Polska - San Marino 10:0 (4:0). Bramki piłkarzy Ekstraklasy

Dziesięć goli, najwięcej w historii, strzelili Polacy amatorom z San Marino i, choć punktów najwięcej nie mają, to przynajmniej goli w grupie 3 na pewno. Następne mecze o punkty jesienią 

Słowa dotrzymali, ale pamiętać trzeba, że grali z amatorami z San Marino, których dwóch zawodowców (bramkarz Simoncini i napastnik Selva) zaczęło spotkanie na ławce rezerwowych. Selva wszedł po przerwie. - Mamy pecha, trafiamy na rozdrażnionych Polaków - ciężko wzdychał dzień przed meczem trener gości Giampaolo Mazza.

Nie minęła minuta i przekonał się, że żartów nie ma i nie będzie. Robert Lewandowski zagrał do Rafała Boguskiego i w 35. sekundzie było 1:0. W historii reprezentacji Polski szybciej do siatki trafiali tylko Maciej Żurawski (32 sek) i Wojciech Kowalczyk (34), ale to były mecze towarzyskie.

Po tym golu najpierw była radość wspólna, a potem najstarszy w zespole Jacek Krzynówek (91. mecz w kadrze) dał sygnał i piłkarze pobiegli w kierunku trenera. Wyściskali Beenhakkera, jeszcze raz pokazali, że poniedziałkowe wsparcie, którego mu udzielili jest na serio.

A później gesty i słowa poparli - wreszcie - czynami na boisku. Piłkarze San Marino nie mogli wyjść z własnej połowy. Spustoszenie siali Krzynówek ze Smolarkiem z lewej strony. To tamtędy atakowała drużyna Beenhakkera. Przed przerwą trzy bramki padły po podaniach z lewej strony, tylko jedna ze środka. Z prawej żadna, choć sytuacje były. W drugiej akcenty rozłożyły się bardziej, choć i tak można powiedzieć, że Ireneusz Jeleń był w środę poszkodowany. Został ustawiony na prawym skrzydle (w Belfaście był wysuniętym napastnikiem) i miał zdecydowanie mniej podań niż koledzy z lewej strony. Nie bardzo mógł znaleźć sobie miejsce, wychodził do prostopadłych piłek, ale dwa razy był na spalonym. Raz dobrze podał, ale akurat wtedy bramki nie było. Po przerwie doczekał się gola - po akcji...lewą stroną. A potem zszedł z boiska - na prawym skrzydle jest mniej pożyteczny od zdrowego Kuby Błaszczykowskiego, w ataku to inny typ gracza niż Brożek i R. Lewandowski - bardzo szybki, stworzony do gry z kontry i wyjść do prostopadłych podań. Tak strzelił gola w Belfaście.

Jego miejsce w środku ataku zajął Robert Lewandowski - w 45 minut miał dwie asysty, trafił do siatki i miał jeszcze trzy kolejne okazje.

Beenhakker dokonał czterech zmian w porównaniu z meczem w Belfaście (Fabiański za Boruca, Smolarek za Wawrzyniaka, Boguski za Bandrowskiego i Bosacki za Żewłakowa).

Bramki sypały się jak z rogu obfitości - według reguł FIFA w kwalifikacjach do MŚ liczy się na koniec (przy równej liczbie punktów) bilans bramkowy, a nie bezpośrednie mecze. Do środy San Marino najwięcej straciło cztery bramki, ale nie przez 45 tylko 90 minut meczu z Irlandią Płn. w Belfaście.

Jedyną łyżką dziegciu w beczce miodu były stałe fragmenty. Z ośmiu rzutów rożnych ani jeden nie trafił przed przerwą na głowę Polaka (dośrodkowywali Boguski i Roger). Dopiero w 40. min piłkarze San Marino tak wybili piłkę, że Mariusz Lewandowski mógł strzelić - trafił w poprzeczkę. Stałe fragmenty to element, który jest natychmiast do poprawki. Choć w drugiej połowie było trochę lepiej, a dośrodkowania celniejsze. Po wrzutce Rogera z wolnego padła nawet bramka.

W drugiej połowie tempo nic się nie zmieniło. Atak sunął za atakiem. W 73. minucie Ebi Smolarek strzelił ósmego gola - wyrównali w tym momencie rekordowe zwycięstwo Polaków w eliminacjach. W 2005 drużyna Pawła Janasa wygrała z Azerbejdżanem w Warszawie 8:0. Nie minęło dziesięć minut i został wyrównany rekord zwycięstw w historii - w 1963 roku Polska pokonała w meczu towarzyskim Norwegię 9:0 (debiut Włodzimierza Lubańskiego).

Tuż przed końcem padł absolutny rekord - biało-czerwoni nigdy i z nikim nie wygrali tyloma golami. Dwóch kolejnych goli sędzia nie uznał - padły ze spalonego.

Godzinę po meczu z dziennikarzami miał spotkać się prezes Grzegorz Lato. Ciężko było sobie wyobrazić, że ogłosi dymisję Beenhakkera. O dalszej współpracy prezes z trenerem mają rozmawiać jeszcze w kwietniu. Trudno też sobie wyobrazić, by - ponoć zmęczony całą atmosferą wokół siebie - Leo Beenhakker poprosił o rozwiązanie kontraktu.

Teraz ma pół roku, by przygotować drużynę do jesiennych meczów o wszystko. W czerwcu kadra jedzie na dwa mecze towarzyskie do RPA, w sierpniu spotka się w kraju z Grecją. A we wrześniu rewanż z Irlandią Północną i wyjazd do Słowenii, miesiąc później przyjadą do nas Słowacy, a na koniec eliminacji pojedynek z Czechami w Pradze!

Sytuacja w grupie o tyle się skomplikowała, że Słowacja wygrała w Pradze i jest zdecydowanym liderem grupy, ma najmniej meczów rozegranych (pięć) i najwięcej punktów.

Polska:

 

Fabiański - Wasilewski, Dudka, Bosacki, Krzynówek - Jeleń (71. Błaszczykowski), Mariusz Lewandowski, Roger, Smolarek - Boguski (80. Saganowski) - Robert Lewandowski (66. Sosin)

San Marino:

 

Valentini - Simoncini, Della Valle, Simone Bacciocchi, Matteo Andreini, Nicola Albani, Giovanni Bonini (53. Selva), Matteo Bugli, Michele Marani, Ezequiel Rinaldi, Matteo Vitaioli (64. Berretti)

Copyright © Agora SA