Euro 2016, mistrzostwa stanu wyjątkowego

W jedną paryską noc przygotowania do Euro 2016 cofnęły się o wiele dni i o setki milionów, a może i miliardy euro. Czy właśnie oglądamy jak wielkie turnieje zmieniają się bezpowrotnie, stają się nie do udźwignięcia w tej skali nawet dla bogaczy?

"To koniec doniesień sportowych na dziś" - ogłosiła niemiecka telewizja publiczna ARD, gdy dotarło do wszystkich jak straszne rzeczy dzieją się we Francji. Mecz Niemców z Francuzami stał się bez znaczenia, chodziło już tylko o to, jak bezpiecznie ewakuować wszystkich ze stadionu. Niemieccy piłkarze czekali na to w podziemiach Stade de France kilka godzin.

Po co pytać o sport?

Inne mecze towarzyskie też zeszły na dalszy plan. Polacy mieli dziś mieć w swoim hotelu normalną konferencję po wygranej z Islandią, ale nie było ani piłkarzy ani nikogo ze sztabu, tylko prezes Zbigniew Boniek. - Jaki jest dziś sens pytać o mecz - mówi rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Nie tylko dziś. Jaki będzie sens rozmów o sporcie, gdy za niespełna miesiąc będzie w Paryżu losowanie grup finałowych? W Pałacu Kongresowym w Paryżu, niedaleko Łuku Triumfalnego, kilka kilometrów jazdy Bulwarem Hausmanna od Bataclan.

Monachium 1972: koniec niewinności

Już do mistrzostw będzie trwać dyskusja o tym jak ochronić tych, którzy przyjadą w przyszłym roku, by od 10 czerwca do 10 lipca oglądać Euro na 10 stadionach rozrzuconych po całej Francji. W tym na Stade de France w podparyskim Saint Denis, na stadionie który wczoraj wzięli sobie za cel terroryści. I na Parc des Princes w Paryżu.

To był atak na Francję, ale jego konsekwencje odczuje każdy najbliższy gospodarz wielkich imprez sportowych. Tak jak było z atakiem palestyńskich terrorystów z "Czarnego Września" na wioskę olimpijską w Monachium podczas igrzysk 1972. Wtedy skończył się czas olimpijskiej niewinności i swobody, a zaczął czas zasieków, płotów, snajperów, aż do dzisiejszego organizowania igrzysk w zamkniętym świecie, do którego się wchodzi i wjeżdża przez specjalne śluzy, z obowiązkowymi prześwietleniami bagażu.

Efekt 11 września

Od czasu Monachium 1972 wydatki na bezpieczeństwo zaczęły być podczas przygotowań tak samo ważne jak na budowę sportowych obiektów. A kolejnym przełomem był atak na World Trade Center na kilka miesięcy przed organizowanymi w Ameryce zimowymi igrzyskami olimpijskimi 2002. Wcześniej był jeszcze zamach bombowy podczas igrzysk w Atlancie w 1996, z dwiema ofiarami śmiertelnymi i setką rannych w Parku Olimpijskim, niedaleko wioski sportowców. Ale dopiero atak na World Trade Center pokazał nowy wymiar zagrożenia: jak łatwo jest w wielką imprezę sportową uderzyć z powietrza. Gospodarze z Salt Lake City, i każdy następny gospodarz, musieli doliczyć dodatkowe setki milionów na zabezpieczenie. Między Atlantą 1996 a Salt Lake City 2002 wydatki Amerykanów na zabezpieczenie igrzysk wzrosły 2,5-krotnie.

Sport, myśliwce i flota wojenna

Igrzyskom, mundialom, mistrzostwom Europy towarzyszą dziś wielkie operacje bezpieczeństwa. Powołuje się sztaby złożone ze służb wywiadu i bezpieczeństwa wielu krajów, do wybrzeży olimpijskich miast podpływa sojusznicza flota wojenna, myśliwce są cały czas w gotowości. Nawet podczas zimowych igrzysk, dużo mniejszych od letnich, w górach widać wielkie radary i stanowiska artylerii i snajperów. A każde kolejne uderzenia terrorystów w różnych częściach świata powodują kolejne skoki paniki i kosztów. Jak zamachy w Madrycie na pięć miesięcy przed igrzyskami Atenach w 2004. Jak zamachy w Londynie rok przed mundialem w Niemczech w 2006. Podczas mundialu w Niemczech doszło zresztą do próby zamachu: w dwóch pociągach znaleziono bomby o podobnej sile jak te użyte przez zamachowców w Londynie, żadna jednak nie wybuchła. Zabezpieczenie niemieckiego mundialu kosztowało około pół miliarda euro. Mundialu w Brazylii - już miliard dolarów. Igrzysk w Soczi - 3 miliardy dolarów.

Atak w samo serce

To wszystko jednak blednie przy skali francuskiego wyzwania. Nikt jeszcze nie uderzył na ledwie osiem miesięcy przed wielką imprezą sportową w jej arenę otwarcia i zamknięcia (pierwszy mecz i finał Euro są zaplanowane na Stade de France) oraz w miejsce głównych turystycznych i rozrywkowych atrakcji mistrzostw. Żeby to porównać z czymś z przeszłości, musielibyśmy sobie wyobrazić, że igrzyska 2002 odbywają się nie w Salt Lake City tylko w Nowym Jorku.

A mówimy nie o igrzyskach, rozgrywających się w ograniczonej przestrzeni, którą można zamknąć. Tylko o turnieju piłkarskim podczas którego da się zamknąć tylko okolice stadionów. Nie sposób ustawić bramek przy wszystkich wjazdach do miast, itd. A może - to nam się tylko dzisiaj wydaje, że nie można. Ale to by oznaczało, że Euro i mundiale pod względem zapewnienia bezpieczeństwa doszły do ściany: trzeba ograniczyć liczbę miast gospodarzy i stadionów, bo inaczej nikogo nie będzie już stać na organizację.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.