MŚ 2018. FIFA pyta o doping w Rosji

Światowe władze piłkarskie poprosiły rosyjski związek o wyjaśnienie, dlaczego na liście zatuszowanych przypadków dopingu są piłkarze. Rosjanie uważają, że to kolejna próba odebrania im mundialu

Po lekkoatletach, ciężarowcach, kajakarzach i paraolimpijczykach przyszedł czas na piłkarzy. Państwowa agencja TASS poinformowała, że do związku przyszło pismo z FIFA z prośbą o wyjaśnienie afery dopingowej z udziałem 11 rosyjskich futbolistów. Ich nazwiska znalazły się w raporcie Richarda McLarena przygotowanym dla światowej agencji antydopingowej (WADA). Specjalna komisja, na której czele stanął kanadyjski prawnik, przed igrzyskami badała informacje o masowym stosowaniu dopingu w rosyjskim sporcie. Według jej ustaleń w latach 2012-15 zatuszowano 643 przypadki stosowania zabronionych środków w 30 dyscyplinach. Z tego powodu od występu na igrzyskach w Rio odsunięto ponad 130 zawodników i wykluczono całą reprezentację paraolimpijczyków.

Okazuje się, że wśród ujawnionych dopingowych oszustów są też piłkarze. Jiri Dvorak, szef departamentu medycznego FIFA, potwierdził, że federacja dostała z WADA informację o wykrytych oszustwach, ale ma zbyt małą wiedzę, by wyciągnąć ewentualne konsekwencje. Dlatego o wyjaśnienie zwróciła się do rosyjskiego związku. - Dotyczy to 11 zawodników - ujawnił Dvorak.

Rosjanie cały czas utrzymują, że w raporcie nie ma twardych dowodów na tuszowanie dopingu, a cała afera jest próbą zdeprecjonowania ich kraju przez USA i jego sojuszników. Dziennikarze pytali czeskiego lekarza, czy jest pewny, że ustalenia WADA są wiarygodne. - Nie mogę wypowiadać się na temat dochodzenia przeprowadzonego przez komisję McLarena, dlatego zwróciliśmy się do rosyjskiej federacji o wyjaśnienia - odpowiedział Dvorak. Przypomniał jednak, że to nie pierwszy problem z rosyjskimi piłkarzami. Na początku roku wybuchła afera z meldonium zakazanym od 1 stycznia. Choć oficjalna informacja, że lek na serce poprawiający wydolność znajdzie się na liście środków dopingujących, pojawiła się we wrześniu, w grudniu FK Rostów nad Donem zamówił wielką partię dla juniorów i seniorów. Z tego powodu na jeden z niedawnych meczów wicemistrza Rosji przyjechała specjalna delegacja FIFA, by zbadać zawodników. Wyniki badania nie są jeszcze znane.

Dvorak twierdzi, że w kilku przypadkach opisanych w raporcie McLarena wina została bezspornie udowodniona, mimo to dopingowicze nie zostali ukarani. Zdradził, że dwaj piłkarze wpadli na przyjmowaniu testosteronu, a po jednym na marihuanie i hormonach.

Reakcja rosyjskich mediów była do przewidzenia. Niemal wszystkie uważają, że to początek zamachu na mundial w 2018 r. A hakerzy, którzy włamali się do poczty WADA, są traktowani jak bohaterowie. Przypomnijmy, że rosyjscy cyberprzestępcy wykradli informacje o zezwoleniach na leczenie za pomocą zabronionych środków przez takie gwiazdy, jak siostry Williams, Rafael Nadal, Mo Farah, Simone Biles czy Chris Froome. Wojownicze nastroje ostudził nieco Witalij Mutko, rosyjski minister sportu i jednocześnie prezes piłkarskiej federacji, który przyznał, że przedstawiono mu dowody na dziewięć przypadków zatuszowania dopingu u piłkarzy. Żaden nie poniósł konsekwencji.

W Rosji nie mogą spać spokojnie, ponieważ w październiku ma zostać opublikowana druga część raportu McLarena, w której - co zapowiada autor - będą twarde dowody na wieloletnie ukrywanie dopingu. Także piłkarzy, co zapowiedział Craig Reedie, szef agencji antydopingowej.

Kojarzycie tych piłkarzy? Mieli być największymi gwiazdami futbolu!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.