Niemcy - Argentyna. Ostatnia szansa Messiego zaprzepaszczona. Argentyna będzie tylko słabsza

Po przegranym finale z Niemcami (0:0, d. 0:1) Leo Messi był smutny jak nigdy dotąd. Z opuszczoną nisko głową odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika turnieju, aby chwilę później przyznać, że indywidualny laur nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. Być może 27-latek zdaje sobie sprawę z tego, że brazylijski turniej był dla niego ostatnią szansą na sięgnięcie po Puchar Świata. Argentyński futbol jest w kryzysie i niewiele wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec zmianie. Za cztery lata 31-letni Messi będzie samotny jak nigdy wcześniej.

Alejandro Sabella przywiózł do Brazylii najstarszą spośród turniejowych ekip. Średnia wieku "Albicelestes" wyniosła 28,4, co w zestawieniu z np. reprezentacją Ghany (24,9) wygląda wręcz przerażająco. Już sam ten fakt przyprawia kibiców znad południowego Atlantyku o gęsią skórkę. Bo być może najważniejszym pofinałowym pytaniem jest to, dotyczące przyszłości, a nie stanu obecnego. Zwłaszcza że słynąca niegdyś z eksportu utalentowanych piłkarzy do Europy argentyńska Primera Division przechodzi największy kryzys od lat. Ba, jego końca nie widać. Właściwie to bessa dopiero się rozpoczyna, bo dotyczy niemal wszystkich materii. Począwszy od sportowej, przez finansową, na infrastrukturalnej skończywszy. Stąd też m.in. słabe wyniki juniorskich reprezentacji "Albicelestes", które z turniejowych faworytów stały się dostarczycielami punktów. A Julio Grondona, 82-letni prezes argentyńskiej federacji piłkarskiej, niezmiennie trwa na stanowisku od 1979 roku. I ma się dobrze.

Brak nowych talentów

Przez lata konikiem "Albicelestes" były drużyny z rocznika U-20. To w nich generowano najzdolniejszych piłkarzy, którzy byli przygotowywani na prestiżowy triumf w ostatnim juniorskim mundialu. Bo przecież dalej miała być tylko kadra seniorska, wielki futbol i splendor, tak dla samego piłkarza, jak i całego kraju. W omawianej kategorii wiekowej "Albicelestes" aż sześć razy wygrywali mistrzostwo świata. To najwięcej spośród wszystkich reprezentacji, jedynie Brazylia może równać się z gołowąsami z Argentyny. Tymczasem ich ostatnie złoto na mundialu 20-latków to spektakularne zwycięstwo z 2007 roku. Co ciekawe, z tamtej drużyny na tegorocznym mundialu grali jedynie Sergio Romero, Angel di Maria i Sergio Aguero. Doskonale wówczas rokujący Mathias Cahais, Gabriel Mercado, Maxi Moralez czy Mauro Zarate przepadli.

Ostatni wielki juniorski lub młodzieżowy triumf Argentyny to olimpijskie złoto z Pekinu. Ubiegłoroczne mistrzostwa Ameryki Południowej U-20 skończyły się dla "Albicelestes" kompromitacją. Argentyńczycy byli gospodarzem imprezy, z tym większym zaskoczeniem przyjęto odpadnięcie podopiecznych Marcelo Trobbianiego już w fazie grupowej. Z tamtej drużyny w seniorskim futbolu odnaleźli się jedynie Federico Cartabia, balansujący na granicy podstawowego składu i ławki rezerwowych Valencii, a także Juan Manuel Iturbe, który w minionym sezonie był rewelacją... Hellasu Verona. Symptomatyczny jest przypadek Ricardo Centuriona. W kraju był gwiazdą Racingu Club, w przeciętnej Genoi grywa jedynie "ogony".

Przejedzone pieniądze

Niegdyś argentyńska Primera Division masowo eksportowała piłkarzy do najsilniejszych klubów Europy. Za Javiera Saviolę River Plate Buenos Aires otrzymało 36 mln euro, za Sergio Aguero Atletico Madryt wyłożyło 21 mln, zaś Pablo Aimar kosztował Valencię 22 mln. Powyższe przykłady można wręcz mnożyć w nieskończoność. Argentynę na rzecz Europy zamieniali Fernando Gago (21 mln), Ever Banega (18 mln), Erik Lamela (17 mln), Mauro Zarate (15 mln), Lucas Ocampos (13 mln) czy też Paulo Dybala (11 mln). Szczyt umiejętności osiągali na Starym Kontynencie, ale na podbój wielkich klubów ruszali z aureolą potencjalnych gwiazd. Nad południowy Atlantyk wędrowały więc bajońskie kwoty, które nie zostały jednak należycie zagospodarowane. Co prawda, szkolenie młodzieży ciągle odbywa się na masową skalę, a samorodne talenty oblegają piłkarskie akademie. Gorzej, że archaiczne metody treningowe nie odpowiadają już pędzącej Europie. Ponadto poprawie umiejętności młodych zawodników nie sprzyjają mniejsze nakłady finansowe spowodowane ogólnokrajowym kryzysem, niszczejące obiekty czy słabnący poziom ligowych rozgrywek. Poza przenosinami Rodrigo de Paula do Valencii za 4,7 mln euro, Angela Correi do Atletico Madryt (10 mln) i Bruno Zuculiniego do Manchesteru City (1,8 mln) w Argentynie szykuje się kolejne lato bez spektakularnego transferu do Europy.

Ligowy futbol Argentyny przeżywa olbrzymi kryzys, który będzie się pogłębiał. Działacze federacji właśnie podjęli decyzję o przeprowadzeniu absurdalnej reformy rozgrywek. Od 2015 roku Primera Division będzie liczyć 30 zespołów (obecnie 20), a rozgrywki odbywać się będą systemem wiosna-jesień. Jak łatwo się domyślić, negatywnie wpłynie to na poziom ligowych meczów, bo do ekstraklasowego tortu zostaną dopuszczeni parweniusze z marginesu poważnej piłki. Poza degradacją sportową Primera Division czekają kolejne utarczki z kibicowskimi mafiami czy też problemy z przekazem sygnału telewizyjnego do Europy. Stary Kontynent nie chce oglądać przeciętnego, prowincjonalnego futbolu. Zwłaszcza w środku nocy.

Trudno wyobrazić sobie reprezentację Argentyny na mundialu w Rosji. Cztery lata w piłce nożnej to dużo. Wydaje się jednak, że nie aż tyle, aby starzejącą się ekipę "Albicelestes" wzmocnił zastęp kolejnych "Messich". O finał będzie trudniej niż w Brazylii. To tu Messi i spółka zaprzepaścili najlepszą szansę na Puchar Świata.

Zobacz wideo

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.