W sprawie 6+5 zebrała się niedawno Komisja Europejska, która orzekła, że pomysł "parytetów" w futbolu łamie prawo do pracy. Wcześniej szef FIFA Sepp Blatter twierdził, że wprowadzenie 6+5 jest "kluczowe dla przyszłości piłki nożnej". Po negatywnej decyzji UE 74-letni Szwajcar stwierdził, że postara się zapobiec "utracie tożsamości narodowej w klubach piłkarskich" w inny sposób, tak, by nie łamać prawa.
O odrzuceniu pomysłu Platiniego poinformowano na kongresie FIFA w RPA.
Idea propagowana przez Platiniego wzbudzała ogromne kontrowersje wśród największych klubów, które za ogromne pieniądze sprowadzają do siebie zagraniczne gwiazdy. W pierwszym składzie włoskiego Interu na finał Ligi Mistrzów w 2010 roku znajdowali się: czterech Argentyńczyków, trzech Brazylijczyków, Rumun, Holender, Macedończyk, reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej i... ani jeden Włoch. Gdyby wprowadzono zasadę 6+5, ówczesny szkoleniowiec Interu Jose Mourinho musiałby wystawić na boisko sześciu zawodników urodzonych w Italii oraz co najwyżej pięciu przybyszów z zagranicy.
Z tym samym problemem w finale LM musiałby zmierzyć się Louis van Gaal z Bayernu Monachium, który desygnował na boisko pięciu Niemców (o jednego za mało). Oprócz nich wybrał dwóch Holendrów, Belga, Argentyńczyka i Chorwata.
Identycznie wygląda sytuacja w finale drugich największych rozgrywek na Starym Kontynencie - Lidze Europy. Na koniec sezonu 2009/10 spotkały się tam Atletico Madryt (Hiszpania) i Fulham (Anglia). Atletico wystawiło pięciu Hiszpanów, Czecha, Kolumbijczyka, Brazylijczyka, Portugalczyka, Urugwajczyka i Argentyńczyka, a Fulham zaledwie trzech Anglików otoczonych Australijczykiem, Norwegiem, Irlandczykiem, Nigeryjczykiem, Walijczykiem, Węgrem i dwoma reprezentantami Irlandii Północnej.
Zasada 6+5 miała obowiązywać od 2012 roku.
AC Milan znalazł nowego Roberto Baggio ?