W bramce Jastrzębia wystąpi... trener?!

W Jastrzębiu przeciw sobie staną dwaj kumple z boiska: Czy Marcin Brosz już z ławki trenerskiej przechytrzy ciągle grającego Jacka Wiśniewskiego? Mecz GKS-u z Podbeskidziem zapowiada się emocjonująco, tym bardziej że w bramce GKS-u może stanąć... 44-letni trener!

Występ 44-letniego Jarosława Matusiaka, który stał jeszcze w bramce, gdy dwadzieścia lat temu GKS grał jeszcze w ekstraklasie, może być prawdziwą sensacją. Skąd taki pomysł? - Jakub Kafka jest kontuzjowany, Paweł Zarzycki dostał czerwoną kartkę w Stalowej Woli. A Jacek Widenka, przy całym szacunku dla niego, nie ma żadnego doświadczenia - wylicza obrońca Jacek Wiśniewski. Matusiak do ewentualnego występu podchodzi optymistycznie. - Jeśli PZPN mnie potwierdzi, a trener Wyrobek mi zaufa mi, to ja powiem wtedy jak... koń przed Wielką Pardubicką: "nie widzę przeszkód" - żartuje. - Ale mówiąc poważnie, nie spodziewałem się, że może dojść do takiej sytuacji - dodaje Matusiak. - Ale jeśli trener się nie zdecyduje, wtedy ja założę rękawice i wejdę do bramki - zapowiada buńczucznie Wiśniewski.

A warunki w GKS-ie nadal są nie do pozazdroszczenia. Piłkarze od kilku miesięcy nie dostają swoich pensji, co jakiś czas dochodzi do strajków na treningach, zagrożone było nawet rozegranie meczów. - Ze strajkami już kończymy. Bo i tak nikt na to nie reaguje. Będziemy grać, pokażemy się chociaż na boisku - mówi "Wiśnia".

Właśnie najbliższy mecz będzie dla niego szczególny. Przeciwko Jastrzębiu wyjdzie Podbeskidzie, które prowadzi przyjaciel Wiśniewskiego - Marcin Brosz. Przez cztery lata razem grali w Concordii Knurów, potem jeszcze wspólnie dwa lata w Górniku Zabrze. - Bielszczanom awans w tym sezonie po prostu się należy. Marcin wykonuje tam świetną robotę, a klub jest poukładany w każdym calu - chwali rywali Wiśniewski. - Ale ma się rozumieć, że tanio skóry nie sprzedamy! - dodaje. A Marcin Brosz mówi tak: - Jacek to jeden z najbardziej doświadczonych czołowych graczy naszego sobotniego rywala. Personalnie mają dobry zespół i czeka nas ciężki mecz.

Na finiszu I ligi Podbeskidzie ma znakomitą pozycję wyjściową na zajęcie trzeciego, a nawet drugiego miejsca. Bielszczanie mają bardzo dobry terminarz, jeśli będą wygrywali, to bez oglądania się na rywali trafią co najmniej do baraży. - Sytuacja w tabeli wytworzyła się taka, że punkty są dla nas na wagę złota. Jednak nie kalkulujemy, po prostu robimy swoje - mówi Brosz.

W Jastrzębiu z powodu kartek nie zagrają Tomasz Copik, Paweł Zarzycki i Marcin Bednarek. W Podbeskidziu z tego samego powodu wypada Damian Świerblewski. Urazy eliminują wspomnianego Kafkę i Janusza Wrześniaka (GKS) oraz Jarosława Białka, a pod znakiem zapytania stoi występ Adama Brzeziny (Podbeskidzie).

Sobotni mecz w Jastrzębiu zaczyna się o godzinie 19.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.