Grzegorz Krychowiak wrócił do wyjściowego składu Sevilli po kontuzji, ale nie pomógł swojej drużynie wywieźć punktów z Estadio Santiago Bernabeu. Reprezentant Polski grał twardo i starał się agresywnie odbierać piłkę gwiazdom Realu. Nie zawsze wychodziło, ale najważniejsze, że Polak wrócił do gry na najwyższym poziomie.
Real od początku rzucił się na przestraszoną Sevillę i już w 6. minucie prowadził. Fenomenalne dośrodkowanie Garetha Bale'a wykorzystał Karim Benzema. "Królewscy" grali szybko, ofensywnie, a Sevilla miała duże problemy z wyjściem z własnej połowy.
Wystarczyła jednak jedna długa piłka i bezsensowny faul w polu karnym Raphaela Varane'a i goście mogli wyrównać. Rzut karny zmarnował Kevin Gameiro, a jego strzał obronił Keylor Navas. Zdezorientowana Sevilla oddała inicjatywę Realowi, ale na kolejne bramki kibice na Bernabeu czekali do drugiej połowy.
To był prawdziwy popis tercetu ofensywnego Realu, ale najpierw Cristiano Ronaldo nie wykorzystał rzutu karnego. Portugalczyk strzelił nad poprzeczką, ale sześć minut później i tak cieszył się z gola. Kolejne trafienia dorzucili Bale i Jese.
Najsłabszymi aktorami niedzielnego widowiska byli sędziowie. W pierwszej połowie arbiter nie uznał prawidłowego gola dla Realu, a w drugiej dla Sevilli. Na szczęście piłkarze nie dostosowali się do sędziów i stworzyli wybitne widowisko.
Real Madryt dzięki zwycięstwu zbliżył się w tabeli do drugiego Atletico Madryt na jeden punkt, natomiast drużyna Grzegorza Krychowiaka jest szósta.