Madrytczycy jeszcze w tygodniu przedłużyli do czterdziestu passę kolejnych meczów bez przegranej, w dramatycznych okolicznościach remisując właśnie z Sevillą 3:3 w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Pucharu Króla. W dwumeczu lepsi okazali się Królewscy, którzy w pierwszym starciu pokonali podopiecznych Jorge Sampaoliego 3:0.
W niedzielę w o wiele lepszych nastrojach zawody kończyli jednak piłkarze Sevilli. Fani na emocje czekać musieli do drugiej połowy. Pierwsza po bezbarwnej grze z obu stron zakończyła się remisem 0:0.
Z początku nic nie zapowiadało sukcesu Andaluzyjczyków. W 67. minucie wicemistrzowie Hiszpanii wyszli na prowadzenie za sprawą Cristiano Ronaldo, który zamienił rzut karny na bramkę. Od momentu wyjścia na prowadzenie Real spuścił z tonu, cofnął się i koncentrował przede wszystkim na grze defensywnej. Los skarcił zespół Zinedine'a Zidane'a w samej końcówce.
Najpierw w 85. minucie piłkę do własnej bramki skierował głową Sergio Ramos, a już w doliczonym czasie gry zwycięskiego gola dla Sevilli zdobył Stevan Jovetić.
- Ciężko wytłumaczyć to, co się stało. W końcówce Sevilla przyparła nas do muru, nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Trudno jest zaakceptować punkty, które traci się w taki sposób - powiedział po meczu obrońca Realu, Marcelo.
Po 18. kolejce Real pozostaje liderem ligi hiszpańskiej z 40 punktami na koncie. Nad zajmującą 2. miejsce Sevillą madrytczycy mają punkt przewagi, a nad trzecią Barceloną dwa. Warto jednak podkreślić, że Królewscy wciąż mają do rozegrania zaległy mecz z Valencią.
Najbardziej absurdalne plotki transferowe wszech czasów! Co oni wymyślali...