Marcin Brosz zaskoczony pytaniem po meczu na Stadionie Ludowym. "Nie było takiej sytuacji"

Jacek Magiera, szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec, chwalił swoich piłkarzy za "chłodne głowy". - Po stracie gola nadal grali to, co sobie założyliśmy - mówił po wygranej z Górnikiem Zabrze.

ŚLĄSK.SPORT.PL w mocno nieoficjalnej wersji. Dołącz do nas na Facebooku >>

- Mecz nie potoczył się tak, jak oczekiwaliśmy. Po zdobyciu gola wiedzieliśmy, że Zagłębie się otworzy i będą szansę na kolejne trafienia. Niestety, rywal szybko doprowadził do wyrównania, a potem trafił jeszcze z karnego. Mieliśmy okazje na wyrównanie. Szkoda, że się nie udało - mówił Marcin Brosz, trener zabrzańskiej drużyny.

Po meczu piłkarze Górnika byli bardzo zdenerwowani. Przekleństwami miotał Grzegorz Kasprzik (- Cała Polska to widziała! - grzmiał doświadczony bramkarz przed kamerą Polsatu nie mogąc pogodzić się z tym, że sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy), który zastąpił między słupkami Mateusza Kuchta. - Cały czas trwa między nimi rywalizacji. Przed tym meczem górą był Grzegorz - mówił Brosz, który był po meczu pytany, dlaczego po końcowym gwizdku zostawił zespół w szatni, a sam wyszedł z członkami sztabu na korytarz. - Jestem zaskoczony pytaniem. Nie było takiej sytuacji. Jesteśmy drużyną - odpowiedział.

Jacek Magiera cieszył się z wygranej z "bardzo trudnym rywalem". - Górnik grał dobrze. Szczególnie w pierwszej połowie, gdy nie pozwalał nam na zbyt wiele pod jego bramkę. Potem na dodatek wyszedł na prowadzenie. Mój zespół zachował jednak "chłodne głowy". Piłkarze grali nadal to, co sobie założyliśmy. Za nami ligowy maraton. Trzy mecze w sześć dni - jego wynik [siedem punktów - przyp. red.] jest pozytywny - mówił.

Magiera dokonał w przerwie meczu kluczowych zmian, gdy za bezbarwnych Wojciecha Łuczaka i Jakuba Wilka wprowadził Martina Pribulę i Roberta Bartczaka. - Nie popełniłem błędu. Chciałem oszczędzić siły nowych graczy właśnie na drugą połowę. To szybcy zawodnicy, którzy dobrze czują się w grze jeden na jednego. Musimy ostrożnie gospodarować siłami młodych graczy. Bartczak zaraz pojedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski - przypomniał.

Trener Zagłębia chwalił też Arkadiusza Najemskiego, który debiutował w wyjściowej jedenastce. Młody stoper najpierw maczał palce przy bramce Angulo dla Górnika, a potem doprowadził do wyrównania. - To był wymarzony debiut w podstawowym składzie. Wymagający rywal, bramka i wygrana. Przy golu znalazłem się tam, gdzie trzeba. Każdy chce strzelać bramki, pozycja na boisku nie ma tu nic do rzeczy - podkreślał 20-latek wypożyczony latem z Legii Warszawa.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Kiedy Górnik Zabrze wróci do ekstraklasy:
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.