Wisła Kraków - Valerenga 0:0, Norwegowie lepsi w rzutach karnych

Imponująca skutecznością w lidze Wisła nie była w stanie rozgryźć obrony Valerengi i przez 210 minut dwumeczu nie strzeliła gola! Co gorsza, Mirosław Szymkowiak i Tomasz Frankowski nie wykorzystali rzutów karnych i w III rundzie Pucharu UEFA zagrają Norwegowie

W serii jedenastek" najpierw Arkadiusz Głowacki pewnie trafił w okienko. Grający trener gości Kjetil Rekdal zrewanżował się płaskim uderzeniem w róg. Jacek Paszulewicz posłał piłkę z lewej nogi w okienko prawego rogu. David Hanssen trafił w górny róg przy słupku. Tomasz Frankowski chciał posłać piłkę w prawy róg - jego strzał obronił Bolthof. Valerenga objęła prowadzenie 3:2 po uderzeniu Edvardsena. Gdy Mirosław Szymkowiak w ogóle nie wcelował piłką w bramkę, tragedia Wisły stawała się faktem. Adam Piekutowski obronił jeszcze strzał bramkarza Bolthofa, jeszcze wyrównał na 3:3 Maciej Żurawski, ale doświadczony Lars Bohinen strzałem w lewy róg urzeczywistnił sensację. - Patafiany - powiedział wściekły komentator radiowy po zakończeniu relacji. Stadion Wisły szybko pustoszał.

Przed meczem kibice Wisły byli pewni, że ich pupile rozgromią nisko notowanych Norwegów. Jakby nie pomni tego, że w 1979 r. marsz "Białej Gwiazdy" w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych został zatrzymany właśnie przez Skandynawów (szwedzkie Malmoe FF po 2:1 w Krakowie i 1:4 na wyjeździe). - Wygracie 4:0, jesteście o klasę lepsi. Valerenga nie ma was czym zaskoczyć - wyrokował z przekonaniem Arild Sandven z "Aftenposten".

Ale w całym meczu krakowianie nie wypracowali sobie żadnej stuoprocentowej sytuacji. Owszem, momentami nie wypuszczali Valerengi z jej pola karnego (całkiem jak w barażach o Euro 2006 Hiszpania - Norwegia), jednak z zimną krwią wybijali piłkę po każdym ataku gospodarzy.

Choć Mauro Cantoro kilka razy zaczarował zwodami podeszwą, na środku nie próżnowali też Mirosław Szymkowiak oraz Maciej Żurawski, to dopiero po 20 minutach krakowianie zaczęli zamykać rywala na 30 metrach. Valerenga została zmuszona do szykiego zmiany ustawienia z 3-4-3 na dużo bardziej defensywne 5-4-1 z jedynym Freddym Dos Santosem (a później Mortenem Berre) w przodzie.

Remedium na rozmontowanie obronnej maszynki Norwegów miał być lewoskrzydłowyn Piotr Brożek, wprowadzony po przerwie za niemrawego Brasilię. Nie był - często wdawał się w bezproduktywne dryblingi, tracił piłkę, a po jednym z brutalnych ataków mógł nawet dostać czerwoną kartkę. W końcu, w dogrywce, Henryk Kasperczak zmienił go na Martinsa Ekwueme.

Valerenga mogłaby cieszyć się z bramki po nieszczęśliwym wybiciu piłki przez Arkadiusza Głowackiego, lecz David Hanssen w ostatniej chwili został zablokowany. Po godzinie spotkania Tomasz Frankowski mógł strzelać z 15 m, lecz upadł po wślizgu obrońcy. Za moment po drugiej stronie boiska rzutu karnego domagał się Joergen Jalland, który rozpaczliwie sygnalizował sędziemu, że był ciągnięty za koszulkę. Dostał żółtą kartkę. Serial wymuszania karnych kontynuował w 77. min Daniel Dubicki i on również dostał kartkę.

Mistrzowie Polski nie mogli dojść zdecydowanie do głosu. Trener Henryk Kasperczak za Grzegorza Patera posłał na boisko Dubickiego, kibice nawoływali: "Walczyć Wisła, walczyć!", ale Valerenga nie ustępowała i coraz śmielej, z udziałem liczniejszej grupy piłkarzy, atakowała. Sytuacja stawała się dramatyczna, gdy na 20. minut przed końcem grający z niewyleczonym urazem mięśni brzucha Szymkowiak domagał się zmiany. Gdy pomocnik Wisły przewracał się z bólu, Cantoro tyrał za dwóch, lecz trener Kasperczak ciągle wierzył, że Szymkowiak jeszcze się przełamie.

Wszyscy poderwali się z fotelików, gdy po stracie piłki przez Norwegów szarpnął Frankowski, minął kilki rwali, lecz zanim oddał piłkę do Żurawskiego, to najlepszy snajper ligi został już otoczony przez rywali, a jego strzał - zablokowany. Widmo dodatkowego czasu gry mógł rozwiać Żurawski (82. min Bolthof sparował jego strzał na róg, a w 90. uderzenie blokują obrońcy), a z pomyślnym finiszem dla gości Hanssen (85. po rykoszecie piłka wyszła na róg).

Potem, w ostatnich sekundach pierwszej części dogrywki, Marcin Baszczyński z Dubickim rozmontowali norweski blok. Cóż z tego, skoro Frankowski przewrócił się, gdy składał się do strzału z sześciu metrów. - No nieeee!!! - jęknęli zawiedzeni kibice. W drugiej części gola mógł strzelić Baszczyńskiego - gdyby nie świetna interwencja Bolthofa. I tak bez końca.

Ostatnią minutę dogrywki Norwegowie grali w osłabieniu (druga żółta kratka dla Jallanda za zagranie ręką). - W ogóle nie dotknąłem piłki, coś się sędziemu pomyliło - przysięgał Nowreg.

Wisła Kraków - Valerenga 0:0, karne 3:4.

Pierwszy mecz 0:0. Sędziował Antonio Almeida z Portugalii. Widzów: 8 tys.

Wisła: Piekutowski - Baszczyński, Głowacki, Paszulewicz Ż, Stolarczyk - Pater (63. Dubicki), Cantoro, Szymkowiak, Brasilia (46. Piotr Brożek, 111. Ekwueme) - Żurawski, Frankowski.

Valerenga: Bolthof - Hagen, Rekdal, Piiroja - Waehler Ż, Snoeckx (65. Bohinen), Hanssen, Hovi - Gashi (4. Edvardsen), Dos Santos (30. Jalland Ż, CZ), Berre.

Wisła - Valerenga

Copyright © Agora SA