Liga hiszpańska. 21. kolejka

Po trzech kolejnych remisach piłkarze Realu Madryt rozgromili Betis Sewilla 4:1, ale na kilka tygodni stracili rozgrywającego 429. mecz ligowy Fernando Hierro.

Real to bezdyskusyjnie najbardziej bogaty w gwiazdy klub świata, ale trener Vicente del Bosque bardzo rzadko może wystawić w komplecie kwintet Roberto Carlos - Zinedine Zidane - Luis Figo - Raul Gonzalez - Ronaldo. Tylko ten pierwszy wydaje się niezniszczalny, unika kontuzji i to chyba głównie wskutek częstych urazów jego kolegów "Królewscy" wciąż nie są liderem. W sobotę wielcy zagrali świetnie i po raz pierwszy w sezonie aż czterej z nich (odpowiedzialni za ofensywę) strzelili gole.

Zanim jednak udało się to pierwszemu - Raulowi, gospodarze grali dostojnie, sennie, jakby nie chcieli twardą walką skalać majestatu "królewskich" barw. A Sewilczycy nie zamierzali się tylko bronić, śmiało wykorzystując swoją najgroźniejszą broń - biegających po skrzydłach Joaquina i Denilsona. To właśnie Brazylijczyk zapoczątkował akcję, która dała im niespodziewane prowadzenie. Jego tyleż słynne, co zwykle bezproduktywne wygibasy nad piłką tym razem przyniosły skutek. Zdezorientowani obrońcy pozwolili na dośrodkowanie, a przed Ivana Helguerę, który nie zrobił nawet kroku w kierunku futbolówki, wyskoczył były gracz Realu Fernando i pokonał Ikera Casillasa.

Trybuny Santiago Bernabeu, jak zwykle wypełnione do ostatniego miejsca, zamilkły. Stołeczni kibice mogli czuć się zaniepokojeni, bo żaden klub w ostatniej dekadzie nie miał na ich stadionie tak dobrego bilansu jak Betis. Od 1994 roku wygrał tu dwa razy, tyle samo zremisował, ledwie trzy razy przegrywając.

"Królewscy" jednak jeszcze w pierwszej połowie wyrównali, a w drugiej rządzili już niepodzielnie. Figo, który niemal wszystkie bramki zdobywa ze stałych fragmentów gry, z zimną krwią wykorzystał rzut karny, trafiając do siatki po raz dziewiąty w sezonie. Zidane poprzedził efektownym rajdem w środku pola wspaniały, techniczny strzał z dystansu, znów ujmując swobodą w prowadzeniu piłki. Tylko Ronaldo miał kłopoty - drugą "jedenastkę" dla Realu wykonywał na raty (Toni Prats sparował jego pierwsze uderzenie).

Zwycięzcy Ligi Mistrzów wygrali po trzech remisach z rzędu i kompromitacji w Pucharze Hiszpanii - klęski 0:4 na Majorce nie usprawiedliwia nawet fakt, że w tych rozgrywkach trener del Bosque testuje zaplecze podstawowej jedenastki. - Oglądać moich piłkarzy po przerwie to była naprawdę wielka przyjemność - mówił w sobotę szkoleniowiec, któremu jednak nastrój popsuła kontuzja Fernando Hierro. 34-letni obrońca uszkodził sobie więzadła w prawym kolanie i być może nie zagra za dwa tygodnie w meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. To bardzo ważne spotkanie dla Realu, który w dwóch jesiennych kolejkach wywalczył ledwie punkt. Wielu fachowców narzeka co prawda, że Hierro jest wolny i mało zwrotny, jednak w tym sezonie słabo gra młody Francisco Pavon, a Realowi, który bez umiaru wypożycza graczy, brakuje rezerwowych. Jeśli gwiazdorzy chorują, efekt jest taki, jak na Majorce. Jeśli są zdrowi - taki jak w sobotę. Nie tylko wygrywają, ale stwarzają zapierające dech w piersiach widowiska. Gracze, którzy zdobyli bramki w sobotę, strzelili w lidze 33 gole.

Wyniki 21. kolejki:

VILLAREAL - REAL VALLADOLID 1:0 (1:0): Jorge Lopez (24., karny.).

REAL MADRYT - BETIS SEWILLA 4:1 (1:1): Raul (43.), Figo (49., karny), Zidane (61.), Ronaldo (88.) - Fernando (36.).

RAYO VALLECANO - MALAGA 2:1 (1:0): Michel (4.), Peragon (80.) - Dario Silva (86.).

RECREATIVO HUELVA - VALENCIA 1:1 (1:0): R. Molina (31.) - Aurelio (85.).

MALLORCA - CELTA VIGO 0:2 (0:0): Edu (54., 65.).

REAL SOCIEDAD - ESPANYOL BARCELONA 0:0.

DEPORTIVO LA CORUNA - OSASUNA PAMPELUNA 1:1 (0:0): Makaay (63.) - Munoz (46.).

RACING SANTANDER - ALAVES 2:0 (1:0): Nafti (25.), Munitis (87.).

SEVILLA - ATLETICO MADRYT 1:1 (0:0): Fredi (56.) - Moreno (49.)

FC BARCELONA - ATHLETIC BILBAO 2:2 (2:0): Saviola (6.), Overmars (13.) - Ezquerro (47., karny), Yeste (57.).

Copyright © Agora SA