Drogi Krzynówka do Legii

W przyszłym tygodniu Legia złoży ofertę Jackowi Krzynówkowi, a piłkarz zacznie rozmowy z Wolfsburgiem o rozwiązaniu kontraktu. - Jestem optymistą - mówi agent reprezentanta Polski Adam Mandziara.

Krzynówek może odejść, ale Legii na nim nie zależy ?

- W żadnym oficjalnym komunikacie ani ja, ani zawodnik, ani jego agent nie usłyszeliśmy, że Jacek jest wolnym piłkarzem - mówi "Gazecie" dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak. - Wiem, jak rozwiązać kontrakt Jacka już w styczniu. Ale najpierw musimy dostać ofertę od Legii - mówi agent piłkarza Adam Mandziara. W przyszłym tygodniu ostatecznie ma się wyjaśnić, czy w ogóle, a jeśli tak - to kiedy, Krzynówek trafiłby na Łazienkowską.

Kiedy będzie wolny

Nad kontraktem 88-krotnego reprezentanta Polski prace idą dwoma drogami. Wariant pierwszy jest taki, że Felix Magath (w Wolfsburgu jest i trenerem i dyrektorem sportowym) pozwala odejść Krzynówkowi za darmo już teraz. Wtedy Legia złożyłaby zawodnikowi dopracowywaną właśnie wersję oferty półtorarocznego kontraktu z zarobkami Edsona (ok. 300 tys. euro za sezon). Krzynówek ją akceptuje i od lutego jest legionistą. - Sportowo jesteśmy Jackiem zainteresowani - mówi Trzeciak. - Ale jak na możliwości Legii ten transfer to naprawdę wielka operacja. Nie chcemy powiedzieć jednego choćby słowa za dużo, potrzeba nam trochę czasu, by dopracować szczegóły.

- Oprócz Legii zainteresowane Jackiem są także trzy kluby Bundesligi. Kłopot polega na tym, że od nikogo nie dostaliśmy oficjalnej oferty. Dopiero z nią w ręku możemy zacząć negocjacje z Wolfsburgiem. Wiem, jak rozwiązać kontrakt Jacka. W tej chwili ostrożnie daję 51 proc. szans do 49, że nam się uda. Ale powtarzam, najpierw musimy dostać ofertę - mówi Mandziara.

Jan Urban walczy o pozyskanie Krzynówka | wideo

Umowa czerwcowa?

Jeśli Krzynówek będzie musiał zostać w Wolfsburgu do czerwca, warszawianie również złożą mu ofertę. Zaproponują już teraz podpisanie umowy od 1 lipca. Nie wiadomo jednak, co na to odpowie zawodnik, który - mając swoją kartę w ręku, czyli nic nie kosztując - może mieć atrakcyjniejsze oferty (z lepszych klubów, lepiej płatne).

Na razie Legia nie wysłała Wolfsburgowi nawet oficjalnego zapytania o Krzynówka: czy, kiedy i na jakich zasadach mógłby odejść z klubu.

Sam piłkarz bardzo chce wrócić do Polski (w Niemczech jest sam, żona z córką mieszkają w kraju), jest gotowy grać w Legii, ale jego problemem od dawna jest Magath.

- Najpierw chcemy ustalić wszystko z zawodnikiem - wyjaśnia Trzeciak. - Mieć jego zgodę, ustalone warunki kontraktu. Zobaczymy, czy będzie nas stać na niego, bo poruszamy się w określonym budżecie. Ale zależy nam na nim i chcemy, by transfer doszedł do skutku.

Wczoraj "Przegląd Sportowy" napisał, że Legia zaproponowała Krzynówkowi 400 tys. euro netto za półtora roku, a potem Trzeciak obniżył tę kwotę o 20 proc. - To fikcja - komentuje Trzeciak. - Nie składaliśmy Jackowi tak konkretnej propozycji. Nie było mowy o zarobkach, ani tym bardziej o ich obniżce. Rozmawiałem w czwartek z menedżerem piłkarza Adamem Mandziarą i zapewniał, że nie udzielał nikomu takich informacji. Tym bardziej że są one nieprawdziwe.

Wszystko wyjaśni się w przyszłym tygodniu. Okno transferowe w większości państw europejskich kończy się 2 lutego (31 stycznia wypada w sobotę), ale Polska jest jednym z wyjątków. U nas można wypożyczać, kupować i sprzedawać zawodników do końca lutego. - Obie strony, czyli klub i zawodnik, chcą tego transferu - mówi Trzeciak. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w przyszłym tygodniu pojadę do Niemiec.

Nie będzie więcej transferów?

- Gdyby Bartek Grzelak i Sebastian Szałachowski byli zdrowi, oprócz Jacka Krzynówka nie pracowalibyśmy tej zimy już nad żadnym transferem - deklaruje Trzeciak. Na razie do Legii przyszedł za darmo Tomasz Jarzębowski, a umowę od lipca podpisał Krzysztof Ostrowski ze Śląska Wrocław. Problem w tym, że tak zdenerwowało to trenera Ryszarda Tarasiewicza, że ogłosił, iż piłkarz więcej w Śląsku nie zagra. Ostrowski ma nadzieję, że nie spędzi wiosny w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy, ale zostanie wypożyczony do innego klubu ekstraklasy.

- Jeszcze nie jest przesądzone, że Krzysiek zostanie wypożyczony - mówi Trzeciak. - Ale my chcemy mu pomóc, w Śląsku też jest dobra wola. On ma tam dobrą opinię.

Przeszkodą mogą być pieniądze. Ktoś będzie musiał za to wypożyczenie zapłacić oraz przejąć zobowiązania finansowe Śląska wobec piłkarza. Na pewno nie zrobi tego Legia. - Do końca tygodnia wszystko się wyjaśni, na pewno wiosną będę grał w ekstraklasie lub I lidze - deklaruje z uśmiechem zawodnik.

Opóźniany jest przyjazd na zgrupowanie Legii do Hiszpanii trzech zawodników z Zimbabwe. Mieli być w środę, a najnowsza data to sobota. Nikt jednak nie wie, kiedy naprawdę to nastąpi. W Hiszpanii czekają na sygnał z Warszawy, w Warszawie - na sygnał z Afryki, że wizy są wbite w paszport i Evans Chikwaikwai, Method Mwanjali oraz Clemence Matawu mogą lecieć do Mijas, gdzie przebywa zespół Jana Urbana.

Największy problem Legii to napastnik - Legii brakuje snajperów, wszystko opierać się musi na Takesurze Chinyamie, ale trener Urban otwarcie mówił, że jesienią drużyna za bardzo zależała od jego goli. Na wsparcie nie ma jednak co liczyć. - Szałachowski i Grzelak mają kontuzje, dlatego wszystkim wydaje się, że ich w klubie nie ma. Ale są i niedługo będą gotowi do gry - mówi Trzeciak.

Na razie Legia chciałaby się przyjrzeć Chikwaikwaiowi. To napastnik, król strzelców ligi w Zimbabwe.

Urban: Wiemy na co stać Krzynówka ?

Copyright © Agora SA