Droga na mundial. Jak Zidane zniszczył marzenia kibiców

Dlaczego Zinedine Zidane zniszczył nasze marzenia - pytał dziennik "Le Figaro". Jak coś takiego mogło się przydarzyć takiemu człowiekowi jak ty? - zadawał pytanie "L'Equipe". Francuzi nie mogli uwierzyć, że w finale mundialu ich wielki idol nie umiał utrzymać nerwów na wodzy i zawiódł ich nadzieje. Materiał powstał w ramach Tygodnia Francuskiego projektu "Continental - Droga na Mundial".

Finał mistrzostw świata 2006. Grają Włosi i Francuzi. Po emocjonujących 90 minutach remis 1:1. W dogrywce przeważają Trójkolorowi. Wydaje się, że mają oni szansę rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, jeszcze zanim sędzia zarządzi dodatkową serię jedenastek. Nic z tego. W 108. minucie Zinedine Zidane uderza głową Marco Materazziego i wylatuje z boiska. We Włochów wstępuje nowy duch, Francuzi zostali pozbawieni kluczowego zawodnika, ich morale upada. W rzutach karnych lepsi są Włosi i oni zostają mistrzami świata.

Chwilę od doskonałości

Do 108. minuty to był turniej Zidane. Od fazy pucharowej Francuz grał jak za dawnych lat. Nie dość, że znakomicie dyrygował grą swojej drużyny, to jeszcze strzelał dla niej ważne bramki. W 1/8 finału swoim golem dobił rewelacyjnych, jak do tego momentu, Hiszpanów. W ćwierćfinale praktycznie w pojedynkę ograł faworyzowanych Brazylijczyków, chwilami ośmieszając ich swoimi zagraniami. Po jego dośrodkowaniu padła też zwycięska bramka. W półfinale z Portugalią po raz kolejny nie zawiódł i zdobył gola na wagę awansu do finału.

W ostatnim meczu turnieju na Trójkolorowych czekali niesamowici Włosi, którzy do tego momentu stracili tylko jednego gola na mundialu. Mecz wydawał się arcytrudny do wygrania. W 9. minucie Zidane perfekcyjnie wykorzystał karnego, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. W 19. minucie Włosi wyrównali po strzale Materazziego. Z upływem czasu rosła przewaga Francji, która była niesiona świetną grą swojego kapitana. Włosi ograniczali się do kontrataków i groźnie wykonywanych stałych fragmentów gry.

Po 90 minutach był remis i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej zdecydowanie lepiej prezentowali się Francuzi. Tuż przed zmianą stron mogli objąć prowadzenie, ale strzał Zidane znakomicie obronił Buffon. Wszystko wskazywało na to, że Francja po raz kolejny może sięgnąć po Puchar Świata. W 108. minucie te szanse zdecydowanie się zmniejszyły.

W tym momencie przed polem karnym Włochów doszło do sprzeczki pomiędzy Zidane'em a Materazzim. Po krótkiej wymianie zdań zdenerwowany Francuz powalił swojego rywala uderzeniem głową w klatkę piersiową. Sędzia nie zauważył całego zdarzenia i puścił dalej grę. Po chwili jednak ją przerwał i po konsultacji ze swoim asystentem pokazał kapitanowi Trójkolorowych czerwoną kartkę. Zidane nie protestował. Pogodził się z decyzją arbitra i posłusznie usunął się z boiska. To był ostatni mecz w karierze ikony światowego futbolu.

Media wściekłe. Prezydent go broni

Następnego dnia po finale rodzime media nie zostawiły suchej nitki na swoim kapitanie.

- Dlaczego Zinedine Zidane zniszczył nasze marzenia głupim i bezsensownym atakiem na Materazziego? - grzmiał prestiżowy Le Figaro. - Dziesięć minut dzieliło go od zakończenia, w wielkim stylu swojej pięknej kariery. On to wszystko zepsuł przez idiotyczną reakcję. Nieważne, co powiedział mu Włoch, to jest niewybaczalne zachowanie - dodała francuska gazeta.

