Slovan Liberec - ubiegłoroczna gwiazda Pucharu UEFA

Taką furorę jak Wisła Kraków w tej edycji Pucharu UEFA w zeszłej robił czeski Slovan Liberec, aktualny mistrz swego kraju. Ale to niejedyna zbieżność pomiędzy tymi klubami

Marsz w Pucharze UEFA drużyna ze stutysięcznego, położonego na północy Czech Liberca rozpoczęła od zwycięstwa w dwumeczu ze swoim imiennikiem z Bratysławy. W drugiej rundzie Slovan wyeliminował Celtę Vigo (1:3 i 3:0). - Awans do III rundy jest dla tego klubu i dla mnie niezwykłym wydarzeniem - mówił wtedy trener Ladislav Szkorpil. Pytany, dlaczego jego drużyna nie gra z tak wielką motywacją w lidze, odpowiedział: - Spójrzcie, skoczek wzwyż też nie na każdych zawodach poprawia rekord życiowy. A dziennikarze - czy oni też podczas seksu zawsze osiągają rekordowe wyniki? - odpowiadał pytaniem na pytanie.

W III rundzie zespołowi z Liberca nie sprostał Real Mallorca, w IV - Olympique Lyon. Dopiero w ćwierćfinale lepsza od Slovana okazała się Borussia Dortmund (0:0 i 0:4 w Niemczech).

Zbieżność pierwsza - zagraniczna myśl trenerska

Sukcesy Slovana przyszły wraz z asystentem Josefem Csaplarem - podkreślają wszyscy w Libercu, włącznie z... pierwszym trenerem Szkorpilem. Wcześniej największym osiągnięciem drużyny był puchar Czech, w lidze zajmowała z reguły miejsca w środku tabeli.

Csaplar uznawany jest za jednego z najlepszych znawców nowoczesnej, zachodniej teorii wśród młodej generacji czeskich szkoleniowców. Pod koniec lat 80., kiedy trenował małe dzieci w Przibramie, jeździł na mecze wielkiego Milanu, by oglądać na żywo Gullita, van Bastena i Rijkaarda. - Byłem tak zakręcony, że kupowałem bilet nawet za 180 marek - wspomina dziś Csaplar, dla którego ówczesny Milan był wzorem doskonałości.

W Libercu podział obowiązków jest następujący: Csaplar kieruje treningami, Szkorpil ustala taktykę i rządzi drużyną podczas meczów. Ten mariaż spowodował, że Liberec prezentuje wyjątkowy w Czechach nowoczesny styl gry. - Nazwałem tę taktykę "Na Piłkę Zorientowana Obrona" - zdradza Csaplar. I wyjaśnia pokrótce: trzeba być aktywnym na całym boisku, bronić i jednocześnie myśleć już o ataku. Pierwsze cztery litery swojej teorii (po czesku NMOB) zawodnicy Liberca widzą często na tablicy podczas przedmeczowych narad.

- Wyrugowaliśmy też alkoholizm. Powiedzmy sobie szczerze - zawodnicy nie piją - odpowiadał Szkorpil na pytanie, jak udało się osiągnąć sukces w pucharach i w lidze. - Wiele pomogły nam pomeczowe zgrupowania. Po ciężkim spotkaniu i towarzyszących mu później "obchodach" zawodnik zregeneruje się może na następną niedzielę, ale zdecydowanie nie na kolejny mecz za trzy dni - tłumaczył Szkorpil.

Zbieżność druga - nie rozsprzedajemy zespołu

Latem br. Slovan za wszelką chciał zatrzymać jak najwięcej swych najlepszych zawodników. Odszedł tylko czołowy napastnik i król strzelców czeskiej ligi Jirzi Sztajner - do Hannoveru 96 za niecałe 100 mln koron (ok. 4 mln dolarów, najwyższy transfer w historii klubu). Klub kupił za to pięciu nowych perspektywicznych zawodników z Czech i Słowacji, którzy razem kosztowali 70 mln koron. Dziś aż czterech piłkarzy zespołu trenera Szkorpila gra w czeskiej reprezentacji młodzieżowej.

