Liga Mistrzów. Lewandowski królem strzelców. Póki co ex aequo

Robert Lewandowski po golu strzelonym Olympiakosowi jest współliderem strzelców w Lidze Mistrzów. Mógł strzelić przed przerwą jeszcze jednego gola. A w pogoni za golami po przerwie zatrzymał go kolega z drużyny, Holger Badstuber.

Pierwsza połowa to były trzy gole Bayernu, niedokładność Olympiakosu przy decydujących podaniach, i popis pięciu ofensywnych piłkarzy gospodarzy. Pep Guardiola tak zorganizował współpracę Lewandowskiego, Muellera, Arjena Robbena, Douglasa Costy i Kingsleya Comana, że nie wchodzili sobie w drogę i nikt do nikogo nie miał pretensji. Lewandowski był najwyżej wysunięty, Coman i Robben na skrzydłach, Mueller i Costa schodzili do pomocy. Ale początkowo Olympiakos bronił się na tyle dobrze, że tę obronę musiał pomóc złamać Jerome Boateng: uderzył z dystansu, do odbitej piłki pierwszy dobiegł Douglas Costa i strzelił na 1:0.

Lewandowski zapewnił Bayernowi prowadzenie 2:0 po zagraniu Comana, który ze wspomnianej piątki gra zwykle najmniej egoistycznie. Ale tym razem Francuz szukał właśnie okazji do strzelenia gola, a nie do asysty. Zszedł do środka, strzelił, ale jego uderzenie stało się podaniem, bo piłkę zatrzymał przy sobie Lewandowski. Odwrócił się i pokonał bramkarza. W ten sposób zrównał się z Cristiano Ronaldo i Artiomem Dziubą, piłkarzami z pięcioma golami w obecnej LM. A później dołączyli też do liderów strzelców Thomas Mueller, który strzelił na 3:0 dla Bayernu i Luis Suarez po dwóch golach w meczu Barcelony z Romą. Robert Lewandowski mógł być samotnym liderem, przynajmniej do środy gdy zagra Cristiano: Polak miał niedługo po golu na 3:0 doskonałą okazję po podaniu Douglasa Costy. Dobrze przyjął piłkę ale strzelał z bliska minimalnie niecelnie.

Już w pierwszej połowie zszedł z boiska Arjen Robben (tylko on z tej ofensywnej piątki pozostał bez gola, bo czwartą bramkę dla Bayernu strzelił Coman). Tym razem Holender grał tak, jakby chciał pokazać, że on też może pracować głównie na innych, a nie na siebie. Nie szukał okazji do strzału, ale do podań, rzadko schodził do środka. Ale po jednym ze starć wyraźnie zwolnił tempo, pokazał w stronę ławki że lepiej będzie jeśli zejdzie. Niedługo później Guardiola go zmienił. Jak poinformował Bayern, nie jest to poważny uraz, chodziło raczej o to by nie ryzykować że do takiego dojdzie.

Zamiana Robbena na Joshuę Kimmicha oznaczała, że Robert Lewandowski nie schodził już pod linię boczną tak jak na kilka minut pierwszej połowy. Mógł mieć zresztą stamtąd asystę, gdyby Thomas Mueller, który znalazł się po jego podaniu w świetnej sytuacji, strzelił celniej. Po wejściu Kimmicha Guardiola zmienił ustawienie z 4-1-4-1 na 4-2-3-1. Ale w drugiej połowie ta taktyka przetrwała tylko kilka minut: Holger Badstuber został w 52. minucie wyrzucony z boiska za faul tuż przed polem karnym. A Guardiola zareagował na to wprowadzeniem do obrony Mehdiego Benatii, który zastąpił na boisku Lewandowskiego i tak się zakończyła pogoń Polaka za samotnym prowadzeniem wśród strzelców.

Beckham najseksowniejszym żyjącym mężczyzną wg "People" [ZDJĘCIA]

Czy Robert Lewandowski zostanie królem strzelców Ligi Mistrzów?
Więcej o:
Copyright © Agora SA