Primera Division. Luis Enrique odczarował stałe fragmenty gry. Barcelona groźna jak nigdy

Lionel Messi zdobywa decydującego gola strzałem głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego - taki scenariusz podczas niedzielnego meczu z Realem Madryt jest całkiem możliwy. Luis Enrique, dzięki taktyce zaczerpniętej z koszykówki, przełamał niemoc Barcelony przy stałych fragmentach gry. Rezultaty są znakomite. Początek Gran Derbi o godz. 21. Relacja na żywo na Sport.pl i Z Czuba.

Barcelona na słabość przy wszelkiego rodzaju stałych fragmentach gry cierpiała od bardzo dawna. Skuteczność Blaugrany po dośrodkowaniach z rzutów wolnych i rożnych była znikoma. Z kolei zagrożenie w tego typu sytuacjach pod jej bramką było duże. Klub niemoc tłumaczył zawsze w ten sam sposób - styl gry Barcelony jest inny, z tego powodu w drużynie grają niscy zawodnicy. Argument choć brzmi sensownie, nie do końca jest prawdziwy. Wnikliwe analizy hiszpańskich dziennikarzy często wykazywały, że przy obronie stałych fragmentów gry obrona zachowywała się statycznie. Proste błędy w ustawieniu popełniali nawet tak dobrze grający głową zawodnicy jak Gerrard Pique czy Carles Puyol. W ataku też nie błyszczeli, bo jak zauważają Hiszpanie, pomysły na przechytrzenie defensywy rywali były zbyt proste.

Enrique i jego koszykarska strategia

Problemu nie był w stanie rozwiązać nawet Pep Guardiola. Oczywiście braki w tym czasie były praktycznie niezauważalne, ponieważ Blaugrana, rozgrywając "na krótko" rzuty wolne bądź rożne, potrafiła w mgnieniu oka stworzyć realne zagrożenie pod bramką rywala. Jednak wraz z końcem złotej ery tiki-taki Barcelona skutki problemu zaczęła odczuwać zdecydowanie mocniej. Zaradził temu dopiero Luis Enrique. Hiszpan od pierwszego dnia pracy w stolicy Katalonii poświęca stałym fragmentom znacznie więcej uwagi niż jego poprzednicy. To przyniosło znakomity efekt zarówno w obronie, jak i w ataku. Barcelona nie straciła w ten sposób bramki od październikowego meczu z Realem Madryt, zaś bezpośrednio ze stałych fragmentów gry w tym sezonie w lidze zdobyła 11 goli. Tylko Atletico Madryt (24), Valencia (12) i Athletic Bilbao (12) są pod tym względem skuteczniejsze. Dla porównania w zeszłorocznej kampanii Katalończycy strzelili zaledwie 8 takich bramek. Mniej zgromadziły tylko takie zespoły jak Rayo (7), Celta (7) i Elche (6).

Hiszpański dziennik "Marca" na swoich łamach opublikował infografiki, na których rozrysował zachowanie piłkarzy Barcelony w polu karnym rywala, chcąc w ten sposób ostrzec Real Madryt przed nową, groźną bronią Katalończyków. Okazuje się, że sekretem Luisa Enrique jest filozofia zaczerpnięta z najlepszej koszykarskiej ligi świata - NBA. Podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca wyciągają zawodników przeciwnika w miejsca, w których chcą, aby ci się znajdowali. To w połączeniu z zaskakującą ruchliwością pozwala uzyskać docelowemu adresatowi dośrodkowania odpowiednio dużo miejsca.

Najniżsi mogą być najgroźniejsi...

... udowodnili to Lionel Messi i Jordi Alba. Argentyńczyk w spotkaniu z Eibar zdobył pierwszą bramkę, strzałem głową, bezpośrednio po podaniu z rzutu rożnego. Jak do tego doszło?

Stałe fragmenty gry BarcelonyStałe fragmenty gry Barcelony Screen

Suarez i Neymar uciekli z pola karnego, absorbując uwagę obrońców. Bartra i Pique "zabrali" kolejnych w pole bramkowe. Totalnie zaskoczona defensywa Eibar nie brała nawet pod uwagę filigranowego Messiego, który wyskoczył tuż zza pleców Pique i pięknym strzałem głową z około 11 metrów pokonał bezradnego bramkarza. - Udało nam się zrobić to dokładnie tak, jak planowaliśmy - przyznał po meczu Marc Bartra, obrońca Barcelony.

Niemal identyczną metodę Barcelona zastosowała w pojedynku z Rayo.

Stałe fragmenty gry BarcelonyStałe fragmenty gry Barcelony Screen

Tym razem defensorów z pola karnego oprócz Suareza "zabrał" Javier Mascherano. Natomiast Pique i Jeremy Mathieu wbiegli w pole bramkowe. Sytuację wykorzystał Jordi Alba, wbiegając sprzed pola karnego. Hiszpan, podobnie jak Messi, oddał strzał w kierunku dalszego słupka. Niestety trafił w poprzeczkę. Jednak taką ewentualność Enrique również przemyślał, dlatego Pique stał w odpowiednim miejscu i dobił niecelny strzał kolegi.

Co ciekawe, Enrique potrafił zaskoczyć także Diego Simeone i jego Atletico, czyli zdecydowanie najlepszą drużynę w dziedzinie stałych fragmentów gry w Europie.

Stałe fragmenty gry BarcelonyStałe fragmenty gry Barcelony Screen

Aż czterech zawodników Barcelony fałszywym ruchem wywalczyło miejsce dla Sergio Busquetsa. Pomocnik oddał celny strzał, który dobił jeszcze obrońca gospodarzy, Miranda. Warto jednak zwrócić uwagę, że gdyby tego nie zrobił, to bez problemu dzieła zniszczenia dokończyłby osamotniony Luis Suarez.

Poproszony o komentarz na temat znakomitych efektów, jakie przynoszą treningi, Luis Enrique ze spokojem odparł. - Zespół wierzy, że może strzelać gole po stałych fragmentach gry. W takim razie piłkarzom Realu Madryt i Carlo Ancelottiemu pozostaje wierzyć, że uda im się przed nową bronią Barcelony w niedzielę skutecznie obronić.

Barcelona czy Real? Kto wygra El Clasico? Obejrzyj relację w aplikacji Sport.pl LIVE [POBIERZ!]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.