Polska - Portugalia w Euro 2016. Portugalczycy chcą napaść na Polskę

Portugalczycy bodaj najśmielej deklarują, że na Euro 2016 interesuje ich tylko złoto. I czują swoją przewagę nad drużyną Adama Nawałki, z którą się zmierzą w czwartkowym ćwierćfinale. Początek meczu o 21:00, relacja na żywo w Sport.pl i aplikację Sport.pl LIVE.

Szpiegostwo piłkarskie ma kolosalną przyszłość. O tym słyszy się na francuskim turnieju wszędzie, służby wywiadowcze najbardziej zaawansowanych drużyn sporządzają drobiazgowe profile psychologiczne zawodników rywala, żeby umiejętnie wpływać na nich w medialnych wypowiedziach - zresztą nawet prezes PZPN Zbigniew Boniek obawiał się przed kilkoma dniami wyrazić niepochlebnie o umiejętnościach Johana Djorou, by szwajcarskiego obrońcy nie motywować dodatkowo przed 1/8 finału.

Polacy też wysyłają tajniaków?

Szpiegostwo ma też kwitnącą teraźniejszość, co z kolei na Euro wszędzie się widzi. Oddzielała nas płachta od treningów w Juracie i Arłamowie, zasłania nam też boisko w La Baule. A w obozie Portugalczyków (wprowadzili się na tereny francuskich rugbystów) próby ukrycia się przed światem rzucają się w oczy szczególnie - osłona faluje, najwyższa jest tam, gdzie najwyżej sięgają okna domów położonych na przylegającym do murawy wzgórzu. Wyglądałoby to wręcz zabawnie, gdyby nie miało głębokiego sensu. Czy Polacy wysyłają swoich tajniaków, nie wiadomo, członkowie sztabu Nawałki nie lubią o tym rozmawiać. Jednak już podczas Euro 2012, turnieju przygotowywanego przez Franciszka Smudę ze znacznie mniejszym przywiązaniem do detalu, asystent selekcjonera Mieczysław Broniszewski podglądał z krzaków zajęcia Greków...

Portugalczycy mają co zatajać, trener Fernando Santos lubi żonglować i ustawieniem (w grupie od 4-4-2 do 4-3-3), i składem, i strategią, w zależności od przeciwnika radykalnie zmieniając proporcję między skłonnością do ataku a obrony. W grupowych meczach z Islandią (1:1) oraz Węgrami (3:3) - zwłaszcza w tym drugim - zezwolił na niekontrolowaną wymianę ciosów, natomiast w 1/8 finału z Chorwacją nakłonił podwładnych do absolutnego, wykańczającego kibiców poświęcenia się neutralizowaniu ofensywnych zapędów rywali. I pomimo gry rozciągniętej do 120. minuty skończyło się na ledwie dwóch celnych strzałach (negatywny rekord turnieju), a zwycięski gol padł na kilka chwil przed nieuniknioną, jak się zdawało, serią rzutów karnych. We wtorek skrzydłowy Nani musiał się wręcz bronić przed oskarżycielskim porównywaniem reprezentacji do sensacyjnie złotej na Euro 2004 Grecji, zapamiętanej z morderczo skutecznego spowalniania gry (w fazie pucharowej zwyciężała 1:0, 1:0 i 1:0).

Piękno i brzydota nie istnieją

Portugalski selekcjoner - też torturował bezstronnych widzów grecką kadrą, podczas ostatniego mundialu wyciągnął ją z grupy - jest znany z bezlitosnego pragmatyzmu, rodacy notorycznie przywołują jego sentencję o "futbolu, w którym piękno ani brzydota nie istnieją, istnieją jedynie zwycięzcy i pokonani". Ale to nie znaczy, że Polskę też spróbuje przytrzymać w wydłużonym o dogrywkę klinczu.

Z wywiadu "Wyborczej" przeprowadzonego w portugalskim obozie wynika, że czwartkowi rywale, owszem, nie zamierzają wdawać się w wariacką awanturę i błyskawicznie rozstrzygać o wyniku, są raczej gotowi na cierpienie. O ile jednak w Chorwacji zidentyfikowali zagrożenie polegające na bogactwie opcji w ofensywie (stąd ścisłe krycie Luki Modricia i Ivana Rakiticia), o tyle o Polsce sądzą, że jej niemal nietykalna na Euro 2016 obrona zwyczajnie nie została poddana wystarczająco poważnej próbie. Natchnęła Portugalczyków druga połowa spotkania ze Szwajcarią, podczas której bramka Łukasza Fabiańskiego była gęsto ostrzeliwana. I sami też zamierzają zaatakować.

Piłkarze po 30-40 mln euro

W kadrze wszystkich zasłania Cristiano Ronaldo - nawet podczas zamkniętego wtorkowego treningu pod wjazdem do ośrodka treningowego stał tłum rozpalony obecnością laureata Złotej Piłki, ale Portugalia w całości obsadzona jest luksusowo. Tworzą ją piłkarze, którzy już kosztowali 30-40 mln euro, oraz piłkarze, którzy wkrótce będą tyle kosztowali, oni handlowanie Krychowiakami przeżywają na co dzień. I gdyby zsumować umiejętności wszystkich reprezentantów, to pewnie tylko trochę ustępowaliby niemieckim.

W grze dla kraju wciąż pozostają jednak niespełnieni. Nawet jeśli na Euro zawsze brakuje im drobiazgów - półfinał w 2012 r. przegrali z Hiszpanią w karnych, w ćwierćfinale w 2008 ulegli Niemcom 2:3 pomimo przewagi, w 2004 wspomniana Grecja zatrzymała ich dopiero w finale. Dlatego trener Santos mówi, że jego "obie dzwoniące bez chwili przerwy komórki przypominają mu, ilu rodaków liczy na piłkarzy". Dlatego nikt od Portugalczyków nie mówi bardziej otwarcie, że interesuje ich tylko złoto. We wtorek dwa razy powtórzył to na konferencji prasowej Nani. Przez nikogo nieponaglany. Podwładni Nawałki nawet na torturach nie wspomnieliby o niczym więcej niż najbliższym meczu, a portugalski skrzydłowy przemawiał, jakby myślami dotarł do finału. W jego późniejszych komplementach dla Polaków - zaimponowali mu ponoć okresami kontrolowania meczu z Niemcami - wybrzmiała już głównie odruchowa, latami wytrenowywana w kontakcie z mikrofonami kurtuazja.

19

tyle strzałów w meczu oddają średnio na Euro Portugalczycy. Z drużyn, które wciąż grają, więcej mają Niemcy i Belgowie

Zobacz wideo

Najpiękniejsze kibicki na trybunach Euro 2016

Copyright © Agora SA