Polska - Portugalia w ćwierćfinale Euro 2016. Ile znaczą polscy napastnicy?

Najskuteczniejszy duet eliminacji we Francji strzelił tylko jednego gola. Ale to nie znaczy, że Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik grają na Euro źle. Przeciwnie - są ważną częścią strategii, która doprowadziła Polskę do ćwierćfinału. Mecz ćwierćfinałowy Polska - Portugalia w czwartek o 21:00. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Frustracji po nich nie widać. Obaj woleliby strzelać gole, ale skoro reprezentacja wygrywa, nie widzą żadnego problemu. Natomiast Adam Nawałka po każdym meczu wylicza, ile znaczą dla drużyny. Bilans pod bramką wygląda jednak źle. Lewandowski oddał na ME osiem strzałów, tylko dwa celne. Milik uderzał 15 razy, pięć razy trafił w bramkę (statystyki za WhoScored.com), strzelił jednego gola.

Tak naprawdę nikt nie zajmowałby się polskim atakiem, gdyby napastnik Ajaxu lepiej kończył akcje. Już w trakcie eliminacji bywało tak, że Lewandowski skupiał na sobie uwagę obrońców, dzięki czemu jego partner miał więcej miejsca. Kłopot w tym, że Milik we Francji pudłuje. Na początku sobotniego meczu 1/8 finału z linii pola karnego nie trafił nawet w bramkę opuszczoną już przez Yanna Sommera.

Nieskuteczność 22-letniego piłkarza zaskakuje, bo przyjechał na Euro po najlepszym sezonie w karierze (24 gole). Zanim zaczęło się zgrupowanie w Juracie, zdążył jeszcze pojechać na wakacje do Dubaju. Sam przyznaje, że fizycznie czuje się świetnie. - Pod bramką brakuje mi spokoju. Czasem kopniesz i wszystko wpada, a czasem nie chce wpaść - mówił po meczu ze Szwajcarią Milik. Jego problem to część alchemii futbolu, którą próbował niegdyś wyjaśnić Ruud van Nistelrooy. - Gole są jak keczup. Czasami bardzo się starasz, ale za nic nie chce wylecieć z butelki. W końcu wylatuje z niej cały - mówił były napastnik reprezentacji Holandii.

Nawałka na treningach w La Baule nie sprawi, że Milik odzyska skuteczność. Może tylko czekać. Kilka lat temu wyleczył zresztą młodego napastnika właśnie dzięki cierpliwości. W pierwszych 17 meczach w Górniku Zabrze Milik nie zdobył bramki. Trybuny domagały się, by Nawałka go zdjął, a on uparcie na nastolatka stawiał. W końcu Milik wykorzystał karnego w meczu z Koroną, a cztery minuty później dołożył drugiego gola.

Z Lewandowskim sytuacja jest inna. On niemal nie dochodzi do sytuacji, w których mógłby oddać strzał. Tego selekcjoner się jednak we Francji spodziewał. Wiadomo było, że król strzelców eliminacji (13 goli), który w ostatnim sezonie zdobył w Bayernie 42 bramki, będzie we Francji pod szczególną opieką.

Na Euro wokół kapitana reprezentacji biega czasami nawet trzech rywali. Kiedy Lewandowski zbliża się do bramki, koledzy nie mają szans, by podać mu piłkę - ze Szwajcarią, Ukrainą i Irlandią Płn. w polu karnym dostawał piłkę po dwa razy, z Niemcami - raz. Dlatego albo się cofa, albo sam walczy o piłkę. I to mu wychodzi. Właśnie dzięki niemu Milik miał przed sobą pustą bramkę na początku meczu ze Szwajcarią.

Selekcjoner ma zresztą rację, wciąż podkreślając, że obaj napastnicy wciąż dużo dają drużynie. Także dzięki nim Polska straciła we Francji tylko jednego gola. Od Milika i Lewandowskiego zaczyna się bowiem obrona reprezentacji. To oni nękają bramkarza i obrońców rywali, utrudniają rozpoczynanie akcji. Milik ma jeszcze zadania specjalne - w sobotnie popołudnie bez przerwy uganiał się za Granitem Xhaką. Lider Szwajcarów w Saint-Étienne podawał na skrzydła albo na boki, wypracował tylko jedną szansę w polu karnym.

Także dzięki pracy w destrukcji obaj napastnicy wiedzą, że są ważną częścią reprezentacji, która w czwartek zagra o półfinał ME. I pewnie dopóki Polska pozostanie na turnieju, nie będą mieli do siebie żadnych pretensji.

Zobacz wideo

Memy przed meczem z Portugalią

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.