Primera Division. Co obudziło Leo Messiego?

Po dwóch latach dekadencji Argentyńczyk znów wciela się w rolę kandydata na gracza wszech czasów. Kto wybił z letargu Leo Messiego? Luis Enrique, Luis Suárez, a może jednak Cristiano Ronaldo?

Kiedy dziennik "El Pa~s" zadał pytanie pomocnikowi Manchesteru United Anderowi Herrerze, co w futbolu dostarczyło mu ostatnio najsilniejszych wzruszeń, Bask przyznał, że łzy stanęły mu w oczach podczas meczu Barcelony z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Siatka, którą założył Jamesowi Milnerowi Leo Messi przypomniała najbardziej wyszukane sztuczki, które Argentyńczyk wyprawia z piłką w chwilach wzlotów. A przecież jest do bólu pragmatyczny, wystrzega się uprawiania sztuki dla sztuki, jak jego kumpel z Barcelony Brazylijczyk Neymar. Każdy ruch Messiego obliczony jest na efekt, mimo to przytrafiają mu się futbolowe "diabelstwa", którymi rzuca na kolana przeciwników.

Zdjęcie spuchniętej stopy Messiego obiegło ostatnio światowe agencje. Podczas meczu z City kolega z kadry Mart~n Demichelis wymierzył Leo takiego kopniaka, że przy kości stopy gwiazdora Barçy pojawił się obrzęk wielkości limonki. To dlatego ponoć Messi nie był sobą w ostatnim Gran Derbi, zmusił się do wyjścia na boisko przeciw Realowi tylko ze względu na prestiż i wagę meczu. Potem całe tournée Argentyny po USA i sparingi z Salwadorem oraz Ekwadorem przeżył jak turysta. W jego imieniu do kibiców przemawiał Kun Agüero, bo sam Messi sytuacji, gdy nie może przemawiać na boisku, nienawidzi z całego serca.

Na mecz ligowy Barcelony z Celtą stopa nadawała się do gry. A może Messi znów zwalczył ból, bo mecz był wyjątkowo ważny, jesienią Barça przegrała z Celtą 0:1 na Camp Nou, w niedzielę wygrała 1:0 w Vigo, dzięki bramce obrońcy Mathieu. Nad Messim gracze Celty potrafili zapanować. Kilka godzin wcześniej w Madrycie Ronaldo wbił aż pięć goli Granadzie. Real wygrał 9:1 i choć nie zbliżył się do Barcy, znów Portugalczyk jest w Hiszpanii liderem klasyfikacji strzelców.

Debiutujący niedawno w roli komentatora Thierry Henry opowiadał anegdotę o Messim. Kilka lat temu na treningu Barcelony podczas gry na skróconym polu Argentyńczyk został powalony przez kolegę z drużyny. Gdy odebrano mu piłkę, z wyrzutem spojrzał w stronę faulującego, a potem trenera, który wcielał się w rolę sędziego. Jeden i drugi nie zareagowali. Messi zamilkł w swoim stylu. Nie wiadomo było, czy się obrazi, czy raczej wybuchnie płaczem jak dzieciak poturbowany przez starszych na podwórku. Postał chwilę, po czym podszedł do bramkarza swojej drużyny i rzucił: - Daj mi piłkę.

Zaczął z nią taniec, ograł kolejno Puyola, Yaya Touré, Busquetsa i Rafę Márqueza - wszystko, co najlepsze Barca miała wtedy w defensywie. Zdobył bramkę, potem następną, szalał między rywalami tak długo, aż wynik był pewny. Wreszcie westchnął, zatrzymał się, a z jego miny można było wyczytać, że rachunki uważa za wyrównane.

Henry nigdy nie był przyjacielem Messiego, w kadrze Francji przez niemal dekadę grał z Zinedine Zidane'em, mimo to uważa, że to Argentyńczyk był tym największym, z którym zetknął się na boisku.

Podobne anegdoty o Messim mocno w ostatnich dwóch latach zaśniedziały. Po zdobyciu czterech Złotych Piłek Argentyńczyk zaczął popadać w dekadencję razem z zespołem Barcelony. Seria mięśniowych kontuzji jesienią 2013 roku była symptomatyczna. Organizm Messiego zdradzał oznaki wyczerpania. Do tego doszły cykliczne wymioty, także podczas gry, jako przejaw tajemniczej, choć - jak twierdził ojciec piłkarza - niegroźnej choroby.

W minionym sezonie, patrząc na człapiącego idola, powołano nawet do życia osobliwą teorię. Ponoć Messi doszedł do porozumienia z szefami klubu z Katalonii, którzy pozwolili mu oszczędzać się na brazylijski mundial. Na mistrzostwach zdobywał gole, prowadził Argentynę do finału, a FIFA przyznała mu nagrodę dla najlepszego gracza turnieju, mimo wszystko wciąż tylko incydentalnie zbliżał się do poziomu geniusza. Doszło do tego, że po siedmiu latach dominacji gracza Barcy dziennikarze przyznali nagrodę dla piłkarza roku w Argentynie komu innemu - Angelowi di Marii.

Dokładnie przed rokiem w kluczowym meczu z Atletico w Madrycie w ćwierćfinale Champions League Leo przebiegł dwa razy mniejszy dystans niż rywale i zaledwie o 1,5 km więcej niż bramkarz Barcy Jose Pinto. Obraz drzemiącego kolosa dręczył jego najzagorzalszych kibiców. A może Messi miał pójść drogą Ronaldinho - pierwszego wielkiego idola Argentyńczyka? Mając 25 lat, Brazylijczyk osiągnął szczyt, a wszystko, co się potem stało, było tylko równią pochyłą. Ronaldinho nad sport przedkładał jednak uciechy życia, tymczasem o nocnych ekscesach Messiego nikt nie słyszał. Czy Argentyńczyk zaniedbał coś w reżimie zawodowca? Jakiś czas temu pytany o to jego odkrywca Carles Rexach powiedział, że Leo jadł w zeszłym roku zbyt dużo pizzy, co mogło wpłynąć na pogorszenie wydolności. Pizza była oczywiście tylko symbolem złego odżywiania i w ogóle mniej restrykcyjnego dbania o siebie. W tym sezonie Messi wrócił do diety. I są efekty.

Impulsów odwrócenia tendencji spadkowej było kilka. Jednym z nich lepsza gra całej drużyny pod okiem nowego trenera Luisa Enrique. Po pojawieniu się w Barcy Luisa Suareza Messi znów wylądował na skrzydle - tak jak na początku kariery. Urugwajczyk robi mu miejsce pod bramką, haruje, toczy walki wręcz z obrońcami, byle tylko Argentyńczykowi dali spokój. - Suarez jest dla Messiego na boisku niczym straż przyboczna - ocenił selekcjoner Hiszpanów Vicente del Bosque.

Messi potrafi to wykorzystać i docenić. Czego nie dawali mu kiedyś Henry i Eto'o, czego nie udało się osiągnąć przy Ibrahimoviciu, a nawet przy Davidzie Villi, dziś wreszcie działa. Argentyńczyk ma u boku kogoś, w kim widzi swojego człowieka.

Inaczej jest z nowym trenerem Barçy, z którym Leo pokłócił się na treningu, dokładnie w takiej samej sytuacji, jaką opisywał Henry. Sędziując wewnętrzny mecz, Enrique nie przyznał Messiemu wolnego, Argentyńczyk obraził się i zamknął w sobie. Do dziś porozumiewają się przez pośredników (Iniesta, Xavi, Mascherano), ale trener nie stracił świadomości, że jego los jest w nogach tego rozkapryszonego dużego dzieciaka.

Niewykluczone jednak, że Messiego dotknęło do żywego zachowanie Cristiano Ronaldo na ostatniej gali FIFA? Portugalczyk publicznie ogłosił, że celuje w czwartą Złotą Piłkę, by go doścignąć. Leo tylko wygląda na spokojnego chłopca, bywa zawzięty bardziej niż pchła.

Suareza zapytano, czy on i Neymar starają się zrobić wszystko, by Messi wygrał prywatny wyścig z Ronaldo? - To jakiś absurd - odpowiedział Urugwajczyk. - Kiedy na początku gry w Barcelonie nie mogłem trafić do siatki, Messi podawał do mnie dwa razy za często, byle tylko pomóc mi się przełamać.

Piłkarze z Premier League polecają książki. Dużo "Pottera" i Browna [ZOBACZ]

Materiały partnerów Astra Plecak Fc Barcelona Nieśmiertelnik FC Barcelona CL Astra Fc Barcelona Torba Na Ramię Adidas Tango Pasadena Nike Koszulka Fc Barcelona Nike Performance PHANTOM FG Korki Lanki white/black lagoon/crimson

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.