Od początku spotkania Borussia Moenchengladbach grała bardzo uważnie. Wizualną przewagę mieli niby gospodarze, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Dopiero w 23. minucie spotkania dobrą okazję miał Hummels. Obrońca Borussii Dortmund wpadł w pole karne rywala, po drodze minął z piłką czterech obrońców, ale nie zdążył celnie uderzyć. W 29. minucie Lewandowski posłał prostopadłą piłkę, dopadł do niej Aubameyang i huknął w poprzeczkę.
Dwie minuty później było 1:0 dla Borussii Moenchengladbach. Dwójkową akcję Raffael - Hermann zakończył lekkim strzałem ten pierwszy. Był na tyle blisko bramki, że z interwencją nie zdążył Roman Weidenfeller.
W 40. minucie spotkania goście podwyższyli. Wyszli z szybką kontrą, piłka wędrowała jak po sznurku i na koniec trafiła do Kruse'a. Ten z dziecinną łatwością ograł Łukasza Piszczka i bramkarza Borussii Dortmund i trafił do pustej siatki.
Robert Lewandowski starał się, walczył, często wracał się po piłkę, ale był dobrze kryty. W dodatku przegrywał prawie każdy pojedynek główkowy ze Stranzlem. Świetną okazję miał w 64. minucie spotkania. Dostał piłkę na dziesiąty metr, uderzył technicznie, ale zmierzającą w okienko bramki futbolówkę odbił Ter Stegen.
Kilka minut później dwie żółte, a więc i czerwoną kartkę obejrzał Nordtveit. Gospodarze ruszyli do ataku, ale udało im się zdobyć tylko jedną bramkę. W 77. minucie po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Jojicia, który od razu strzelił na bramkę rywali i trafił do siatki. Goście bronili się heroicznie następny kwadrans i zwycięstwa nie oddali.
Borussia Dortmund jest wciąż druga w lidze. Ma 48 punktów, do Bayernu Monachium traci 20 punktów, ale po piętach depcze jej Schalke (47 punktów). Borussia Moenchengladbach awansowała z ósmego na piąte miejsce. Ma 39 punktów.