, nie wiem, jak to powiedzieć. Ale Szczakowianka była o tyle mocniejsza, że nie miała problemów ze zwycięstwem.

Ja sam szukam sponsorów dla Górnika. Chodzę od firmy do firmy i proszę o 100 tys. zł. Nie chcę nic za darmo, tylko za reklamę. A właściciele się ze mnie śmieją, mówią: "W takie bagno?", i dodają, że wolą siatkówkę. My i tak wszyscy stoimy już nad przepaścią. Ale wciąż pchamy się do przodu. Aż w końcu runiemy.

not. rb

Andrzej Placzyński, dyrektor ds. handlowych firmy Sportfive pośredniczącej w sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych:

Czy "afera Świtu" psuje wartość marketingową polskiej ligi? Chyba nawet nie, bo jej marka od dawna jest popsuta, tyle tylko że jeśli chcemy ją poprawiać, to takie incydenty jak ten z Nowym Dworem nie mogą mieć miejsca. Takie afery zdarzały się także w lidze francuskiej i włoskiej, ale oszustów - po udowodnieniu im winy - ukarano. W naszej lidze biedny gra z jeszcze biedniejszym, a każdy z nich stara się być sprytniejszy od rywala. Jednak kilka klubów funkcjonuje profesjonalnie i z nimi trzeba odbudowywać markę ligi.

not. tuz

Andrzej Strejlau, trener piłkarski, działacz PZPN:

Każda taka afera fatalnie świadczy o naszym środowisku. I choć jest w nim wielu uczciwych ludzi, którzy chcieliby walczyć z korupcją - są bezradni. Ja kilka razy wiedziałem, że moi piłkarze nie grali uczciwie, ale nie miałem na to dowodów. Dlatego nic nie zrobiłem. Gdybym miał dowody, poszedłbym do prasy lub prokuratury.

Rozumiem oburzenie prezesa Świtu, który wydał na klub pieniądze i czuje się oszukany. Mam nadzieję, że rzeczywiście ma dowody przeciw piłkarzom, których oskarża. Inaczej skończy się na pomówieniach i nic to wszystko nie da. A wyjaśnienie tej sprawy mogłoby być przełomem, pomogłoby całemu piłkarskiemu środowisku. Bo nie dla każdego trenera, działacza czy piłkarza w Polsce korupcja jest normą. A z drugiej strony kilku piłkarzy czy działaczy publicznie przyznało się do nieuczciwości i nikt nigdy nic z tym nie zrobił. Powinniśmy być chyba bardziej zdecydowani w działaniu i świadomi, że korupcja działa przeciw nam.

not. dw

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.