Widzew Łódź - Concordia Elbląg 2:1. Zwycięski gol w ostatniej sekundzie!

Piotr Burski dał Widzewowi zwycięstwo w meczu z Concordią Elbląg. Napastnik łodzian strzelił bramkę w ostatniej sekundzie spotkania!

Środowy mecz był pierwszym w sezonie, który kibice Widzewa mogli zobaczyć na stadionie przy ul. Milionowej. W inauguracyjnym meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki nie było to możliwe, ponieważ wojewoda łódzki zamknął stadion za wybryki kibiców jeszcze z poprzedniego sezonu. Spotkanie z Concordią Elbląg zobaczył już komplet widzów.

Widowisko nie było jednak ciekawe. Przez pierwsze pół godziny spotkania na boisku praktycznie nic się nie działo. Jedynie Sebastian Zieleniecki uderzył niecelnie głową po dośrodkowaniu. Dobrym zwodem obrońcę minął zaś Daniel Mąka, jednak rywal go dogonił i wydawało się, że faulował w polu karnym. Sędzia uznał jednak, że pomocnik Widzewa symulował, dlatego skrzydłowy zobaczył żółtą kartkę. Widzew miał jeszcze jedną dobrą sytuację, ale po wrzutce Mariusza Zawodzińskiego z piłką minęli się najpierw Princewill Okachi, a następnie Piotr Burski.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Przed polem karnym koszmarny błąd popełnił Bartłomiej Gromek, a piłkę zabrał mu Mateusz Szmydt. Pomocnik wpadł w pole karne, ale obrońca wybił mu piłkę wślizgiem. Wtedy... sędzia niespodziewanie podyktował karnego! Był to ewidentny błąd arbitra, za co dostało mu się z trybun i ławki rezerwowych Widzewa. Jedenastkę pewnie wykorzystał sam "poszkodowany".

Widzew wciąż grał słabo, choć próbował wyrównać. Z dystansu strzelał Marcin Kozłowski, a Przemysław Rodak uderzał głową. Wszystko jednak na nic. Po pierwszej połowie łodzianie przegrywali 0:1.

Na początku drugiej odsłony widzewiacy próbowali tworzyć sytuacje, ale wciąż byli nieudolni. Sytuację próbował ratować Mateusz Michalski, który dobrze utrzymywał się przy piłce oraz przeprowadził ładny rajd. Zabrakło jednak dobrego podania. Strzelał też Okachi, ale niecelnie. Nigeryjczyk zaliczył jednak asystę. Akcję rozpoczął Marcin Kozłowski, który podał właśnie do Okachiego. Pomocnik podprowadził piłkę i posłał świetne prostopadłe podanie do Mąki. Skrzydłowy, który pokazał już, że umie strzelać bramki, pięknie uderzył i zdobył wyrównującego gola!

Bramka dodała gospodarzom wiatru w żagle. Zaczęli grać agresywniej, z większym zaangażowaniem. Tym razem świetnym podaniem popisał się Zawodziński, a adresatem był Piotr Burski. Napastnik Widzewa zamotał się jednak w polu karnym i jego uderzenie zostało zablokowane. Ożywli się też kibice, którzy zaczęli coraz głośniej dopingować.

Concordia się jednak nie poddała i również próbowała zdobyć gola na wagę zwycięstwa. Przyjezdni oddali trzy groźne strzały, ale za każdym razem w bramce świetnie spisywał się Michał Choroś. Widzew miał też zryw dobrej gry. Przez kilka minut łodzianie potrafili skonstruować ciekawe akcje, ale brakowało wykończenia. Aktywny był m.in. Kozłowski. Z czasem Widzew wrócił do słabszej gry, choć też miał okazję. Dobre podanie na głowę od Fabiana Woźniaka dostał Burski, ale wręcz podał do bramkarza. Tak się gola nie zdobędzie... Tym bardziej, że napastnika kilka chwil później brakowało przy bramce, bo na czystą pozycję podał Patryk Strus. I choć łodzianie jeszcze w końcówce napierali na bramkę, mimo braku sił, to wydawało się, że gola już nie zdobędą. W dosłownie ostatniej sekundzie meczu w zamieszaniu pod polem karnym odnalazł się Burski i strzelił. Piłka odbiła się od poprzeczki i wypadła z bramki, ale sędzia zauważył, że przekroczyła linię bramkową. To był zwycięski gol dla Widzewa!

W niedzielę podopieczni Marcina Płuski zmierzą się na wyjeździe z Lechią Tomaszów Mazowiecki.

Widzew - Concordia Elbląg 2:1 (0:1)

Gole: Mąka (58.), Burski (90.) - Szmydt (31.)

Widzew: Choroś - Kozłowski, Zieleniecki Ż, Jędrzejczyk, Gromek Ż (54. Woźniak) - Mąka Ż (86. Szewczyk), Okachi, Rodak, Michalski (68. Strus) - Zawodziński (68. Sabiłło) - Burski

Concordia: Matoka - Kamiński, Lewandowski, Pietrewicz, Załucki - Kiełtyka, Szmydt, Otręba, Bujnowski - Kuczkowski - Strach Ż

Więcej o:
Copyright © Agora SA