W 85. minucie Steven Gerrard, walcząc w powietrzu z Edisonem Cavanim, strącił piłkę, która trafiła do Luisa Suareza. Napastnik Liverpoolu w sytuacji sam na sam huknął nie do obrony. To był decydujący cios Urugwaju. Suarez cieszył się z drugiej bramki w meczu. W 39. minucie nie dał szans Joemu Hartowi strzałem głową po miękkim dośrodkowaniu Cavaniego.
Suareza zabrakło w pierwszym spotkaniu z Kostaryką (1:3). Król strzelców ligi angielskiej nie zdążył wyleczyć kontuzji kolana, uszkodzonego na treningu z zespołem narodowym. Dlatego po pierwszym golu Suarez dziękował masażyście, który postawił go na nogi.
Suarez to prawdziwy talizman Urugwaju. Cztery lata temu na mundialu w RPA jeśli strzelał, drużyna Oscara Tabareza wygrywała. Tak było z Meksykiem (1:0) i Koreą Południową (2:1).
Tak też było w czwartkowy wieczór w Sao Paulo, choć Anglicy zdołali jeszcze doprowadzić do remisu. W 75. minucie akcję prawą stroną przeprowadził Glen Johnson, minął przy tym Maximiliano Pereirę i w polu karnym wyłożył piłkę Rooneyowi, który miał przed sobą pustą bramkę. Dla napastnika Manchesteru United było to pierwsze trafienie na mistrzostwach świata i 40. w reprezentacji Anglii. W ten sposób Rooney zrównał się liczbą goli z Michaelem Owenem. Obaj w klasyfikacji wszech czasów zajmują czwarte miejsce.
Rooney mógł być bohaterem Anglii, ale w pierwszej połowie zmarnował dwie świetne okazje. Najpierw minimalnie chybił z rzutu wolnego, później z bliska trafił w porzeczkę, choć wydawało się, że nie sposób było nie trafić.
Porażka Anglików oznacza, że są bliscy odpadnięcia z turnieju. Szanse na awans z grupy D mogą uratować Włosi, którzy w piątek muszą pokonać Kostarykę.