Drugi ważny zawodnik, reprezentacyjny pomocnik Vaclav Kolouszek musiał co prawda wrócić z wypożyczenia do Liberca do włoskiej drugoligowej Salernitany, ale otwarcie mówi, że nie chce tam grać i niewykluczone, że wiosną znów pojawi się w Slovanie. Razem z czeskim zespołem - jako widz - pojechał nawet na wczorajszy mecz z Panathinaikosem Ateny. - Trzeba poczekać, aż nowi zawodnicy dojrzeją - odpowiada Csaplar na zarzuty, że Slovan gra w tym sezonie gorzej i porównuje sytuację swojego klubu do Bayeru Leverkusen. - Niemcy sprzedali dwóch swoich czołowych graczy Michaela Ballacka i Ze Roberto i w zamian za to kupili młodych zdolnych piłkarzy.

Mimo to Slovan w dalszym ciągu jest jednym z najsilniejszych czeskich klubów. Grają w nim reprezentanci Czech, Słowacji i Ghany. - W zeszłym roku udało się nam coś nierealnego. Wszyscy czuliśmy, że możemy zrobić coś, czego nikomu wcześniej nie udało się w Slovanie. Z takim przekonaniem wychodziliśmy na każdy kolejny mecz - mówi reprezentant Ghany Baffour Gyan.

Zbieżność trzecia - duże pieniądze, czas inwestycji

Szacuje się, że na udziale w zeszłorocznych rozgrywkach Pucharu UEFA Slovan zarobił ok. 50 mln koron (blisko 2 mln dolarów - Wisła w tej edycji już 1,5 mln dolarów). To m.in. dlatego władze klubu mają bogate plany. Na stadionie Pod Nysą mają wyrosnąć trybuny na blisko 13 tys. widzów (to prawie dwukrotnie więcej niż obecnie). - Wszystko zależy od tego, jak klubowi będzie się układać. Szacujemy, że będzie to kosztować ok. 100 mln koron. Przy dobrym zarządzaniu finansami mogłoby to zająć do trzech lat. Nie mamy takiego budżetu jak Sparta, ale przy dobrym zapleczu także u nas można robić futbol na sensownym poziomie - mówi prezes Zbyniek Sztiller. W swój stadion - podobnie jak w Libercu przy współudziale władz miasta - zamierza także inwestować Wisła. W Krakowie budowa ma się rozpocząć lada dzień, jak tylko zostaną wyjaśnione sprawy własności gruntów (obecnie należą do MSWiA).

Zbieżność czwarta - marzenia o Lidze Mistrzów

Celem Slovana - podobnie jak Wisły - jest awans do Ligi Mistrzów. Dzięki świetnej postawie Sparty Praga w poprzednich kilku edycjach LM Czesi mają w niej dwa miejsca. W tym roku zespołowi z Liberca nie udało się jeszcze zagrać w Champions League - na jego drodze stanął bowiem w eliminacjach AC Milan. Zdecydowała bramka strzelona w 20. min. meczu na stadionie Slovana przez Filippo Inzaghiego - we Włoszech Milan wygrał 1:0, dwa tygodnie później Czesi pokonali utytułowanych przeciwników 2:1.

Znów jednak drużyna z Liberca dobrze wypadła w Pucharze UEFA (nie zmieni tego nawet niekorzystny wynik wczorajszego spotkania w Atenach). Dotarł do trzeciej rundy, eliminując po drodze Dinamo Tbilisi i Ipswich Town (po rzutach karnych). Po jesiennej rundzie rozgrywek w Czechach Slovan jest czwarty w ligowej tabeli ze stratą 10 pkt. do prowadzącej Sparty.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.