Odra - Widzew 1:0

Pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach odnieśli piłkarze Odry. Wygrana z Widzewem była jednak bardzo szczęśliwa. - Możemy się cieszyć. Mieliśmy wygrać i wygraliśmy. Za wrażenie artystyczne punktów nikt nie daje - powiedział trener Odry Ryszard Wieczorek

Oba zespoły zagrały bez kilku swoich podstawowych zawodników. W Odrze z powodu kontuzji i kartek nie mogli wystąpić: Radim Sablik, Robert Górski, Rafał Jarosz i Marek Sokołowski, a w Widzewie Piotr Włodarczyk, Piotr Mosór oraz odsunięty od pierwszego zespołu Jerzy Podbrożny. Trener Andrzej Kretek dał szansę gry debiutantom. Na pozycji ostatniego obrońcy wystąpił zaledwie 17-letni Jakub Rzeźniczak, a w pomocy 27-letni Radosław Becalik. Trzeba przyznać, że obaj ci piłkarze razem z duetem Brazylijczyków: Juliano i Lelo oraz Patrykiem Rachwałem byli najlepsi w drużynie Widzewa.

Przed spotkaniem wydawało się, że mecz z przeżywającym ostatnio spore zawirowania organizacyjne i sportowe Widzewem będzie dla wodzisławskich piłkarzy spacerkiem. Nic z tych rzeczy. Od pierwszych minut to łodzianie narzucili swój styl gry. Goście zdobyli przewagę w środku pola i groźnie atakowali. W pierwszych 45 min imponował zwłaszcza Juliano. Filigranowy Brazylijczyk był wszędzie. Umiejętnie rozgrywał piłkę, inicjował ataki, starał się też strzelać z każdej pozycji. Najbliżej celu był w 29. min, ale jego potężna bomba z 25 m minimalnie minęła bramkę Marcina Bębna. Kilkanaście minut później w bardzo dobrej pozycji bramkowej znalazł się Sławomir Nazaruk, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Bębna. Golkiper Odry odbił strzał pomocnika Widzewa. Odra grała bardzo nerwowo i chaotycznie. Gospodarze nie mieli pomysłu na rozegranie akcji ofensywnej, brakowało ruchu z przodu. Starał się, jak mógł, grający na nie typowej dla siebie pozycji prawego pomocnika Marcin Nowacki, ale w swoich poczynaniach "Mały" był niestety osamotniony. W pierwszych dwóch kwadransach podopieczni trenera Wieczorka ani razu nie strzelili na bramkę Widzewa. Bez zarzutu spisywała się tylko defensywa Odry.

Jedenastka z Wodzisławia zaatakowała dopiero w końcówce pierwszej części. Najpierw Robakiewicz obronił groźny strzał głową w wykonaniu Przemysława Pałkusa (41.), a kilka minut później Odra niespodziewanie zdobyła prowadzenie. Marcin Radzewicz dokładnie zagrał do Nowackiego. Pomocnik z Wodzisławia przyjął piłkę i dokładnie dośrodkował ją do stojącego tuż przed bramką Jacka Ziarkowskiego. Robakiewicz zdołał wprawdzie obronić strzał głową napastnika Odry, ale wobec dobitki z dwóch metrów nie miał najmniejszych szans. - Głupio byłoby nie zdobyć gola w tej sytuacji - przyznał po spotkaniu "Ziaro".

Odra mogła zdobyć drugiego gola zaraz po przerwie, ale strzał Radzewicza (47.) był minimalnie niecelny. W drugiej części gra mocno się zaostrzyła. W 59. min czerwoną kartkę powinien był zobaczyć Radzewicz, który bez piłki pchnął na ziemię Rachwała. Tomasz Cwalina z Gdańska był jednak bardzo pobłażliwy i piłkarz Odry zobaczył tylko żółty kartonik. - To była walka i adrenalina. Zresztą wcześniej Rachwał zrobił to samo, co ja - mówił po meczu Radzewicz, który zagrał kolejny dobry mecz w ekstraklasie. Widzew atakował, starał się odrobić starty. W 69. min w poprzeczkę bramki Odry trafił Lelo. W końcówce goście ponownie uzyskali dużą przewagę. Na minutę przed końcem wydawało się, że wyrównają. Piłka po strzale głową Lelo z kilku metrów nieuchronnie zmierzała do bramki wodzisławian. Jednak Bęben w sobie tylko znany sposób zdołał zatrzymać futbolówkę na linii bramkowej. - Byłem przygotowany na to, że Brazylijczyk uderzy na górę. Tymczasem on strzelił głową w dół, tuż przy słupku. Na dodatek piłka skozłowała jeszcze przede mną. Wpadła mi w ręce, a potem to już nawet nie wiem, jak znalazła się między moimi nogami - opowiadał Bęben. Goście protestowali. - Moi zawodnicy zarzekają się, że była bramka. Bęben wygarnął piłkę już zza linii - komentował po meczu trener Kretek.

