Jacek Matyja: Wiśle potrzebny spokój, ale jestem sceptyczny co do jej przyszłości

- Pan Bobusław Cupiał w Wiśle był gwarantem stabilizacji, ale na koniec chyba trochę się przeliczył - mówi Jacek Matyja, były piłkarz Wisły.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl Wisła ostatnio trafia z rąk do rąk. Bogusław Cupiał sprzedał ją Jakubowi Meresińskiemu, biznesmenowi z mglistą przeszłością. Po miesiącu piłkarską spółkę przejęło Towarzystwo Sportowe Wisła. - Trudno ocenić, kto odpowiada za obecną sytuację w Wiśle. To konsekwencje tego, co od jakiegoś czasu działo się w klubie. Ale to wszystko chyba nie wróży mu nic dobrego. Potrzebny jest większy spokój wokół klubu. Jestem jednak bardzo sceptyczny co do jego przyszłości, choć chciałbym się mylić -mówi Matyja.

- Pan Cupiał był gwarantem stabilizacji, ale na koniec chyba trochę się przeliczył. Trudno oceniać, co będzie teraz, gdy klub przejmą kibice. Nie można od razu skreślać tego rozwiązania. Zamieszanie na pewno nie służy drużynie, co widać po jej grze. Potrzebna jest stabilizacja finansowa i sportowa. Kiedy wszystko jest poukładane, jak w książce, piłkarze mogą skupiać się na meczach. A gdy ich przyszłość jest niepewna, trudno o dobre wyniki - dodaje.

Władze TS-u przekonywały, że w środowisku krakowskich ostatnio biznesmenów nie było człowieka gotowego do zainwestowania w Wisłę. - Byłem przekonany, że mimo wszystko znajdzie się jakiś inwestor, może z zagranicy, bo sporo się o tym mówiło. Trochę zaskoczyły mnie słowa o braku chętnych do przejęcia klubu wśród małopolskich biznesmenów. Przecież tutejszy biznes jest mocno rozwinięty. Ewentualny inwestor nie musiałby od razu przejmować całej Wisły, mógłby choć częściowo ją wesprzeć. Klub leży mi na sercu, a nie za dobrze w nim się dzieje - kręci głową Matyja.

Więcej o:
Copyright © Agora SA