Holandia: Futbolowe kłamstwo totalne?

Wielka Holandia z mundiali 1974 i 1978 grała na dopingu, piłkarzy szprycowały też najbardziej utytułowane kluby. To rewelacje z wydanej książki o holenderskim futbolu

Tekst powstał w ramach projektu "Continental - Droga na Mundial", w którym prezentujemy finalistów mistrzostw świata 2014. Trwa Tydzień Holenderski

 

Plotki o tym, że Johan Cruyff, Johan Neeskens, Ruud Krol i reszta, jedna z piłkarskich drużyn wszech czasów, symbol romantyzmu, zwycięscy przegrani z 1974 i 1978 roku, bohaterowie futbolu totalnego, prowadzeni przez trenera XX wieku Rinusa Michelsa, mogli grać na dopingu, pojawiały się od dawna. Również o tym, że niedozwolone wspomaganie napędzało piłkarzy i w Ajaksie, i Feyenoordzie, czyli klubach, których zawodnicy współtworzyli reprezentację. Guido Derksen w wydanej właśnie książce "Zagadki futbolu. Rozwiązane" sprawdził, ile w plotkach było prawdy. Derksen, dziennikarz i pisarz, autor m.in. biografii braci Rene i Willy'ego van de Kerkhofów, przepytał lekarzy, piłkarzy, działaczy, którzy byli wówczas blisko największych sukcesów holenderskiego futbolu. A lata 70. to była złota holenderska dekada. Reprezentacja zachwycała, kluby zdobywały europejskie puchary. Kraj, który jeszcze kilkanaście lat wcześniej miał futbol półamatorski, bez sukcesów, nagle stał się krajem futbolu, i pozostał nim do dziś.

Derksen ustalił, że choć nie był to system zorganizowanego dopingu, ani branie wspomagania nie było przymusowe, to jednak piłkarze szprycowali się wówczas na potęgę, a amfetamina była w latach 70. w powszechnym użyciu w Ajaksie, Feyenoordzie i Twente Enschede. Frits Kessel, wieloletni lekarz kadry (od 1968 do 1999) pierwszy raz przyznaje w tej książce, że wiedział o dopingu, również podczas mundiali 1974 i 1978. Zaprzecza, jakoby sam doping podawał. Ale to i tak przełom, bo do niedawna Kessel uparcie powtarzał w wywiadach, że plotki są niedorzeczne, a niedozwolone wspomaganie przynosi w futbolu skutek przeciwny do pożądanego.

Amfetamina jak witamina

Derksen przepytał też legendarnego masażystę Ajaksu, Salo Mullera, który wspomina, że klubowy lekarz John Rolink amfetaminę przepisywał jak witaminy. Że brali ją m.in. Johnny Rep, Arie Haan, Piet Schrijvers. Autor przypomina, że czterdziestoletni Johnny Rep podczas pożegnalnego meczu Eusebio w Lizbonie dostał ataku serca, choć zastrzega, że nie ma udowodnionego bezpośredniego związku między zażywaniem dopingu a problemami z sercem.

Piłkarze opowiadają, że doping był wtedy w futbolu chlebem powszednim, a Holandia i tak była pod tym względem daleko za innymi. Johnny Rep wspomina np., jak był zszokowany tym, co działo się w St Etienne i Bastii, gdzie grał pod koniec lat 70. i na początku 80. A Arie Haan, który z Ajaksu odszedł w 1975 r. najpierw do Anderlechtu, potem do Standardu Liege, w Belgii również napatrzył się na dopingowe sztuczki. Wspomina mecz Anderlechtu z Barceloną, po którym piłkarze obu drużyn odmówili stawienia się na kontrolę antydopingową (sygnał do buntu dała Barcelona). A, zdaniem Haana, jeden z piłkarzy Anderlechtu był w tym meczu aż "sztywny od dopingu".

Holendrzy przypominają też czarną dopingową serię z 2001 roku, gdy na nandrolonie złapano w krótkim czasie Franka de Boera, Edgara Davidsa, Jaapa Stama (Pep Guardiola również miał w tym samym czasie pozytywny wynik testu, również na nandrolon). Wszyscy tłumaczyli się, że zakazana substancja była w zanieczyszczonej odżywce.

Książka Derksena to kolejna w ostatnich latach próba częściowego odbrązowienia historii holenderskiej piłki z lat 70. Przed Derksenem był inny dziennikarz i pisarz, Auke Kok, który w książce "1974. Wij waren de besten" ("Byliśmy najlepsi"), na trzydziestolecie finału mundialu, postanowił udowodnić Holendrom coś może jeszcze bardziej bolesnego niż prawda o dopingu: to, że w finale z Niemcami, wbrew temu co się przyzwyczaili powtarzać, ani nie byli lepsi, ani skrzywdzeni przez sędziego.

Kibicujesz Holandii? Pokaż jak i wygraj piłkarskie nagrody

Czy myślisz, że doping w futbolu to codzienność?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.