Bundesliga. Media: Lewandowski i Obraniak najlepsi w swoich zespołach

Lokalne gazety z Zagłębia Ruhry zgodnie uznały Roberta Lewandowskiego za bohatera meczu w Bremie, gdzie Borussia rozgromiła Werder 5:1. ?Imponujący i symboliczny? - tak o występie Polaka pisze prasa, która zaznacza, że strzelając dwa gole, uciszył swoich krytyków. Dobre noty zebrał także debiutujący Ludovic Obraniak, który został uznany za najlepszego piłkarza swojego zespołu.

Lewandowski, który nie strzelił gola w Bundeslidze od 30 listopada, od początku spotkania z Werderem był bardzo aktywny i wraz z Marco Reusem i Henrichem Mchitarjanem siał popłoch pod bramką rywali. Polak zdobył pierwszą i ostatnią bramkę dla wicemistrzów Niemiec, a w ataku piłka bardzo często przechodziła przez niego - także przy części pozostałych goli.

"Der Westen" dało Lewandowskiemu najwyższą notę w zespole - zdaniem dziennikarzy tej gazety zasłużył on na notę idealną, czyli "1". "Najlepszy z dortmundczyków - pierwsza połowa nagrodziła jego dyspozycję golem na 1:0. Była to jego pierwsza wyjazdowa bramka w tym sezonie, której nie strzelił z rzutu karnego" - czytamy w laurce wystawionej Polakowi.

Dziennik zauważa, że bardzo ciężkie warunki w bezpośredniej fizycznej walce postawił napastnikowi Borussii pilnujący go Lukimya, jednak Lewandowski poradził sobie świetnie, nie oddając piłki. Mimo tak wysokiej formy "Der Westen" zaznacza jednak, że Polak mógł strzelić nawet cztery gole: "Krótko po trafieniu Friedricha i później w 80. minucie miał kolejne bramki na wyciągnięcie ręki". Mimo to gazeta podsumowuje występ Polaka jako "symboliczny obraz".

Podczas gdy "Der Westen" dało Lewandowskiemu notę o pół punktu wyższą niż Mchitarjanowi, to "Ruhr Nachrichten" tak samo wysoko ocenił obu tych piłkarzy. Zdaniem dziennikarzy tej gazety, zarówno Polak, jak i Ormianin zagrali na 1,5, czytelnicy serwisu z kolei ocenili tę dwójkę na 1,6.

Dziennik pisze o "imponującym zakończeniu zastoju bramkowego" w wykonaniu Lewandowskiego, który nie strzelił bramki w Bundeslidze od listopadowego meczu z Mainz. Serwis zaznacza jednak, że mimo tej "posuchy", Polak grał w tym czasie na bardzo wysokim poziomie, biegał, odbierał piłkę, ale nie mógł jedynie trafić do siatki.

"Ruhr Nachrichten" pisze, że w tym okresie było oczywiste, że zawodnik tej klasy nie może grać zbyt długo bez efektu bramkowego. Mimo to dwoma trafieniami w Bremie uciszył on swoich krytyków, udowadniając im, że jego dyspozycja nie ucierpiała po ogłoszeniu, że latem odejdzie do Bayernu. Z trzynastoma trafieniami na koncie Lewandowski przez chwilę był nawet na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców, ale po kilku godzinach znów zepchnął go na 2. miejsce Adrian Ramos, który w Hamburgu strzelił dla Herthy dwa gole.

"Młot" Piszczka, Obraniak "najjaśniejszym punktem"

Na boisku oprócz Lewandowskiego było jeszcze trzech Polaków - w drużynie Borussii cały mecz zagrał Łukasz Piszczek, a w Werderze zagrali Ludovic Obraniak (debiut) oraz Martin Kobylański. Piszczka "Der Westen" ocenił na 3,5, komentując jego występ słowami: "Po raz drugi w tym sezonie wyszedł w podstawowej jedenastce i katapultował na ławkę Kevina Grosskreutza".

Dziennikarz pisze o sprintach Polaka, ale zauważa, że nie wróciła jeszcze jego znana z przeszłości precyzja oraz dominacja na skrzydle. Nie miało to jednak żadnych konsekwencji wobec bezsilnych rywali. "Piszczek miał pecha, gdy jego 'młot' w 56. minucie trafił w poprzeczkę. Z każdym kolejnym golem dla Borussii prawy obrońca radził sobie coraz swobodniej i coraz łatwiej było mu znaleźć się pod bramką rywali" - czytamy w gazecie.

Wyżej ocenił Piszczka "Ruhr Nachrichten", według którego Polak zasłużył na ocenę 3,0. Czytelnicy tego serwisu wystawili zaś obrońcy notę 2,4.

Z naszych rodaków grających w Werderze serwis goal.com wyżej ocenił Obraniaka, który zasłużył na najwyższą w zespole notę 3 (skala ocen odwrotna niż w niemieckich mediach - 1 najniższa, 5 najwyższa). "Najjaśniejszy punkt w ataku bremeńczyków" - ocenia reprezentanta Polski serwis i pisze o jego dobrych podaniach i próbach strzałów. "W ostatecznym rozrachunku powinny one jednak przynieść więcej efektu".

Kobylańskiego, który na boisko wszedł w 55. minucie, goal.com ocenił na 2,5 i pisze o jego atakach lewym skrzydłem. "Choć i tak nie mogły one zmienić wyniku tego jednostronnego meczu".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.