Ekstraklasa. Indywidualności zadecydują na finiszu?

Koniec rundy zasadniczej to dobry czas na podsumowania, nawet jeśli wyścig o mistrzostwo Polski dopiero wkracza w decydującą fazę. W poprzednim tekście zaprezentowaliśmy model oraz symulację przeprowadzone przez zespół EkstraStats, które miały na celu próbę chociaż częściowego przewidzenia rezultatów rundy finałowej. Dzisiaj z kolei skupimy się na tym, co już zostało zagrane i zmierzone, czyli na ofensywnych statystykach zawodników.

Kreatorzy

Konstantin Vassiljev, Vadis Odjidja-Ofoe i Radosław Majewski. Tych trzech piłkarzy należałoby wskazać w odpowiedzi na pytanie, kto w Ekstraklasie jest wiodącą postacią jeśli chodzi o kreowanie gry, stwarzanie sytuacji kolegom i ogólną jakość gry w ofensywie. Każdy z nich to gracz o nieco innej charakterystyce i występujący na innej pozycji. Odjidja-Ofoe pewnie czuje się z piłką przy nodze, znakomicie drybluje w tłoku i stwarza przestrzeń ruchem bez piłki (22 stworzone okazje). Majewski to typowy ofensywny pomocnik, którego podstawowym zadaniem na boisku jest dogranie do napastnika bądź skrzydłowego, czego przykładem 73 kluczowe podania (ostatnie celne przed każdym strzałem), najwięcej w lidze, oraz 23 stworzone okazje - trzeci wynik Ekstraklasy. Vassiljev jest z kolei najbliżej pozycji podwieszonego napastnika, w typie takiej dawnej włoskiej dziesiątki, któremu jednak umiejętności techniczne pozwalają również na częste kreowanie sytuacji partnerom (26 stworzonych okazji, 69 kluczowych podań).

Tuż za tą trójką są Miroslav Radović i Darko Jevtić. Obaj może nie mają tak wszechstronnych statystyk, ale są ważnymi ogniwami swoich drużyn. Radović może nie ma tylu kluczowych podań co Majewski (43), ale po zmianie na nową/starą pozycję fałszywej dziewiątki pełni ważną rolę w ataku Legii (24 stworzone okazje, 21 miał sam). Jevtić to zazwyczaj szeroko ustawiony rozgrywający, który woli ściąć z piłką ze skrzydła. Nie notuje tylu kluczowych podań co kolega z zespołu (63, trzeci wynik w lidze), jednak jego dobra dyspozycja też jest ważnym ogniwem ofensywy " Kolejorza " na przestrzeni sezonu (17 stworzonych okazji, 10 miał sam).

Na wyróżnienie zasługują też Adam Gyurcso z Pogoni i Rafał Wolski z Lechii. Węgier jest w czołówce ligi pod względem kluczowych podań (ma ich 60) oraz okazji (21 stworzonych, 19 miał sam), a jego zespół zagra w maju w grupie mistrzowskiej w głównej mierze dzięki jego rajdom i dograniom w pole karne. Wolski jest szósty w Ekstraklasie zarówno pod względem podań kluczowych, jak i stworzonych okazji (57 KP, 20 stworzonych okazji). Często to na nim spoczywa ciężar kreowania gry w środku pola Lechii Gdańsk, to on bywa tym bardziej ofensywnym z trójki środkowych pomocników, co znajduje odzwierciedlenie w statystykach.

Łowcy bramek

Jeśli chodzi o skuteczność pod bramką, to tutaj najlepszy wynik może zaskoczyć, choć też oczywiście zależy to od tego, pod jakim względem przeanalizuje się dane. I tak, biorąc pod uwagę liczbę strzałów potrzebnych do zdobycia bramki (żeby odrzucić niemiarodajne wyniki przyjęliśmy minimum 20 strzałów w sezonie), najlepiej prezentują się trójmiejscy napastnicy - Grzegorz Kuświk z Lechii i Rafał Siemaszko z Arki. Obaj potrzebują nieco ponad trzech strzałów, żeby strzelić gola. Najlepsi w ligowej klasyfikacji pod względem liczby bramek, jak Marcin Robak (15) czy Konstantin Vassiljev (13), potrzebują co najmniej czterech uderzeń, aby zdobyć bramkę, podobnie jak grający tylko w rundzie jesiennej Nemanja Nikolić (12 bramek, ale w 19 spotkaniach).

Były już zawodnik Legii jest także wciąż drugi pod względem celności strzałów - ma ich 61%. Wyprzedza go, to może być zaskakujące, Kasper Hamalainen z 67% celnych uderzeń. Podium tej klasyfikacji zamyka Miroslav Covilo z 53% celnością. Pod uwagę w tej statystyce zostali wzięci gracze, którzy co najmniej dwudziestokrotnie w sezonie uderzali na bramkę rywali.

Nie zagłębiając się w tym miejscu w dyskusję na temat sensu i roli strzałów z dystansu w dzisiejszej piłce, trzeba tylko wspomnieć, że najwięcej goli - aż sześć - zza szesnastki strzelił w obecnych rozgrywkach Marcin Budziński z Cracovii. Pomocnik " Pasów " oddał najwięcej strzałów z dystansu w sezonie oraz miał ich najwięcej celnych (odpowiednio, 58 i 20). Ich celność - 34% - jest niezła, choć nie najwyższa w lidze, głównie ze względu na ich liczbę. Trzeba też przyznać, że kilka bramek Budzińskiego było naprawdę ładnych.

Z zawodników o najlepszej celności takich uderzeń można wyróżnić kilku. Pierwszym jest Krzysztof Piątek z Cracovii, choć będzie to wyróżnienie honorowe, bo miał on dokładnie 50% celności z dystansu, ale bramki w ten sposób nie zdobył. Tu już lepiej prezentuje się Patryk Lipski z Ruchu Chorzów, który legitymuje się nieznacznie niższą celnością - 48% i zdobył trzy bramki z dystansu.

Wielu obserwujących Ekstraklasę twierdzi, że w fazie finałowej to właśnie indywidualności zadecydują o ostatecznych rozstrzygnięciach. Czy będą to ci, którzy przez cały sezon zasadniczy wyróżniali się na tle ligi?

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.