Misja Brazylia. Brazylia, futbol i sztuka, czyli masz to jak w Banksym

Brazylia jest zakochana w muralach, brazylijska piłka też. Stadion czy ośrodek treningowy - mural mile widziany. Jak klubowy tatuaż u kibica

Zostań ekspertem Z czuba na mundial, relacjonuj z nami mecze ?

Materiał powstał w ramach cyklu Misja Brazylia. Wyjazd dziennikarzy Sport.pl dzięki firmie Visa.

Może futebol-arte i joga bonito są na brazylijskich boiskach w zaniku, ale wokół boisk arte trzyma się mocno. I to nawet nie na stadionach mundialu, bo one - jak to piłkarskie multipleksy - robią wrażenie rozmachem i nowoczesnością, ale ducha na nich nie czuć. Mogłyby stanąć wszędzie i nigdzie. No, pewnie z wyjątkiem Maracany, ale i w jej przypadku działa głównie magia nazwy.

Prawdziwe perły są na uboczu mundialu, w centrach treningowych, z których będą korzystać reprezentacje, albo w ogóle z dala od mistrzostw. Zwiedzasz je czasami jak galerie albo katedry. Jak stadion Sao Januario w Rio de Janeiro, gdzie gra Vasco da Gama. Sao Januario to był kiedyś największy stadion Ameryki Południowej i do dziś chowa się za taką, właśnie remontowaną fasadą:

muraleniemuralemuraleniemurale Fot.

A nad wejściem do klubu, tam gdzie stoi popiersie Vasco da Gamy, są takie azulejos:

muraleniemurale2muraleniemurale2 Fot.

Jeśli chodzi o fasady, to wyzwanie Sao Januario może rzucić Botafogo i jego ośrodek treningowy General Severiano. Kiedyś tutaj był stadion Botafogo, teraz akurat w tym miejscu jest klubowa restauracja, do której przylega centrum treningowe:

muraleniemurale3muraleniemurale3 Fot.

A jeśli chodzi o konkurencję dla azulejos z Vasco, to zgłasza się Santos, gdzie przy wejściu do klubowych biur na stadionie Vila Belmiro są na ścianach dwa takie obrazki: pierwszy, z jedną z najsłynniejszych drużyn w historii, Santosem lat 60., zespołem Pelego, Pepe, Gilmara, Zito:

muraleAzulejosmuraleAzulejos Fot.

Drugi z drużyną, która w 2002 zdobyła mistrzostwo Brazylii z m.in. Robinho, Elano, Diego:

muraleAzulejos2muraleAzulejos2 Fot.

Ale najważniejsze jednak są murale. Ulice Sao Paulo i Rio to ich królestwo. I futbol nie mógł być wyjątkiem. Szanujący się klub w Brazylii musi mieć na stadionie albo w ośrodku treningowym kaplicę, stanowisko do grillowania, pięciogwiazdkowy sklep z pamiątkami - to stosunkowo nowa moda, ale zaległości są nadrabiane bardzo intensywnie, w tych sklepach jest wszystko, od różańców po butelki cachacy z klubowym logo - oraz murale właśnie. One są nie tylko dekoracją. Opowiadają historię klubu, pokazują największe byłe gwiazdy.

Vasco da Gama, klub który przełamał barierę rasizmu w brazylijskiej piłce, ma szczególny mural: na ogrodzeniu wokół Sao Januario są odciśnięte 1923 czarne dłonie:

muralVascomuralVasco Fot.

To na pamiątkę 1923 roku, gdy klub zdobył pierwsze stanowe mistrzostwo z drużyną czarnoskórych i Mulatów. Futbol był w Brazylii długo zarezerwowany dla białych, zamożnych, z klas wyższych. Vasco da Gama byli pierwszym tak mocnym klubem, który nie chciał się z tymi ograniczeniami pogodzić. A po mistrzostwie został przez organizatorów rozgrywek wezwany do usunięcia kolorowych piłkarzy z drużyny. Naciskali na to potężni rywale Vasco: Fluminense, Botafogo, Flamengo. Klub odmówił, przecierając nowe szlaki w brazylijskim sporcie. Te odciśnięte dłonie mają być pamiątkowym manifestem. W pierwszych rzędach są odciski dłoni tamtych czarnych piłkarzy z klasy robotniczej: taksówkarza Nelsona de Conceicao, malarza pokojowego Ceci, kierowcy ciężarówki Bolao, robotnika portowego Nicolino i innych. Jest też odcisk prezesa Jose A. Prestesa, który napisał wtedy słynny list z odmową wykluczenia czarnych. A dalej są odciski dłoni kibiców Vasco, tych którzy mieli szczęście w losowaniu.

Czasami murale to inicjatywa oddolna, jak te dzieła na murze naprzeciw ośrodka Botafogo, po drugiej stronie ulicy:

Najpiękniejsze z nich są te poświęcone Garrinchy. Radości Ludu (Alegria do Povo), jak go w Brazylii nazywano:

  Fot.

  Fot.

Ale częściej się zdarza, że klub zamawia murale jako dekorację ośrodka lub stadionu. Jak np. Santos, który tak ozdobił swoje centrum treningowe imienia Króla Pelego (będzie tu podczas mistrzostw ćwiczył Meksyk):

Murale ciągną się wzdłuż całego ogrodzenia ośrodka. Od strony ulicy z kanałem - Santos to miasto kanałów - jest wymalowana długa lekcja historii klubu, najważniejszych momentów, m.in. narodzin tego pana...:

  Fot.

...który jak głosi cytat pod spodem, gdyby się nie urodził człowiekiem, urodziłby się piłką. Murale przedstawiają kolejne sukcesy, kolejne wielkie jedenastki z historii klubu:

  Fot.

Z drugiej strony ośrodka jest na murze miejsce na współczesność, słynnych piłkarzy Santosu z ostatnich lat. Na Elano:

IMAG0626IMAG0626 Fot.

Robinho:

  Fot.

I oczywiście na Neymara, w kilku wersjach, osobno:

  Fot.

...i ze swoim przyjacielem z drużyny, Ganso:

Santos zamówił sobie murale na zewnątrz. A Corinthians Sao Paulo - na wewnątrz muru otaczającego ośrodek treningowy (tu ma mieć bazę Iran). Żeby piłkarze trenowali tutaj z widokiem na najważniejsze postaci i momenty z historii klubu. Na Socratesa, legendę Corinthians:

na Tupazinho, a może raczej - nogę Tupazinho: tak padła bramka, która zapewniła Corinthians pierwsze mistrzostwo Brazylii w 1990 roku:

na kibica, który w 1977, po zdobyciu mistrzostwa stanu Sao Paulo, co oznaczało koniec 23 lat czekania na jakiś ważny tytuł, wbiegł na murawę stadionu Morumbi.

czy wreszcie na Ronaldo, odnowiciela klubu, jak strzela pierwszego gola po przyjściu do Corinthians w 2009:

Patrzymy, podziwiamy - i czekamy, aż się dzięki mundialowi ta moda przeniesie do Europy.

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy

Więcej o:
Copyright © Agora SA