Brazylijska federacja "sprzedała" piłkarską reprezentację?

Przy powołaniach do reprezentacji Brazylii ważniejszy od formy i umiejętności piłkarzy jest ich potencjał marketingowy. Sponsorzy kadry wymusili takie rozwiązanie w umowie z tamtejszą federacją - sensacyjnie donosi brazylijska gazeta "Estadao".

Gazeta ta twierdzi, że dotarła do porozumienia z 2006 roku między Brazylijską Federacją Piłkarską (CBF) oraz kajmańską firmą ISE, która nie zatrudnia żadnego pracownika, nie ma siedziby. To spółka zależna saudyjskiej firmy Dallah Al-Baraka (38 tysięcy pracowników). Inwestuje ona w finanse, opiekę medyczną, bankowość, transport oraz w inne sektory gospodarki.

Selekcjonerzy-figuranci?

Początkowo umowa dotyczyła jedynie organizacji spotkań towarzyskich. W 2011 roku przedłużono ją. Wtedy zawarto dodatkowe ustalenia. Na ich mocy wyłącznie sponsorzy mogli decydować o składzie reprezentacji w międzynarodowych spotkaniach. To by świadczyło o tym, że selekcjoner oraz sztab trenerski musieli stosować się do tych zaleceń, mając ograniczone pole manewru.

Jeśli selekcjoner chciałby powołać jakiegoś nowego zawodnika, CBF musiałoby zapytać o zgodę ISE. Ona byłaby wydawana wyłącznie w przypadku, gdy piłkarz ma "odpowiednią wartość marketingową".

Niektórzy zawodnicy wybrani przez ISE musieli grać w każdym meczu (artykuł 9 podpunkt 1). W przypadku kontuzji CBF musiało przedstawić raporty medyczne, by udowodnić, że uraz jest prawdziwy. Wtedy uzgadniano odpowiedniego następcę, "z uwzględnieniem wartości marketingowej, umiejętności oraz reputacji".

Kary za łamanie zasad

Jakiekolwiek naruszenie miało sprawiać, że partnerzy wypłacali tylko połowę uzgodnionej stawki za mecz (1,05 mln dolarów). Taki przypadek miał mieć miejsce w listopadzie 2011 roku, gdy w meczu Brazylii z Egiptem w Katarze nie wystąpili Neymar, Kaka, Leandro Damiao oraz inne gwiazdy kadry. Wtedy ISE wysłało ostrzeżenie do CBF mówiące o tym, że następne takie naruszenie zasad nie będzie tolerowane.

Prawami telewizyjnymi czy znakami towarowymi dysponuje firma ISE. Znaki towarowe miały przejść na konto ISE nawet w przypadku zawieszenia umowy! Jakiekolwiek naruszenie zasad ma kosztować CBF milion dolarów. Dokument kończy się takim zdaniem: - Wszystkie warunki tej umowy powinny być traktowane jako poufne przez obie strony i żadna z nich nie może ich ujawnić.

Obecna umowa - cztery lata temu została przedłużona przez Ricardo Teixeirę, byłego szefa CBF - wygasa w grudniu 2022 roku. To oznacza, że ISE będzie kontrolować przygotowania do MŚ 2018 oraz 2022.

"Jak kolejny gol dla Niemiec"

- Za kilka tygodni w Sao Paulo zostanie rozegrany mecz Brazylii z Meksykiem. Kibice będą się od teraz zastanawiać, czy trenerzy jak Dunga, Mano Menezes i shańbiony porażką 1:7 z Niemcami Luiz Felipe Scolari mieli jakikolwiek wpływ na wybór piłkarzy - powiedział w rozmowie z "City A.M." brazylijski dziennikarz Mauricio Savarese. - Brazylia nie może wybierać ze zbyt wielu piłkarzy, nadal jesteśmy w kryzysie. Jednak fakt, że federacja mogła sprzedać reprezentację obcokrajowcom, można odczuć jako kolejny gol dla Niemiec. Teraz jednak chodzi o dobro brazylijskiego futbolu. W tej sprawie musi zostać wszczęte postępowanie, być może nawet w kongresie.

W czerwcu Brazylia zagra na Copa America w Chile. W grupie zmierzy się z Kolumbią, Peru oraz Wenezuelą.

Zobacz wideo

Szaliki, maski, transparenty. Kibice Liverpoolu żegnają Stevena Gerrarda [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA