Reprezentacja. Maciej Rybus i brudny szmal futbolu

Podczas meczu naszych piłkarzy z Irlandią dziennikarz Igor Janke napisał na Twitterze: "Uważam, że haniebnym jest grać w Groznym za pieniądze morderców. Wolałbym, żeby Maciej Rybus nie reprezentował Polski. Czy nie uważacie, że to wielki wstyd grać w klubie sponsorowanym przez ludzi odpowiedzialnych za ludobójstwo? To nie ma już znaczenia?".

Janke pił naturalnie do Ramzana Kadyrowa, popieranego przez Kreml czeczeńskiego dyktatora uwikłanego w zlecenie zabójstwa Borysa Niemcowa. I zainspirował Michała Okońskiego, który w internetowym wydaniu "Tygodnika Powszechnego" przypomniał, że cały współczesny futbol finansują w olbrzymiej części brudne pieniądze, więc przynajmniej czasami, dla etycznej higieny, warto zastanowić się, za co grają piłkarze i całe drużyny, którym kibicujemy.

Nieliczni bezsilni protestujący

To oczywista oczywistość, lekko polemizowałbym jedynie z tezą, jakoby pojawienie się reklam Azerbejdżanu (reżimu łamiącego prawa człowieka) na koszulkach Atletico Madryt "nikogo nie obeszło". Raczej bym podejrzewał, że ci nieliczni, których obeszło, byli bezsilni. Tak jak mnóstwo ludzi związanych z futbolem myśli ze wstrętem o mundialach w Rosji i Katarze, ale nie ma na FIFA żadnego wpływu.

Doskonale rozumiem dylematy Jankego i Okońskiego, sam wielokrotnie pisałem o zbrodniarzach organizujących wielkie imprezy sportowe i wzbudzających moralną odrazę - lub przynajmniej moralne wątpliwości - sponsorach wielkich firm z Ligi Mistrzów. Zwierzałem się też z osobistego problemu jako kibic Milanu - czy drużyna, w której zadurzyłem się jako dzieciak, nie zawdzięcza swoich sukcesów pieniądzom zarobionym przez Berlusconiego na przestępstwach?

Granie dla łajdaków

Zamierzałem również swego czasu napisać o Macieju Rybusie w Groznym. O Macieju Rybusie i reszcie polskiej kolonii piłkarskiej osiadłej w stolicy Czeczenii - Marcinie Komorowskim, Macieju Makuszewskim i Piotrze Polczaku. Chciałem zapytać na łamach, czy kiedykolwiek zastanawiali się, za jakie pieniądze grają. Po przemyśleniu zrezygnowałem, uznawszy, że nie chcę oskarżać akurat tych czterech piłkarzy, skoro bezrefleksyjne pobieranie nasączonego krwią i w ogóle ludzką krzywdą szmalu mógłbym zarzucić tysiącom - dziesiątkom tysięcy? setkom tysięcy? - piłkarzy, trenerów, działaczy. O graniu dla łajdaków będę pisał, ale nie będę wymachiwał pojedynczym nazwiskiem, pomijając pozostałe. Kiedy zresztą przeczytałem wpis Jankego o Rybusie, natychmiast przemknęło mi przez głowę, że Polskę w Dublinie reprezentował także Łukasz Szukała, który przez trzy lata przyjmował przelewy od innej obrzydliwej persony - osadzonego dziś w więzieniu właściciela Steauy Bukareszt Gigiego Becalego. Jego też powinniśmy wykluczyć z kadry narodowej? Czy powinniśmy analizować pochodzenie majątku każdego człowieka, który opłaca kandydata na futbolowego reprezentanta Polski?

Piłkarze się nie interesują

Nie podoba mi się obieranie za cel etycznego ataku Rybusa czy jakiegokolwiek innego pojedynczego zawodnika, ale nie wykluczam, że może mieć pozytywne skutki - wskazanego palcem uświadomić. Piłkarze rzadko interesują się sprawami międzynarodowymi, więc przed transferem do Chelsea, Milanu czy Tereka raczej nie mają pojęcia, jak dorobili się Abramowicz, Berlusconi czy Kadyrow. Lecą podjąć legalną pracę w legalnej firmie startującej w legalnych rozgrywkach. Nikt nie pytał Rybusa - pamiętacie, jak przechwalał się mercedesem sprezentowanym mu za dwa strzelone w meczu gole? - o dorobek życiowy sponsorów drużyny z Groznego, a ja przypuszczam, że on zwyczajnie nie bardzo wie, dla kogo gra.

Piłkarze z Premier League polecają książki. Dużo "Pottera" i Browna [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.