Brazylijski bramkarz Bruno, który zlecił morderstwo swojej kochanki, wraca do piłki nożnej

Dekadę temu Bruno Fernandes de Souza był wielką nadzieją brazylijskiej piłki. Stał się ulubieńcem kibiców Flamengo, a największe kluby na świecie bacznie obserwowały jego poczynania. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło - Bruno właśnie wyszedł na wolność z więzienia i stara się wrócić do piłki nożnej.

Bruno został skazany na 22 lata i trzy miesiące pozbawienia wolności za zlecenie porwania i zabójstwa swojej kochanki. Została poćwiartowana, a następnie jej szczątkami nakarmiono małe rottweilery, które należały do brazylijskiego bramkarza, a część ciała ukryto pod betonem.

Próba przerwania ciąży

Po kilku latach Bruno przyznał się do zlecenia zabójstwa Eliza Samudio. 25-latka występowała w filmach erotycznych i chciała zostać modelką. Bruno poznała w 2008 roku, a dwa lata później urodziła syna. Piłkarz jednak nie uznał swojego ojcostwa. Według samej Elizy gdy była w ciąży została porwana przez Bruno i jego znajomych - "Russo" i "Macarrao" - oraz została zmuszona do wzięcia substancji, która miała przerwać ciążę. To się jednak nie udało.

Samudio chciała uzyskać od sądu nakaz, dzięki czemu zostałby przeprowadzony test na ojcostwo. Ale wtedy nastąpił 4 czerwca. Cały czas liczyła na to, że porozumie się z ojcem swojego dziecka, więc odwiedziła go w jego domu. Potem już nikt nie widział jej żywej.

Mordercą były policjant

- Modlę się, by została znaleziona. Gdy to się stanie, będę walczył o opiekę nad dzieckiem, nie opuszczę go - mówił wtedy Bruno, którego motywem było prawdopodobnie uniknięcie płacenia alimentów na dziecko. Ale miesiąc później jego 17-letni kuzyn zdradził policji co stało się w domu w Minas Gerais, łącznie z makabrycznymi szczegółami. Wspomniany wcześniej "Macarrao" to były policjant Marcos Santos. Miał dostać za zabójstwo Elizy Samudio - na oczach jej czteromiesięcznego dziecka - ok. 9 tys. euro. - Jego czyny są niemal niemożliwe do opisania, łatwo się załamać. To były obrazy z najgorszego koszmaru, jaki można sobie wyobrazić - powiedział Edson Moreira, który prowadził śledztwo w tej sprawie. Santos miał puszczać głośną muzykę w trakcie morderstwa, by zagłuszyć krzyki ofiary.

Bruno został skazany na 22 lata za zlecenie zabójstwa, porwanie oraz ukrycie cała. Flamengo anulowało kontrakt ze swoim bramkarzem jeszcze w trakcie trwania śledztwa; sam Bruno podobno dwa razy chciał popełnić samobójstwo w areszcie przed procesem.

Wyszedł z więzienia

Dlaczego więc Bruno wyszedł na wolność? 24 lutego wyszedł z więzienia. Sąd Najwyższy uznał, że trzy lata jakie spędził w areszcie oczekując na proces to za długi czas dla osoby, która popełniła przestępstwo po raz pierwszy oraz ma stabilną pracę. Dzięki temu Bruno znalazł się na wolności aż do czasu, gdy zostanie rozpatrzona jego apelacja.

Poszukiwania nowego klubu

Teraz bramkarz wraz ze swoimi agentami szuka nowego klubu. Sam Bruno stwierdził za to, że "nawet dożywocie nie zwróci Elizie życia". - Dużo za to zapłaciłem, to nie był łatwy okres. To ważne doświadczenie dla mnie, mogę wyciągnąć z niego wnioski. To nie była kara - tłumaczył w rozmowie z "Globo". Podobno miał rozmawiać z Bangu Atletico, ale klub stanowczo odciął się od tych plotek. Agent Lucio Veloso Coutinho przekonuje, że Bruno ma aż dziewięć atrakcyjnych ofert. 28-latek ostatni oficjalny mecz rozegrał 5 czerwca 2010 roku. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej zdobył mistrzostwo Brazylii z Flamengo.

Dzieckiem Bruno - jego ojcostwo potwierdziły późniejsze testy DNA - zajęli się rodzice Elizy Samudio. Wciąż obawia się o swoje bezpieczeństwo oraz wnuka. - Kto może mi zapenwić, że ta historia się nie powtórzy? Powiedziałam Bruninho, by nigdy nie wychodził ze szkoły, jeśli nie odbieram go ja lub mój mąż.

Copyright © Agora SA