Ireneusz Chrzanowski: Przyznam szczerze, że do meczu z Zagłębiem Lubin wierzyłem, że wszystko jest w porządku i gramy normalnie, a wszystkim kolegom z drużyny wierzyłem bezgranicznie. Ale po tym, co się podczas tego spotkania zdarzyło, wiedziałem, że nie było czysto. Utwierdziłem się też w przekonaniu, że mecz był ułożony, po tym co się stało później, w ciągu kilku następnych godzin.
- Takie miałem odczucie, musiałem o tym powiedzieć działaczom i trenerowi. Gram w drużynie, która wie, o co walczy, o utrzymanie się w II lidze, a jeśli ktoś sprzedaje mecze, to tego celu nie osiągniemy. Poza tym chcę ten zawód uprawiać normalnie, bo go lubię. Jakbym zaakceptował korupcję, to tak jakbym sobie kopał grób.
- Tak.
- Nie mogę.
- Tak. Mówił, że to było trochę więcej.
27 tys.?
- Ponad 25.
- Tomek Romaniuk mówił, że zgłaszał wszystko trenerowi po 10-12 godzinach. Niech każdy sam oceni tę sytuację.
- W zespole zostali prawie sami młodzi chłopcy, kilkunastoletni juniorzy, każdy bardzo chce się pokazać. W środę zremisowaliśmy w Ostrowcu ze Stasiakiem. Moim zdaniem zagraliśmy najlepszy mecz w rundzie wiosennej.
- Ja niczego się nie boję, bo nic nie mam do ukrycia. Nic złego nie zrobiłem.