Droga na Mundial. Holendrzy szukają talentów jak igły w stogu siana

Holendrzy od lat na największe międzynarodowe turnieje jeżdżą w roli zdecydowanych faworytów. Trzon kadry się jednak starzeje, a choć holenderskie szkółki są słynne na całym świecie, to następców nie widać. Co van Gaal zostawi swojemu następcy na stanowisku selekcjonera Holendrów, Guusowi Hiddinkowi?

Tekst powstał w ramach projektu "Continental - Droga na Mundial", w którym prezentujemy finalistów mistrzostw świata 2014. Trwa Tydzień Holenderski

Kadra Holendrów nie tylko się starzeje, ale też słabnie. O ile na mundialu w RPA większość najlepszych zawodników była w swoich najlepszych latach piłkarskich i dotarła do finału, o tyle na Euro 2012 przegrali już wszystkie mecze i wrócili do domu bez choćby punktu.

36 piłkarzy, niemal komplet zwycięstw, a problem wciąż jest

Już jadąc na Euro 2012 Bert van Marwijk zabierał ze sobą kadrę, której trzon nie należał do najmłodszych. Kiedy Holendrzy wychodzili na boisko w swoim ostatnim meczu w tym turnieju przeciw Portugalii, w składzie było tylko dwóch zawodników, którzy mieli mniej niż 27 lat - van der Viel (24) i Willems (18). Dziś w trzonie kadry Holandii właściwie nic się nie zmieniło, wciąż opiera się na tych samych piłkarzach, a problem rośnie w zatrważającym tempie.

Van Gaal doskonale widział, że piłkarze, którzy mogą mu zapewnić realną jakość w Brazylii, mają już swoje lata i ich ilość nie jest zbyt imponująca na tle pozostałych faworytów. Kibice oczekują jednak, że finalista poprzedniego mundialu tym razem również powalczy o najwyższe cele. Już w eliminacjach zaczął więc szukać piłkarzy, którzy mogą być rozwiązaniem jego problemu.

Łącznie van Gaal dał w eliminacjach szansę trzydziestu sześciu piłkarzom. Tylko trzech z nich zagrało w dziewięciu z dziesięciu meczów. Nikt nie zagrał we wszystkich.

Holendrzy szybko zagwarantowali sobie awans, dzięki czemu mogli tak eksperymentować - nawet w składzie złożonym z piłkarzy, którzy do tej pory nie grali większej roli w reprezentacji, wygrali dziewięć spotkań i zremisowali tylko jedno (2:2 z Estonią).

Szukanie igły w stogu siana

Szukanie talentów przez Holendrów przypomina szukanie igły w stogu siana. W ostatnich latach tamtejsze szkółki wychowały wielu niezłych piłkarzy, ale tych wybitnych brakuje, a przynajmniej nie prezentują oni swojego talentu w reprezentacji.

Nawet jeśli ktoś już wyskoczy ponad przeciętność, bardzo szybko znika. Objawienie mundialu w 2010 roku Eljero Elia okazał się być piłkarzem nie tylko o nieprzeciętnym talencie do mijania rywali na skrzydle, ale też o skłonności do kontuzji. 23-letni wówczas piłkarz zwykł wchodzić z ławki na podmęczonego rywala i rozszarpywać defensywę rywali.

W eliminacjach do rozpoczynającego się w czerwcu mundialu zagrał dwie minuty.

W kolejnym turnieju, czyli na Euro 2012, całemu światu z bardzo dobrej strony na tle słabo grających kolegów zaprezentował się obrońca Jetro Willems. 18-letni wówczas piłkarz zagrał we wszystkich trzech spotkaniach i choć zebrał wiele pochwał, to od tego czasu w reprezentacji wystąpił ledwie pięć razy (344 minuty). Dodatkowo nie zgłosił się po niego żaden poważny europejski klub i do dziś gra w PSV Eindhoven.

Można oczywiście w tym miejscu przywołać młodego Kevina Strootmana, który przez cały sezon znakomicie prezentował się w barwach Romy, ale z powodu kontuzji nie zagra on na mundialu. Jest on zresztą we wspomnianej trójce piłkarzy, którzy zagrali w dziewięciu z dziesięciu spotkań Holendrów w eliminacjach.

Trzecim, obok Strootmana i oczywiście van Persiego jest Jeremain Lens. Odkryty przez van Gaala (aż piętnaście ze swoich dwudziestu meczów w kadrze zagrał po Euro 2012)

napastnik, który strzelił w eliminacjach pięć goli ma już jednak 27 lat, co najlepiej pokazuje, że wśród młodych selekcjoner Oranje zwyczajnie nie ma co szukać.

Defensywa światełkiem w tunelu

Jedynym czynnikiem, który może pocieszać Holendrów, jest fakt, że o defensywie reprezentacji w eliminacjach w dużej mierze decydowali piłkarze, dla których turniej w Brazylii raczej nie będzie ostatnim. Brono Martins (22 l.) i Daryl Janmaat (25 l.) zagrali w ośmiu spotkaniach eliminacyjnych i najprawdopodobniej będą podstawowymi defensorami na turnieju w Brazylii.

Taka wiadomość najbardziej musi cieszyć Guusa Hiddinka. W kadrze Holendrów roi się od piłkarzy fantastycznie grających w ofensywie, ale szerzej znany z tych odpowiedzialnych za bronienie był właściwie tylko bramkarz, Edwin van der Sar. Młodzi defensorzy sprawiają, że następca van Gaala (zastąpi go po mundialu bez względu na wynik) może spać spokojniej.

Niedługo będzie się trzeba jednak martwić o tych, którzy raczej nie zwykli zawodzić, czyli odpowiadających za ofensywę. Dirk Kuyt - 34 lata. Rafael van der Vaart, Robin van Persie, Klaas Jan-Huntelaar - 31 lat. Arjen Robben, Wesley Sneijder - 30 lat. Oni wszyscy zdają sobie sprawę, że do Brazylii może i nie jadą na swój ostatni wielki turniej, ale za dwa lata we Francji, podczas Euro, z pewnością nie będą już tak przerażający dla każdego obrońcy na świecie jak teraz.

O ich następców będzie musiał jednak martwić się już Hiddink.

Kibicujesz Holandii? Pokaż jak i wygraj piłkarskie nagrody

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.