Spotkanie z Termaliką podsumowuje trener Śląska Tadeusz Pawłowski: - Zremisowaliśmy wygrany mecz. Kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku praktycznie przez 90 minut, ale chwila nieuwagi i nie dowieźliśmy wygranej do końca. Tak naprawdę zemściła się niewykorzystana sytuacja dwóch naszych zawodników. W takich sytuacjach nie można palić pozycji, to jest ekstraklasa, takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Mieliśmy szansę na przełamanie, ale jej nie wykorzystaliśmy. Sami sobie strzeliliśmy bramkę i zamiast trzech mamy jeden punkt.
- Mariusz Pawełek jest oszołomiony po starciu, ale jeszcze nic niewiadomo na temat jego zdrowia. Uważam, że wyjście Pawełka zza pole karne było nie potrzebne. Faulował zawodnika i doznał kontuzji. Wprowadziliśmy Wrąbla, ale nie był nawet rozgrzany. Jest zimno, a od razu musiał bronić stały fragment z 18. metrów. Nie mam do niego pretensji. Był bez szans.
- Przed meczem ustaliliśmy, ze rzut karny strzela Kiełb. Normalnie jedenastkę wykonuje w kolejności Dudu, potem Hateley i Kiełb. Dwóch pierwszych wypadło jednak ze składu i Jacek Kiełb mógł strzelać. Cieszę się, że gotowość do wykonywania zgłaszał też Biliński.
- Hateley ma lekko naderwany przyczem i myślę, że na Lechię będzie już w stu procentach zdrowy. Paweł Zieliński zagrał dobre spotkanie w środku, nie był widoczny z przodu, ale grał na pozycji "6" i miał defensywne zadania. Myślę, że takie rozwiązanie będziemy częściej stosować.