Jekaterina Stepanowa z fanklubu Spartaka przyjechała obejrzeć mecz z Moskwy. Przed stadionem zobaczyła jednak wielką kolejkę, a w niej skandaliczne sceny. Policjanci, którzy dbali o porządek, kazali rozbierać się fankom do naga. Stepanowa zrezygnowała z wejścia na stadion, a całą sytuację opisała w liście do policji wydrukowanym w rosyjskim "Sport Expressie".
"Kobiety były zmuszone do rozbierania się, nawet zdejmowania majtek" - pisze fanka Spartaka. "Kiedy zapytałam policjantkę, czemu to robią, spojrzała na mnie wielkimi oczami i powiedziała, że przecież któraś z nich może mieć ukrytą bombę" - dodaje Stepanowa.
Oburzona Rosjanka postanowiła nagłośnić całą sprawę, bo jej zdaniem złamane zostały prawa człowieka. Przytoczyła fragment rozmowy z funkcjonariuszami.
"- Nie będę się rozbierać.
- Więc nie wejdziesz na stadion.
- Chcę wejść na stadion, bo mam bilet i nie robię nic nielegalnego.
- Mamy taki rozkaz.
- Poproszę więc o dokument, w którym będzie napisane, jak dokładnie ma wyglądać wasza kontrola. Możesz zobaczyć moje ubrania, ale rozbierać się nie będę". Stosownego dokumentu rzecz jasna nie zobaczyła.
Pismo ze skargą Stepanowa wysłała do prokuratury, ministerstwa spraw wewnętrznych i władz ligi rosyjskiej. "Chciałabym zaapelować do wszystkich kobiet, które zostały zmuszone do rozbierania się, by skontaktowały się ze Spartakiem w celu uzyskania pomocy prawnej. Im więcej będzie oburzonych głosów, tym większa szansa, że policja będzie nas traktowała w przyszłości z należnym szacunkiem" - kończy swój list oburzona Rosjanka.