Po-ligon Jarosława Bińczyka. Kolorowe sny

Miało być pięknie: potężny sponsor (15 mln dol. przez trzy lata), gwiazdy z Ameryki Południowej i walka o mistrzostwo Polski. A jest miejsce w strefie spadkowej, słaba gra i coraz większa nerwowość w klubie.

Pierwszy zrezygnował sponsor, czyli ITI, któremu nie udało się przejąć spółki za 600 tys. dol. Razem z nim odszedł trener Dariusz Wdowczyk. - Nie dam satysfakcji Andrzejowi Grajewskiemu, żeby zwolnił mnie po dwóch kolejkach - tłumaczył się. Rezygnacją Wdowczyka nikt się nie przejął, bo w odwodzie czekał już Franciszek Smuda. To dla Widzewa taka postać, jak dla Juventusu Turyn Giovanni Trapattoni. Jako pewnik przyjęto, że drużyna zacznie wygrywać. Kwestia tylko kiedy. Trener prosił o cierpliwość ("pierwszy raz zobaczyłem zespół podczas inauguracyjnego meczu"), narzekał na skład ("tych słabych piłkarzy nie sprowadzałem") i brak czasu ("drużyna musi się zgrać").

Grajewski, udziałowiec Widzewa z Hanoweru, wcześniej zapowiadał, że nie chce mieć nic wspólnego z klubem. Po powrocie Smudy znów przypomniał sobie, że to jego wielka miłość. Na dowód sprowadził z Auxerre Piotra Włodarczyka, a z Ituano ulubieńca Smudy jeszcze z czasów pracy w Legii Giuliano. Na początku września zorganizował wyjazd drużyny do Niemiec na mecz sparingowy z Arminią Bielefeld.

Wcześniej do kadry dołączył czwarty Brazylijczyk Hermes. Smuda był szczęśliwy i zapowiadał niespodziankę (czytaj - walkę o mistrzostwo Polski).

Na razie jednak optymizm trenera zupełnie nie ma uzasadnienia. W siedmiu kolejkach Widzew wygrał tylko raz, na dodatek bardzo szczęśliwie. W trzeciej serii spotkań łodzianie pokonali Polonię Warszawa, mimo że przegrywali już 0:2. Dobrego nastroju nie zburzyła nawet porażka w podobnych okolicznościach w Płocku.

W Smudę wierzyli kibice, którzy w komplecie zapełniali stadion i - przynajmniej na razie - nie zniechęcili się po remisach u siebie i przegranych na wyjeździe. Cierpliwi byli działacze. - Ustaliliśmy, że przez pięć kolejek trener ma nad sobą parasol ochronny - zapewniał prezes klubu.

W ostatnich latach Widzew znany był przede wszystkim z kłopotów finansowych. Sytuacja zaczęła się zmieniać po objęciu funkcji prezesa przez Mirosława Czesnego. Pojawiali się coraz to nowi sponsorzy, udało się nawet znaleźć alternatywę dla ITI. Jest nią Antoni Ptak, który ma wykupić 50 proc. udziałów w spółce sportowej za 1,5 mln zł. Zobowiązał się też przekazywać co miesiąc 200 tys. zł na utrzymanie drużyny.

Problemy finansowe nie skończyły się, ale jest ich coraz mniej. Pod względem organizacyjnym klub jest silniejszy niż pod względem sportowym. Za to zespół zmierza w kierunku II ligi. W meczach z dwoma beniaminkami zdobył tylko jeden punkt. Nie sprawdziły się też transfery - Giuliano i Hermes mieli być odkryciem ekstraklasy, tymczasem w dwóch ostatnich spotkaniach byli najsłabsi na boisku. Niewiele lepszy jest Włodarczyk. Zdenerwowany Smuda popełnia coraz więcej błędów. Większość szkoleniowców szuka piłkarzy na daną pozycję, a w Widzewie jest na odwrót - szuka się nowych pozycji dla zawodników. Przykładem Terlecki, który był już ofensywnym i defensywnym pomocnikiem, stoperem, a ostatnio bocznym obrońcą.

Jak długo łódzkim działaczom wystarczy cierpliwości? W środę Widzew gra w Białymstoku z Jagiellonią w Pucharze Polski. Jeśli nie wygra...

Dla kogo taki mecz?

Dziś w Lubinie mecz o godzinie 15. Ciekawe, dla kogo zagra Zagłębie i Polonia? Mecz został przełożony z powodu występu warszawskiego klubu w Porto w pierwszej rundzie Pucharu UEFA (zakończył się w piątek po północy). Zgodę wyraziły oba kluby, także Canal+. Nikt nie zapytał o zdanie tych, dla których jest ten mecz, czyli kibiców. Zresztą - w sytuacji Zagłębia, które przegrało pięć ostatnich meczów - prawdopodobne jest i to, że gdyby odbywał się w sobotę albo niedzielę o najlepszej godzinie - przyszłoby tyle samo kibiców, co w poniedziałek przed południem.

Terminarz i godziny spotkań polskiej ekstraklasy przypominają "groch z kapustą". Mecze rozgrywane są w piątek, sobotę, niedzielę i - ostatnio - także poniedziałek. Godziny? To także "wolna amerykanka". 15, 15.15, 17, 17.30, 19, 19.30, 20... Nie ma jednak na to siły. Przyczyna jest prozaiczna. Na pięciu stadionach nie ma światła (Jaworzno, Lubin, Polonia, Grodzisk, Wodzisław). Wszystko miał zmienić system licencyjny PZPN, którego jednym z wymogów miało być sztuczne oświetlenie... Ciekawe, kiedy na wspomnianych stadionach jedynym oświetleniem po zachodzie słońca nie będzie księżyc.

Za dwa tygodnie, w poniedziałek 7 października o 18.30, na Łazienkowskiej Legia ma grać derby z Polonią. Przypominam, że dzień wcześniej rozpoczyna się zgrupowanie reprezentacji przed spotkaniem z Łotwą. A jeśli Zbigniew Boniek powoła kogoś z klubów ze stolicy?

Bzdura kolejki

"Al Kaida" - transparent tej treści wywiesili kibice (?) Garbarni-Szczakowianki Jaworzno podczas meczu z Widzewem. Bez komentarza.

Liczba kolejki

4 - tyle goli strzelili w piątek piłkarze Pogoni zespołowi KSZO. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w poprzednich sześciu kolejkach szczecinianie zdobyli... dwa.

Złotousty

"Lubię twardzieli z dużym poczuciem humoru, dlatego z przyjemnością oglądam filmy z udziałem Bogusława Lindy oraz Cezarego Pazury. Na nich właśnie czasami się wzoruję. Z zawodu jestem blacharzem lakiernikiem. Prawdę mówiąc, do szkoły nie chodziłem zbyt chętnie. Wierszyków na pamięć też raczej nie lubiłem się uczyć. Chciałem być piłkarzem, dlatego więcej czasu niż nauce poświęcałem treningom. Niewykluczone jednak, że po zakończeniu kariery zajmę się aktorstwem (śmiech)".

Piotr Rocki w wywiadzie dla "Życia" z 21-22 września.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.