SMS do Błaszczykowskiego i... trzy gole Polaków w Bundeslidze

Aż trzy gole zdobyli reprezentanci Polski. Bramki Błaszczykowskiego, Piszczka i Wichniarka dały ich klubom ważne remisy, najcenniejszą zdobył napastnik Arminii

Dla Błaszczykowskiego i Piszczka były to pierwsze trafienia w Bundeslidze. Zaczął jeszcze w piątek prawoskrzydłowy Borussii Dortmund, którego drużyna szczęśliwie zremisowała na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt 1:1. Trener Thomas Doll wreszcie wystawił go na prawym skrzydle, a nie na prawej obronie. I Polak zrehabilitował się za czerwoną kartkę w przegranym finale Pucharu Niemiec z Bayernem Monachium w ubiegłą sobotę.

Wracający po trzech miesiącach leczenia kontuzji mięśni uda 23-letni pomocnik (to dopiero jego trzeci mecz od zakończenia rehabilitacji) znów był najlepszym zawodnikiem drużyny. Tuż po przerwie dostał podanie od Marca Kruski i strzałem po ziemi pokonał Markusa Prolla. W 80 min. zmienił go paragwajski napastnik Nelson Valdez.

Borussia utrzymała 13. miejsce, ale wciąż nie może być pewna utrzymania. Zapewniła sobie natomiast - dzięki występowi w finale Pucharu Niemiec - awans do Pucharu UEFA.

SMS do Kuby

Spokojna może być już za to Hertha Łukasza Piszczka, która ma trzy punkty więcej. W sobotę berlińczycy zremisowali na wyjeździe 2:2 z Hannoverem '96. Występ Polaka w pierwszym składzie był sporym zaskoczeniem, przed kolejką na ławce "posadzili" go bowiem wszyscy - "Kicker", "Bild", nawet oficjalna strona klubu. Trener Lucien Favre postawił jednak na Polaka, i to po raz pierwszy w Bundeslidze w ataku. Serb Marko Pantelić wraca bowiem do siebie po kontuzji, a Andre Lima pojechał w sprawach rodzinnych do Brazylii.

Piszczek opowiada, że tuż przed meczem wysyłał SMS-a do Błaszczykowskiego. - Gratulowałem Kubie pierwszego gola w Bundeslidze i myślałem sobie wówczas: "Dobrze by było, gdybym ja też strzelił". I strzeliłem! - cieszy się napastnik reprezentacji Polski, który w tym sezonie zagrał w Hercie już na pięciu pozycjach.

Berlińczycy już po 20. min przegrywali 0:2. Po przerwie ruszyli do odrabiania strat. - Kontaktową bramkę zdobyliśmy po mojej akcji, gdy w polu karnym trafiłem w rękę obrońcy Hannoveru - mówi Piszczek. Chwilę później trener wpuścił na boisko Pantelicia, a Piszczka cofnął z ataku na lewą pomoc. Dwie minuty później Polak doprowadził do remisu. - Dostałem idealne podanie i strzeliłem z 16. metra w długi róg tuż poniżej okienka. Ładny gol - cieszył się po meczu.

Piszczka pochwalił menedżer Herthy Dieter Hoeness (brat Uliego z Bayernu Monachium), ale dodał, że klub latem będzie szukał klasowego napastnika, bo atak drużyny jest zbyt słaby. - Bardzo mnie cieszy gol Łukasza. Najwyższa pora, żeby zaczął trafiać do siatki. Ale naszym problemem wciąż jest skuteczność napastników, więc na pewno latem będziemy chcieli pozyskać nowego napastnika - stwierdził.

Dobry Król Artur

Najważniejszego gola zdobył jednak Artur Wichniarek. Walcząca o utrzymanie Arminia Bielefeld grała na wyjeździe z innym kandydatem do spadku - 1. FC Nürnberg. Gospodarze prowadzili do przerwy 2:0. Taki wynik pozwoliłby Norymberdze wydostać się ze strefy spadkowej, strącając w nią właśnie Arminię. Tuż po zmianie stron walczący o powołanie na Euro 2008 Wichniarek dał sygnał do walki. Pięknym strzałem w długi róg w 47. min. zdobył kontaktowego gola. To jego dziewiąta bramka w sezonie. 10 minut później wynik meczu ustalił Bollman.

- Trudno powiedzieć, czy punkt da nam utrzymanie. Do końca sezonu jeszcze dużo meczów. Na pewno jest to ważny dla nas remis, a po pierwszej połowie zanosiło się na katastrofę - stwierdził Wichniarek. - Czy ten gol zadziała jako argument za moim powołaniem przez Leo Beenhakkera? Nie sądzę. Wydaje mi się, że decyzję o tym, kto pojedzie na Euro, trener już podjął. Ja staram się robić swoje - dodał napastnik Arminii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.