W podobnym stylu na temat całego zajścia pisał L'Equipe, porównując Zidane do największych osób w historii sportu. - Ani Muhammad Ali, ani Pele, ani Jesse Owens oraz z żaden z największych bohaterów, będąc w tym miejscu, co ty, nie złamałby elementarnych zasad sportu. To był twój ostatni występ Zidane. Jak coś takiego mogło się przydarzyć takiemu człowiekowi jak ty?

Po meczu w swoją obronę wziął go prezydent Francji Jacques Chirac, podkreślając, że Zidane to "Człowiek z wielkim sercem i przekonaniem" oraz tłumaczył, że jego niegodne zachowanie na pewno musiało być sprowokowane obelgami Materazziego. Swoje słowa poparcia dodał, także były trener Francji Michel Hidalgo.

- Jeżeli ktoś zna Zidane, to wie, że to, co usłyszał podczas finału, musiało być naprawdę okrutne, skoro zmusiło go do takiego zachowania.

Zmowa milczenia i pojednanie po latach

Sami zainteresowani długo milczeli na temat całej sytuacji. W jednym z po meczowych wywiadów Zidane wspomniał tylko, że Materazzi obraził jego siostrę i matkę. Włoch błyskawicznie odpowiedział, że nie mógłby źle się wypowiedzieć na temat jego matki, ponieważ sam stracił swoją w wieku piętnastu lat i "wciąż czuje emocje, mówiąc o niej". Dodał także, że zachowanie Francuza było naganne i godne potępienia.

Po dwóch miesiącach były obrońca Interu Mediolan w wywiadzie przeprosił Zidane. Przedstawił także swoją wersję wydarzeń. Według niej po jednej z akcji, w której trzymał Francuza za koszulkę, ten powiedział do niego: "Jeżeli tak bardzo chcesz moją koszulkę, to dam ci ją po meczu". Materazzi podobno odpowiedział: "Wolałbym ku... jaką jest twoja siostra".

W 2010 roku przed meczem Realu z Milanem obaj panowie pogodzili się na parkingu.

- To, co zostało powiedziane, zostanie między nami. Powiedzmy, że w większości to ja mówiłem. Potem Zinedine wyciągnął do mnie rękę, mocno nią potrząsnął i spojrzał głęboko w oczy na znak, że między nami już jest w porządku. Stało się to, czego chciałem od dawna. Nie wiem, jak dla niego, ale dla mnie to było świetne przeżycie - tłumaczył całe zdarzenie Materazzi.

Największy z wielkich

Zidane to bez wątpienia jeden z najlepszych zawodników w historii piłki nożnej. Podczas swojej bogatej kariery sportowej wielokrotnie nagradzano go za wybitne osiągnięcia. Zdobył między innymi: Złotą Piłkę, trzykrotnie był wybierany piłkarzem roku według FIFA, a po mundialu w 2006 roku został uznany za najlepszego zawodnika mistrzostw świata.

Przez lata spędzone w reprezentacji idealnie dyrygował grą swojego zespołu. W odpowiednich momentach przyspieszał i zwalniał, popisując się przy tym doskonałymi podaniami.

Między innymi dzięki jego świetnej grze reprezentacja Francji wygrała mistrzostwo świata w 1998 roku, pokonując w finale Brazylię 3:0. Dwie bramki w tym meczu strzelił właśnie Zidane. Dwa lata później "Zizou" wspólnie z drużyną narodową sięgnął po mistrzostwo Europy, a były piłkarz Realu Madryt został MVP turnieju.

W 2006 roku do 108. minuty rozegrał piękny turniej, za co został uznany za najlepszego piłkarza mistrzostw. Minuty dzieliły go od godnego zakończenia pięknej kariery, której uwieńczeniem byłoby zdobycie mistrzowskiego tytułu. Symbolicznym momentem jego upadku w tym meczu była chwila, kiedy wyrzucony z boiska Zidane przechodził tuż obok Pucharu Świata. Podobnie, jak podczas końcowych minut spotkania, trofeum było dosłownie na wyciągnięcie ręki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.