Piast Gliwice. Martin Nespor: W taką pogodę na mecz bym nie poszedł

- Byłem zaskoczony tym, w jakiej liczbie przyjechali na mecz kibice Ruchu Chorzów, dlatego jestem trochę smutny, że naszych kibiców w młynie nie było aż tylu - mówi Martin Nespor, napastnik Piasta Gliwice.

Piast Gliwice na podium rozgrywek ekstraklasy? Podyskutuj na Facebooku >>

W trakcie piątkowych derbów zastanawialiśmy się nad tym, kto był autorem pierwszej bramki - samobójcze trafienie zaliczył Mateusz Cichocki czy jako ostatni piłkę dotknął Martin Nespor? Czeski napastnik Piasta wyjaśnia. - To była bramka samobójcza. Co prawda wystawiłem nogę, ale piłka przeszła dalej i rywal kolanem skierował ją do siatki - przyznaje Nespor.

Czech po ostatnim gwizdku sędziego był dość mocno poturbowany. - Jestem potłuczony jak worek do boksowania, ale każda ta rana bolałby mnie znacznie mocniej po porażce. A tak, nawet za bardzo ich nie czuję i jest mi z nimi dobrze, bo wiem, że dałem z siebie wszystko - uśmiecha się.

Nespor wspomina też o tym, co działo się na trybunach: - Byłem zaskoczony, w jakiej liczbie przyjechali na mecz kibice Ruchu, dlatego jestem trochę smutny, że naszych kibiców w młynie nie było aż tylu. Dziękujemy jednak wszystkim kibicom, bo było ich naprawdę wielu. Ja sam w taką pogodę nie wybrałbym się na mecz. Bo co innego jest grać na boisku, a co innego kibicować na trybunach.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Co jest bardziej prawdopodobne na koniec sezonu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.