Eliminacje MŚ. Czarnogóra - Polska 1:2. Cierpienia młodego Karola

Niedzielne spotkanie nie zaskoczyło swoim przebiegiem. Defensywa Czarnogórców była dla Polaków sporym wyzwaniem, jednak ostatecznie jakość ofensywna Biało-Czerwonych pozwoliła na wywiezienie z Podgoricy kompletu punktów

Typowa Czarnogóra

Plan gospodarzy na ten mecz w żaden sposób nie odbiegał od sprawdzonego do tej pory w eliminacjach modelu. Czarnogórcy często atakowali raptem 3-4 graczami, pozostawiając bocznych obrońców i defensywnych pomocników poza linią piłki i szukając szybkich akcji indywidualnych. Chętnie oddali przy tym Polakom inicjatywę, cierpliwie przesuwając się za futbolówką, gdy nasi reprezentanci próbowali stwarzać ataki pozycyjne. Próby odbioru dalej od własnej bramki w wykonaniu gospodarzy praktycznie się nie zdarzały. W efekcie Polacy mogli długo operować piłką, ale mieli problemy z zagrywaniem podań w okolicach pola karnego rywali. Z totalnej dominacji w końcówce pierwszej połowy wynikało niewiele. Nasi reprezentanci w jej ostatnim kwadransie mieli ponad 80% posiadania piłki, ale jedynym celnym strzałem była bramka Lewandowskiego ze stałego fragmentu gry.

Nietypowi Polacy

Problemy naszej reprezentacji brały się z dużej mierze z braku kreatywności w środku pola. W pierwszej połowie tylko dwa podania penetrujące Polaków dotarły w pole karne rywala. Częstym obrazkiem były zejścia Mączyńskiego nawet pomiędzy środkowych obrońców, które jednakże nie posuwały akcji do przodu. Wraz z defensorami wymieniał on bezpieczne podania, podczas gdy pozostali pomocnicy wychodzili wyżej. Spokojne przesuwanie się czarnogórskich napastników skutecznie utrudniało zagranie piłki do środka pola. Często więc akcje wypychane były do skrzydła, gdzie nasi zawodnicy byli stosunkowo łatwo zamykani. Linetty, a zwłaszcza Zieliński byli odcięci od podań, a nawet gdy je otrzymywali, byli błyskawicznie pressowani na małej przestrzeni. Gdyby nie bramka Lewandowskiego, męczarnie Polaków z atakami pozycyjnymi, mogłyby przeciągnąć się na drugą połowę.

Fusy fusom nierówne

W niej jednak Czarnogórcy musieli nieco bardziej się odkryć. Zaangażowanie większej liczby graczy rywala w ofensywę nieoczekiwanie jednak nie poprawiło naszego wyprowadzania akcji.

Współpraca Mączyńskiego z Linettym mocno kulała. Pierwszy z nich dobrze pracował w defensywie, miał najwięcej w drużynie piłek odzyskanych i przechwytów, jednak nie pomagał w inicjowaniu ataków. Linetty, który teoretycznie miał być w tym elemencie gry aktywniejszy, zawiódł na całej linii, posyłając celnie jedynie 60% podań atakujących, co było zdecydowanie najniższym wynikiem na boisku. Przy takim rozprowadzaniu piłki, stosunkowo rzadko docierała ona do zawodników ofensywnych. Dodatkowo niewiele lepiej wyglądała gra w obronie. Obaj nasi defensywni pomocnicy sporo biegali, mieli jednak problemy z asekurowaniem się nawzajem, zwłaszcza gdy to Mączyński szukał odbiorów wyżej, brakowało zabezpieczających zejść ze strony Linettego.

Nowe możliwości

Zupełnie niespodziewanie w drugiej połowie nawet po stracie bramki Polacy mieli problem z odzyskaniem inicjatywy. Coraz częściej ze wsparciem musiał schodzić Lewandowski, by nieco odciążyć z rozegrania osamotnionego Zielińskiego i mało produktywnych tego dnia skrzydłowych. Napastnik Bayernu po raz kolejny okazywał się bezcenny. Z kwartetu ofensywnego otrzymał bezsprzecznie najwięcej podań, jako jedyny też popisał się trzema zagraniami kluczowymi. Jego gra bliżej środka stwarzała też więcej miejsca dla Zielińskiego, który dzięki temu lepiej rozprowadzał akcje i popisał się też przesądzającą o wyniku meczu asystą.

Znaki zapytania

Mecz z Czarnogórą pokazał mocne uzależnienie reprezentacji od kilku graczy. Ataki pozycyjne nie kleiły się, o ile Lewandowski nie wspierał ich swoimi głębszymi zejściami. Przy ciasnym środku Zieliński i Linetty mieli problemy z rozprowadzaniem piłki, a zamykani na boku skrzydłowi rzadko błyszczeli. Odczuwalny jest brak Krychowiaka, nawet mimo jego słabszej formy. Żaden z zawodników środka pola nie był w stanie brać ciężaru gry na siebie, wymusić pressingu, wyjść spod niego i zagrać piłki w wolną strefę. Największym wygranym spotkania wydaje się Mączyński, który po raz kolejny dobrze ubezpieczał środek pola. Kiedy jednak przychodziło do próby wyprowadzenia akcji, podobnie jak koledzy, raził nieporadnością. W efekcie wiemy, że mamy w środku dobrego zawodnika do zabezpieczania poczynań innych. Teraz trzeba tylko znaleźć takich, których akcje będą warte zabezpieczania.

Zobacz wideo

Sytuacja w grupie E na półmetku eliminacji

Polska wygrała w Podgoricy z Czarnogórą 2:1 i umocniła się na pozycji lidera grupy E. Mamy sześć punktów przewagi nad drugą Czarnogórą. CZYTAJ WIĘCEJ >>

Lewandowski i Piszczek poprowadzili Polaków do wygranej w Podgoricy [OCENY]

Reprezentacja Polski pokonała Czarnogórę 2:1 w meczu eliminacji mistrzostw świata. Zobacz, jak oceniliśmy (w skali 1-6), piłkarzy Adama Nawałki za to spotkanie. CZYTAJ WIĘCEJ >>

Zmarnowane szanse, nerwy, ale też radosny koniec. Polska wygrała w Podgoricy!

Zmarnowane szanse, zmarnowane prowadzenie, nerwy. Ale koniec radosny. Polska wygrała w Czarnogórze 2:1, uciekła rywalom na sześć punktów i jest na najkrótszej drodze do mundialu w Rosji. CZYTAJ WIĘCEJ >>

Kluczowy piłkarz nie zagra w meczu z Rumunią

Wygraliśmy z Czarnogórą 2:1, ale są też złe wieści. Żółtą kartkę dostał nasz podstawowy stoper Kamil Glik. Obrońca Monaco nie będzie mógł zagrać w meczu z Rumunią, który odbędzie się 10 czerwca.

CZYTAJ WIĘCEJ >>

Więcej o:
Copyright © Agora SA