Kiedy mecz zbliżał się do końca, doszło do nieprzyjemnego incydentu. Ochroniarze uderzyli kierowcę radia Eska. Oberwało mu się za to, że... chciał zerwać z płotu flagę Odry wywieszoną tam przez wodzisławskich szalikowców.

CYTAT MECZU

Wojciech Grzyb: To zwycięstwo wywalczyliśmy w ciężkich bólach. Można je porównać do porodu z cesarskim cięciem

ZDANIEM TRENERÓW

Ryszard Wieczorek (Odra): - Widzew zawiesił nam poprzeczkę bardzo wysoko. Już przed meczem czułem jednak, że będzie to twarde i trudne spotkanie. Widzew teoretycznie przyjechał do nas w osłabionym składzie. Ale wszystko weryfikuje boisko. Możemy się cieszyć z punktów. Będziemy jeszcze grali i efektywnie i efektownie. Wyniki w ekstraklasie pokazują, że liga w tym sezonie będzie bardzo wyrównana.

Andrzej Kretek (Widzew): - Mieliśmy wiele sytuacji w pierwszej i drugiej połowie. Niestety, punkty nam uciekają. Przegrał cały zespół. Z występu debiutantów jestem bardzo zadowolony. Może właśnie to jest droga, którą należy iść? Takiego debiutu jaki miał 17-letni Rzeźniczak życzyłbym każdemu.

not. zich

ROZMOWY POD SZATNIĄ

Marcin Nowacki (Odra): - Uważam, że w pierwszej połowie graliśmy dużo lepiej. Po strzeleniu gola mieliśmy się cofnąć, wpuścić Widzew na swoją połowę i kontratakować, ale nie wychodziło nam to. Szczęśliwie się to skończyło.

Zbigniew Wyciszkiewicz (Widzew): - Zagraliśmy ambitnie, zadziornie. Walczyliśmy. Ale jak się nie strzela bramek, to się nie wygrywa. Kolejny mecz to samo...

Jan Cios (Odra): - Strasznie ciężki mecz! Obawiałem się zresztą tego spotkania. Po ostatniej porażce 0:4 z Groclinem byliśmy spięci, nerwowi. Bardzo ciężko grało się przeciwko Brazylijskiemu napastnikowi z numerem 15 [chodzi o Lelo - przyp. red.]. To wysoki zawodnik, ciężko wygrać z nim pojedynek główkowy.

Marek Walburg (Widzew): - Nie daliśmy rozwinąć skrzydeł piłkarzom Odry. Ale co z tego? Wyjeżdżamy stąd bez punktu. Wolałbym, żebyśmy zagrali źle, ale mieli na swoim koncie trzy punkty.

Wojciech Grzyb (Odra): - Dobrze, że udało nam się strzelić gola do szatni. Dzisiaj nawet zawodników, którzy potrafią przytrzymać piłkę, ta nie słuchała. O ile w przeszkadzaniu było nie najgorzej, to nie udawało nam się wyprowadzić piłki i akcji ofensywnych.

not. zich

PYTANIE O NAPASTNIKA

Mecz z Widzewem, tak jak poprzednie spotkania Odry z Legią Warszawa i Dyskobolią Grodzisk, pokazał, że drużynie z Wodzisławia potrzebny jest napastnik. Jacek Ziarkowski jest bowiem z przodu osamotniony. Czy jest szansa na to, że w Odrze pojawi się wkrótce nowy napastnik?

Ryszard Wieczorek, szkoleniowiec Odry: - Na ten czas, oprócz Jacka Ziarkowskiego, rzeczywiście nie mamy wartościowego napastnika. Latem postawiliśmy na kilku zawodników. Jednak w momentach, jak drużynie nie idzie, to trudno ich rozliczać. Myślę zresztą, że z meczu na mecz będzie lepiej. Temat pozyskania Marka Kubisza jest otwarty. Jesteśmy nim zainteresowani. Nie wiem tylko czy zdążymy przed końcem okresu transferowego [31 sierpnia - przyp. red.].

not. zich

CYTAT MECZU

Wojciech Grzyb: To zwycięstwo wywalczyliśmy w ciężkich bólach. Można je porównać do porodu z cesarskim cięciem

ODRA WODZISŁAW 1(1)

WIDZEW ŁÓDŹ 0 (0)

STRZELCY BRAMEK

ODRA: Ziarkowski (45. dobił swój strzał po dośrodkowaniu Nowackiego)

Widzów: 3,6 tys.

SKŁADY

Odra: Bęben Grzyb, Cios, Jankowski, Myszor Nowacki, W. Górski Ż, Kwiek (59. Masłowski Ż), Radzewicz Ż (90.Sałek) Ziarkowski, Pałkus (54. Kłus)

Widzew: Robakiewicz Urbaniak Ż, Rzeźniczak Ż, Stasiak Rachwał, Nazaruk (59. Rybski), Wyciszkiewicz, Becalik, Juliano (81. Bonk), Pawlak (46. Walburg Ż) - Lelo

GRACZ MECZU

Marcin Nowacki za asystę przy bramce, za to, że podrywał kolegów do walki i za to, że jak zwykle harował przez cały mecz

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.