Rozpoczęło się zgrupowanie piłkarskiej reprezentacji

Do Walii i Armenii wybieramy się po sześć punktów. Nie ma sensu jechać tam po remisy i później oglądać się na inne wyniki - mówi Marek Koźmiński na osiem dni przed eliminacyjnym meczem w Cardiff. Cztery dni później drużyna Jerzego Engela, również na wyjeździe, zagra w Erewanie z Armenią.

Rozpoczęło się zgrupowanie piłkarskiej reprezentacji

Do Walii i Armenii wybieramy się po sześć punktów. Nie ma sensu jechać tam po remisy i później oglądać się na inne wyniki - mówi Marek Koźmiński na osiem dni przed eliminacyjnym meczem w Cardiff. Cztery dni później drużyna Jerzego Engela, również na wyjeździe, zagra w Erewanie z Armenią.

W piątek reprezentacja trenowała w Piasecznie. Nie w komplecie jednak, bo dopiero po południu dotarli do Polski Piotr Świerczewski i Arkadiusz Bąk, a w niedzielę ma dolecieć Emmanuel Olisadebe.

W poniedziałek kadra wyrusza na zgrupowanie do Hannoweru. I dopiero tam dołączą piłkarze Schalke Tomasz Wałdoch (podobno już zdrowy) i Tomasz Hajto, których w sobotę czeka finałowe spotkanie Pucharu Niemiec. Tego samego dnia Tomasz Zdebel przybędzie z Turcji, a z Holandii przyjadą Tomasz Iwan, Tomasz Rząsa i najdroższy polski piłkarz Jerzy Dudek.

Wczoraj nie trenował walczący od kilku dni z zatruciem pokarmowym Radosław Kałużny. - Zainfekowanych zostało kilku piłkarzy Wisły. Początkowo miałem przyjechać na zgrupowanie w piątek, ale postanowiłem zjawić się dzień wcześniej. Miałem wysoką gorączkę i jestem jeszcze osłabiony - mówi Kałużny, który prawdopodobnie nie wystąpi w dzisiejszym sparingu w Płocku z Orlenem (godz. 12). Ale on, tak jak Świerczewski, ma więcej czasu od kolegów na dojście do pełni formy. Ze względu na żółte kartki obaj nie zagrają z Walią.

Pierwszego z czerwcowych rywali Polacy powinni obawiać się dodatkowo. Właśnie przeciwko Walijczykom stracili jedyne do tej pory punkty w eliminacjach. A teraz nie zagrają w pełnym zestawieniu. - Zastępcy nieobecnych wcale nie są słabsi. Prezentują tylko trochę inny styl gry. Na obcym terenie powinno jednak być lepiej niż w Warszawie - prorokuje Koźmiński. - Optymizm opieram na obserwacji towarzyskiego meczu ze Szkocją. Polska, walcząc z rywalem nie pozostawiającym dużo miejsca do gry, stosującym skomasowaną obronę, nie umie rozwinąć skrzydeł. A przecież Walijczycy u siebie nie będą się bronić. To woda na młyn dla takich naszych zawodników jak Olisadebe, Juskowiak, Kryszałowicz czy też Żewłakow. Dostaniemy to, co Polacy lubią - przestrzeń, szybkość - tak umiemy grać - dodaje. Dobrej myśli jest także Andrzej Juskowiak, który z powodu kontuzji nie brał udziału w meczach z Norwegią i pierwszym z Armenią. - Na wyjeździe powinno nam pójść łatwiej. Ten mecz jest dla mnie bardzo istotny. Dopiero potem pomyślę, co mam robić w przyszłości. Zastanawiam się nad zmianą klubu. Niewykluczone, że zmienię też kraj - mówi napastnik Wolfsburga.

Nad zmianą klubu myśli także Jacek Bąk, na początku kadencji Engela podstawowy obrońca, który w tych eliminacjach jeszcze nie wystąpił. - Olympique Lyon ostatnio grał bardzo dobrze. Kupiono dwóch Brazylijczyków, a ja miałem kontuzję. W tej sytuacji po czterech miesiącach trudno wrócić do składu. Na szczęście dostałem kilka propozycji z Francji i Niemiec. Miałem ostatnio trochę problemów z trenerem OL. Nawet odmówiłem gry w ostatnim spotkaniu. Jednak w stosunku do selekcjonera nigdy bym sobie na to nie pozwolił. Bardzo chcę grać w tej reprezentacji. Trener kadry mówi, że jestem jednym z najlepszych polskich piłkarzy? Tym bardziej nie wypada go zawieść - mówi wysoki obrońca.

Engel do Płocka zabierze 14 zawodników. Na pewno nie pojedzie tam Arkadiusz Bąk, którego w niedzielę czeka rewanżowy mecz finałowy Pucharu Polski z Górnikiem. Spotkanie przy Konwiktorskiej obejrzą niektórzy kadrowicze. Część w tym czasie będzie u rodzin. Po meczu z Orlenem aż do niedzielnego wieczora dostaną wolne. Jacek Bąk na przykład wybiera się do Lublina.

W poniedziałek reprezentacja odlatuje do Niemiec, gdzie będzie przebywać do piątku. W następną sobotę spotkanie z Walią, powrót do Warszawy, a we wtorek odlot do Armenii. 6 czerwca kolejny występ w eliminacjach mistrzostw świata. - Po tych dwóch meczach chcemy być bogatsi o sześć punktów. Trzy to absolutne minimum - mówi Engel. - Walijczycy zawsze grają tak samo. Pierwsze spotkanie pokazało, że cztery okazje do zdobycia gola przeciwko nim to może być za mało. U siebie prowadzili z Ukrainą i Norwegią, a potem remisowali. Stawiali na atak, co nam może tylko wyjść na zdrowie. Ormianie prezentują zupełnie odmienny styl, ale chyba już wiemy, jakich błędów przeciwko nim nie wolno popełniać. Zdajemy sobie sprawę, że po wielu kontuzjach nasza drużyna to ta sama reprezentacja co wcześniej, ale jednak nie taka sama. Pod nieobecność liderów ciężar odpowiedzialności spocznie na innych. Mam nadzieję, że sobie poradzą.

Copyright © Agora SA