Liga hiszpańska. 26. kolejka

Ależ atrakcyjna i wyrównana jest ta nasza liga - zachwycał się trener Vicente del Bosque po wyjazdowym zwycięstwie 1:0 nad Villarealem, które Real Madryt zapewnił sobie w ostatnich sekundach.

Szkoleniowiec był w doskonałym nastroju, bo "Królewscy" mieli sporo szczęścia. Już w pierwszej połowie gospodarze mogli prowadzić, ale świetne okazje zmarnowali Martin Palermo i Antonio Guayre. Po przerwie piłkarze Villarealu z każdą minutą sprawiali wrażenie pewniejszych siebie, stale rosła też ich przewaga. W końcówce znów pecha miał Palermo - uderzenia Argentyńczyka, który dwa lata temu w barwach Boca Juniors strzelił Realowi dwa gole w Pucharze Interkontynentalnym, wspaniale obronił Iker Casillas. 22-letni bramkarz rozwija się bardzo szybko i można już dziś postawić tezę, że graczy europejskiego formatu "Królewscy" mają wreszcie nie tylko w polu.

W sobotę największe gwiazdy były trochę przygasłe, choć del Bosque rywali potraktował poważnie i przed decydującym o awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów wyjazdowym meczem z Lokomotiwem Moskwa dał odpocząć tylko Claude'owi Makelele. Na boisko wybiegł nawet narzekający na lekką kontuzję uda Ronaldo, który pozostaje pod troskliwą opieką klubowych lekarzy. Swojego dnia nie miał jednak ani Zinedine Zidane, ani Brazylijczyk, którego zapał szybko osłabił twardo grający Ballesteros.

Mecz rozstrzygnęli zatem zawodnicy zwykle pozostający w ich cieniu. Akcję rozpoczął Guti, coraz głośniej skarżący się, że ma dość siedzenia na ławce rezerwowych. Piłkę na pole karne wrzucił stały zmiennik Luisa Figo Oscar Minambres, a bramkarza Reinę pokonał Ivan Helguera, z powodu chronicznego deficytu obrońców przekwalifikowany z defensywnego pomocnika na stopera. - Trzy punkty po tak zaciętym meczu są wyjątkowo cenne. Przyznaję, że los nam sprzyjał - mówił del Bosque po czwartym z rzędu zwycięstwie.

"Królewscy" wciąż czują na plecach oddech piłkarzy Realu Sociedad, którzy wygrali po raz pierwszy w rundzie rewanżowej na wyjeździe, choć wieczór zaczęli od falstartu. Już w piątej minucie prowadzenie dla Racingu Santander przyniósł gol Izraelczyka Yossiego Bonayouna. Gospodarze wciąć nacierali, zapominając, że rywale większość zwycięstw w tym sezonie odnoszą, kiedy muszą odrabiać straty. Po kwadransie wyrównał Nihat Kahveci. Turecki napastnik, który w kilka miesięcy stał się gwiazdą Primera Division, zdobył piękną bramkę po precyzyjnym strzale z rzutu wolnego. Wynik ustalił najważniejszy piłkarz drugiej linii Sociedad Walery Karpin.

Gospodarze kończyli w dziesiątkę, bo z konsekwencją godną szczytniejszego celu swój prywatny rekord śrubuje pomocnik Racingu Nafti Medhi. Przed tą kolejką miał na koncie 11 żółtych kartek, które dostał w 20 meczach. W sobotę zobaczył dwie kolejne.

Wyniki 26. kolejki:

DEPORTIVO LA CORUNA - RAYO VALLECANO 2:0 (1:0): Makaay (18. karny), Naybet (85.);

VILLARREAL - REAL MADRYT 0:1 (0:0): Helguera (90.);

RACING SANTANDER - REAL SOCIEDAD 1:2 (1:1): Benayuon (5.) - Kahveci (23.), Karpin (61.)

ATLETICO - CELTA 0:1 (0:0): Berizzo (87.);

ESPANYOL - MALAGA 2:1 (0:0): Tamudo (52., 90., karny) - Manu (77.);

OSASUNA - MALLORCA 0:0;

BETIS - RECREATIVO 1:1 (1:0): Capi (10.) - Xisco (61.);

VALLADOLID - SEVILLA 0:0.

ALAVES - BARCELONA 0:0

ATHLETIC BILBAO - VALENCIA 1:0 (1:0): Etxeberria (39.)

Najskuteczniejsi

20 - Makaay (Deportivo);

14 - Nihat (Sociedad);

13 - Ronaldo (Real), Kovacević (Sociedad).

Copyright © Agora SA