Falstart Podbeskidzia może drogo kosztować

Zaledwie dwa punkty w dwóch meczach z przeciętnymi rywalami. Nie tak start Podbeskidzia w nowym sezonie wyobrażali sobie bielscy kibice.

Na klubowym forum Podbeskidzia dawno nie było tyle narzekań. "Grę naszych da się skwitować tylko jednym zdaniem... Rocki , Merda długo długo nic i ..... reszta.." - pisze jeden z kibiców.

I ma rację. Bielszczanie rozczarowali. Po dwóch meczach sezonu mają na koncie zaledwie dwa punkty. Z beniaminkami na początku gra się ciężko. To prawda, ale GKP Gorzów dwie pierwsze kolejki rozgrywał z debiutantami i zebrał komplet punktów. - Styl, który zaprezentowaliśmy to nie było to - przyznał po meczu trener Podbeskidzia Marcin Brosz. - Nieskuteczność? A może brak szczęścia? Sam nie wiem co się stało. Na sparingach wygrywaliśmy, ale tam nie było presji i stresu. Teraz jest trudniej - zastanawiał się obrońca Juraj Dancik.

Bielszczanie w meczu z przeciętnymi rywalami grali chaotycznie, sporo było w ich akcjach niedokładności, a pod bramką nieskuteczności. Wyróżnili się tylko Piotr Rocki (strzelec gola) oraz rozsądnie i konsekwentnie grający Clemence Matawu.

Przed sezonem prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult apelował, by Podbeskidzie nokautowało kolejnych rywali, bo w przeciwnym razie w końcówce znów może zabraknąć potrzebnych punktów. Na razie bielscy zawodnicy prezydenta nie posłuchali.

Przed Podbeskidziem teraz wyjazd do trzeciego beniaminka - w najbliższej kolejce mecz w Szczecinie z tamtejszą Pogonią, którą dopinguje kilkanaście tysięcy kibiców. - Musimy przywieźć komplet punktów - zapowiada napastnik Piotr Bagnicki. Łatwo jednak nie będzie.

W sobotnim meczu oprócz piłkarzy nie popisał się także sędzia Łukasz Śmietanka. Arbiter zanotował kilka zaskakujących werdyktów, ale wszystkich na dobre zdumiał kwadrans przed końcem spotkania, gdy po jednej żółtej kartce ...wyrzucił z boiska Tomasza Zielińskiego z MKS-u!

- Zasugerowałem się słowami zawodnika. Powiedział mi: Dobra panie sędzio, przepraszam. Ja już schodzę. Spojrzałem do notatek, a tam rzeczywiście gracz z dwudziestką miał już jedno upomnienie, więc pokazałem mu czerwoną kartkę - usprawiedliwiał się potem arbiter. Tym piłkarzem z numerem 20 był jednak Ndebenculu Ncube z Podbeskidzia, arbiter po 30 sekundach zreflektował się, że popełnił błąd i czym prędzej przywrócił zdezorientowanego Zielińskiego do gry. - Powiedziałem sędziemu, że schodzę, bo bolała mnie noga. Arbiter się mocno zakręcił - uśmiechał się pomocnik MKS-u.

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1 (1)

MKS Kluczbork 1(1)

Bramki: 1:0 Rocki (8.), 1:1 Matus (10., samobójcza)

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Baranowski, Dancik, Osiński - Rocki Ż, Jarosz, Matawu Ż, Świerblewski (60. Malinowski) - Matus (85. Patejuk), Ncube Ż (64. Bagnicki).

MKS: Stodoła - Orłowicz, Odrzywolski Ż, Jagieniak, Adamczyk - Sobota, Surowiak, Glanowski Ż, Zieliński Ż (76. Cieślak Ż), Szczepaniak Ż (90. Nitkiewicz) - Król Ż (75. Półchłopek)

Sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom)

Widzów: 2700

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.