Ruch Chorzów rozbity przez Jagiellonię. Niebiescy kończyli w dziewiątkę

Na stadionie w Białymstoku padło pięć goli. Cztery z nich strzelili gospodarze, tylko jednego - ale za to najładniejszego - goście.

Jesteś kibicem z Górnego Śląska? Dołącz do nas na Fejsie! >>

Oba zespoły dobrze rozpoczęły nowy sezon w ekstraklasie. Ruch w swym pierwszym spotkaniu pokonał 2:1 na własnym obiekcie Górnik Łęczna. Z kolei Jagiellonia po dwóch różnych połowach zremisowała 2:2 w Warszawie z Legią.

- Chcemy cały czas grać, tak jak to robiliśmy w drugiej połowie meczu przy Łazienkowskiej - mówił przed starciem z Ruchem Michał Probierz, trener Jagiellonii, który zdecydował się na dokonanie dwóch zmian w podstawowym składzie. Tym razem od początku spotkania w środku pomocy zagrał Taras Romanczuk, a nie Jacek Góralski. Miejsce w podstawowym składzie stracił też Karol Mackiewicz, zastąpił go Maciej Górski.

Z kolei Waldemar Fornalik, trener Ruchu, desygnował do gry taki sam skład jak w starciu z zespołem z Łęcznej.

Dwa gole Jagiellonii

Gospodarze świetnie rozpoczęli starcie z drużyną z Chorzowa. Już w 2 minucie prowadzili 1:0. Konstantin Vassiljev zagrał piłkę do Górskiego, ten posłał ją w pole karne. Fedora Cernycha co prawda uprzedził Martin Konczkowski, ale futbolówka spadła pod nogi Rafała Grzyba. Kapitan Jagiellonii bramek zbyt wielu nie strzela, ale w sobotę wszystko zrobił wybornie i Wojciech Skaba był bez szans.

Bramkarz Ruchu po raz drugi piłkę z własnej siatki musiał wyjąć w 16 minucie. Wówczas też spory udział w zdobyciu gola miał Vassiljev. Michał Koj źle zagrał piłkę. Futbolówkę przejął Estończyk i zagrał piłkę wprost na głowę Górskiego, a ten zdobył swą pierwszą bramkę w ekstraklasie.

- To jest fantastyczny zawodnik. Nigdy wcześniej nie miałem możliwości grać z takim piłkarzem przed duże "P" - chwalił Vassiljeva w przerwie Górski.

Jagiellonia szybko zdobyła dwa gole i miała okazje na kolejne. Jednej z nich nie wykorzystał Górski, który po świetnym zagraniu Vassiljeva miał przed sobą tylko bramkarza Ruchu, ale przegrał pojedynek sam na sam.

Piękna bramka Ruchu

Ruch przez długi czas nie mógł znaleźć sposobu na Jagiellonię. Tak było do 45 minuty. Przed tygodniem w Warszawie białostoczanie stracili gola tuż przed przerwą. Teraz sytuacja się powtórzyła. Obrońcy drużyny z Białegostoku myślami już chyba byli w szatni i wykorzystali to rywale. Paweł Oleksy ograł dwóch przeciwników i odegrał piłkę do Patryka Lipskiego. Ten popisał się fenomenalnym uderzeniem piętą, po którym piłka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce.

- Była to świetna akcja Pawła Oleksego. Ja nie miałem za wiele czasu na podjęcie decyzji i był to taki instynktowny strzał - tłumaczył w przerwie Lipski.

Dwa wykluczenia

Jak Jagiellonia zareagowała na straconą bramkę? Zaraz po wyjściu z szatni podwyższyła swe prowadzenie. Cernych dośrodkował piłkę z lewej strony boiska. Na linii końcowej zatrzymał ją Przemysław Frankowski i odegrał w pole karne. Tam najlepiej znalazł się Vassiljev i było 3:1.

Od 57 minuty białostoczanie mieli ułatwione zadanie. Łukasz Hanzel sfaulował wówczas Górskiego. Pomocnik Ruchu za to przewinienie został ukarany żółtą kartką, a że było to już drugie jego upomnienie w tym spotkaniu to musiał upuścić boisko. Chwilę później do szatni - także po drugiej żółtej kartce - powędrował również Oleksy.

Fenomenalny Vassiljev

W tym momencie było już niemal pewne, że dobra passa Jagiellonii w meczach z Ruchem zostanie podtrzymana. Od momentu powrotu do ekstraklasy drużyna z Białegostoku u siebie z ekipą z Chorzowa przegrała tylko raz (wiosną 2012). Ostatecznie gospodarze wygrali w sobotę 4:1. Ponownie swój udział przy golu miał rozgrywający kapitalne spotkanie Vassiljev. Tym razem precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego. Podanie Estończyka tym razem na gola zamienił Karol Świderski, który chwilę wcześniej wszedł na boisko.

Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 4:1 (2:1)

Bramki: 1:0 Grzyb (2.), 2:0 Górski (16.), 2:1 Lipski (45.), 3:1 Vassiljev (50.), 4:1 Świderski (79.)

Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Guti, Straus (51. Tomasik) - Frankowski, Grzyb, Romanczuk, Vassiljev, Cernych (78. Świderski Ż) - Górki Ż (62. Chomczenowski).

Ruch: Skaba - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy Ż CZ (60.) - Mazek (63. Cichocki), Surma, Hanzel Ż CZ (57.), Lipski, Moneta (46. Ćwielong) - Arak (55. Stępiński).

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 13 240.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Kto będzie wyżej w tabeli ekstraklasy na koniec następnego sezonu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.