Przymusowy eksperyment w obronie Ruchu Chorzów się nie powiódł

Ogromne kłopoty niebieskich z zestawieniem formacji defensywnej miały jednak wpływ na wynik meczu z Zagłębiem Lubin.

Wydarzeniem dnia były niecodzienne trudności kadrowe chorzowian w obronie. Z powodu kartek i urazów trener Waldemar Fornalik musiał zdecydować się na eksperymentalne ustawienie, w tym zestawieniu piłkarze Ruchu grali prawdopodobnie po raz pierwszy i ostatni: prawy obrońca - rezerwowy stoper - lewy obrońca - lewoskrzydłowy. Na ławce Zagłębia siedział były lewy obrońca Daniel Dziwniel, który - gdyby ciągle grał w Ruchu - miałby dziś pewny plac.

Niecodzienna obrona wytrzymała ledwie trzy minuty. Po centrze z wolnego Krzysztofa Janusa były snajper Ruchu Łukasz Janoszka głową pokonał Kamila Lecha. Był niepokryty, nie musiał nawet wyskakiwać do piłki. Wydawało się, że lubinianie będą mieć wszystko pod kontrolą, ale Ruch natychmiast się zerwał do ataku

Najpierw grający pierwszy raz w podstawowym składzie Jarosław Niezgoda wyłożył piłkę Kamilowi Mazkowi. Ten chciał strzelić, ale powstrzymał go wybiegający bramkarz gości. Zdaniem niektórych Martin Polacek odepchnął Mazka, a to było przecież pole karne. Sędzia nie zareagował.

Niezrażeni chorzowianie ponowili atak, tym razem skutecznie. Świetne podanie Łukasza Surmy do rozpędzonego Niezgody kończy się sytuacją sam na sam i pewnym strzałem do siatki.

Potem jednak gra siadła, wydawało się obrona Ruchu krzepnie. Ciśnienie podniósł publiczności jedynie Kamil Lech, który najpierw potknął się w niegroźnej sytuacji, na szczęście upadając zdołał złapać piłkę, a po chwili wdał się z udaną kiwkę z napastnikiem Zagłębia

W drugiej połowie przewagę osiągnęli gości, przyniosło to efekt po kwadransie.

Mateusz Cichocki jadący na wślizgu miał ręce w górze. Centrowana piłka trafiła w nie bez wątpienia, a Janus bezlitośnie wykorzystał jedenastkę podyktowaną przez arbitra. Chorzowianie mogli wyrównać, rezerwowy Jakub Arak, który zmienił Niezgodę przyjął piłkę w polu karnym i groźnie uderzył, ale Polacek spisał się bez zarzutu. Potem gości umiejętnie zwalniali tempo gry czekając na ostatni gwizdek i właściwie bez większych problemów osiągnęli cel. W ostatniej sekundzie szansę na wyrównującą bramkę miał jeszcze Łukasz Moneta, ale szansa przepadła.

Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 1:2 (1:1)

Lubin 1:2 (1:1)

Bramki: 0:1 Janoszka (3.), 1:1 Niezgoda (7.), 1:2 Janus (63., z karnego)

Ruch: Lech - Konczkowski, Cichocki, Oleksy, Moneta - Mazek, Surma, Lipski, Urbańczyk (67. Nowak), Ćwielong Ż (82. Visnakovs) - Niezgoda (64. Arak)

Lubin: Polacek - Tosik, Guldan Ż Jach, Cotra - Janus, Kubicki. Piątek, Janoszka Ż (79. Buksa) - Nespor (46. Rakowski), Papadopoulos (72. Woźniak)

sędziował: Kwiatkowski (Warszawa); widzów: 5781

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.