Podolski, Nani, Eto'o. Tureckie kluby się zbroją

Do Lukasa Podolskiego, Naniego czy Samuela Eto'o już niedługo mogą dołączyć Robin van Persie, Ronaldinho, Gervinho czy David Ospina. Co czyni z Turcji tak atrakcyjny kierunek dla znanych piłkarzy?

Turecka piłka ostatnimi czasy kojarzyła się głównie z ekscesami oraz ciągłymi problemami. Kibice bojkotowali mecze ze względu na wprowadzenie "passoligów", czyli kart kibica. W protestach przeciwko ich wprowadzeniu wzięli udział kibice trzech największych klubów - Galatasaray, Fenerbahce oraz Besiktasu. To wydarzenie bezprecedensowe, bo fani tych zespołów nienawidzą siebie nawzajem.

Passoligi i tak zostały wprowadzone. W konsekwencji liczba fanów na trybunach zmalała o prawie 60 procent. Uważają oni te karty za naruszenie ich prywatności. "Przypadkiem" wydaje je Aktif Bank. Należy on do Calik Holdingu, który kierowany był przez syna ówczesnego premiera Recepa Tayyipa Erdogana. To ze względu na passoligi Murat Ulker - najbogatszy Turek wg Forbesa, właściciel grupy Ulker - wycofał się z finansowania tamtejszej piłki. Przez ostatnich dziewięć lat jego firma zainwestowała 215 milionów dolarów.

Fanów na trybunach było mniej - średnio 8 tysięcy w ostatnim sezonie, w dwóch wcześniejszych sezonach było to 13 tys. - ale i tak sprawiali problemy. W kwietniu ligę zawieszono na tydzień po tym, jak ostrzelano autokar, którym zawodnicy Fenerbahce wracali po jednym spotkań. Ale to nie koniec problemów; tamtejsza liga jest przeżarta korupcją. Fenerbahce, czyli aktualny wicemistrz, nie grał w europejskich pucharach przez dwa ostatnie lata za ustawienie spotkań w 2011 roku. Besiktas wtedy wyrzucono na rok. Jakby tego było mało, słabe wyniki odnosi reprezentacja. Po raz ostatni na wielkim turnieju zagrała siedem lat temu. Szanse na awans na Euro 2016 nie są zbyt wielkie.

Gwiazdy chcą do Turcji

Obraz nędzy i rozpaczy. A pomimo to tamtejsze kluby zdają się rosnąć w siłę. Kolejnymi transferami znanych graczy wzajemnie się napędzają. Galatasaray jeszcze niedawno miał problemy finansowe - z tego względu kontrakt mógł rozwiązać Wesley Sneijder, gdyby tylko chciał - a teraz sprowadził Lukasa Podolskiego z Arsenalu. A to nie koniec zakupów, mistrzowie chcą też Gervinho (AS Roma) oraz Davida Ospinę, podstawowego bramkarza Arsenalu w drugiej części sezonu.

Fenerbahce, które zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, już sprowadziło Naniego (Manchester United), Simona Kjaera i Moussę Sow (obaj z Lille). Jest też o krok od sensacyjnego sprowadzenia Robina van Persiego z Manchesteru. Na takie szaleństwa może sobie pozwolić dzięki inwestycjom holdingu Koç, należącego do jednej z najbogatszych tureckich rodzin.

Beniaminek chce Messiego

Mocarstwowe plany ma Antalyaspor. Beniaminek właśnie wykańcza nowy stadion mający 40 tys. miejsc. Jak chce go wypełnić? Właśnie sprowadzony został Samuel Eto'o, za chwilę przyjść powinien Ronaldinho. Według zapewnień prezesa w najbliższych dniach kontrakt podpisać ma inna była gwiazda Barcelony; wg tamtejszych mediów chodzi o Victora Valdesa. W ciągu najbliższych pięciu lat Antalyaspor chce sprowadzić... Lionela Messiego. Osłabia się tylko Besiktas. Odeszli Demba Ba (do Chin) oraz Atinc Nukan (RB Lipsk), nie wiadomo, czy zostanie Gokhan Tore. Ale największe osłabienie to odejście uwielbianego przez fanów Slavena Bilicia, który objął West Ham United.

Skąd nagłe ożywienie na rynku transferowym? To pokłosie zmiany limitu obcokrajowców. Do tej pory można było posiadać zaledwie ośmiu takich zawodników, z czego tylko pięciu w podstawowym składzie. Od tego sezonu można zgłosić 28 zawodników, z czego aż połowa może pochodzić z zagranicy.

Wcześniejsze regulacje miały wspomagać rozwój młodych tureckich piłkarzy, liczono na to, że kluby zajmą się ich rozwojem i w konsekwencji skorzysta na tym reprezentacja. Ale tak się nie stało. Klasowych tureckich piłkarzy na wewnętrznym rynku jest niewiele. Z tego względu Bursaspor za zaledwie 19-letniego Ozana Tufana chciał 12 mln euro. Każdy dobry Turek jest na wagę złota, co prowadzi do sporej inflacji. A najlepsi i tak odchodzą do zagranicznych klubów. 18-letni Enes Unal został kupiony przez Manchester City za trzy miliony euro.

Podatkowy raj

Inna przewaga, jaką mają tureckie zespoły nad innymi to podatki. Piłkarze z najwyższej ligi płacą zaledwie 15-procentowy podatek, drugi najniższy w całej Europie. Dla porównania w Anglii zawodników obowiązuje 45-procentowy podatek, w Niemczech 47,5, we Włoszech 47,9, a we Francji 50,3. To z tego względu Fenerbahce mogło bez większego problemu wyciągnąć piłkarzy z Lille. Tureckie kluby mogą zapewnić obcokrajowcom znacznie wyższe pensje przeznaczając na nie tyle samo, co zespoły z innych państw.

Niedługo stawki mogą ulec zwiększeniu, ale tureckie zespoły i tak przez lata były w uprzywilejowanej sytuacji. Tylko czy zdołają to wykorzystać? Od czasu reformy eliminacji Ligi Mistrzów Turcy ani razu nie mieli dwóch drużyn w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Po raz ostatni w ćwierćfinale LM grali w 2008 roku. Jeśli nie uda się to w najbliższym czasie to kiedy?

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.